Rozdział 30 - Coraz Gorzej

181 14 12
                                    

Minął tydzień od ostatnich wydarzeń. Harry przez ten czas odpoczywał i nie ruszał się za bardzo z domu. Nie dlatego że nie mógł, po prostu nie chciał. Aczkolwiek, Severus pilnowałby nigdzie nie wychodził. Oczywiście, to nie było tak że przez tydzień nie opuszczał domu. Z nauczycielem wychodzili na spacery i siedzieli dużo w ogrodzie. W odwiedziny wpadali Berdoskowie, Avery, Corban, Mulciber oraz Draco. Norwell, Harry i Draco spędzili jedno popołudnie grając w gry, i oglądając filmy. Minął tydzień od bitwy o Hogwart. Za następny tydzień powinien być już z wszystkimi w szkole. Jak tylko o tym myślał, dostawał depresji. Nie miał najmniejszej ochoty na powrót. Najchętniej zostałby w domu, w swoim łóżku. Był zmęczony tym wszystkim co się wydarzyło. Zaczynając od całej sytuacji z Dumbledorem i horkruksami, kończąc na swoim stanie psychicznym. Uśmiechał się, śmiał i normalnie funkcjonował. Jednak to wszystko była gra. Wieczorami, kiedy leżał w łóżku zaczynał płakać. Czasami, jak tylko zaczynał się rozpadać, szedł do Severusa i się przytulał nic nie mówiąc. Dopiero po tygodniu zdał sobie sprawę jak bardzo był wykończony. W pewnym momencie Harry zaczął pytać swojego nauczyciela czy to się dzieje, czy on żyje czy mu się wydaje, czy on to on. Mężczyzna był bardzo zmartwiony stanem swojego podopiecznego. Jego ostatnie pytania jeszcze bardziej go zmartwiły. Młody czarodziej miał zaburzone myślenie i był wykończony. Severus będąc już mocno zmartwionym, opowiedział o tym Marcusowi. Uzdrowiciel nie znał się aż tak dobrze na psychologii, jednak powiedział przyjacielowi co myślał o tym.

-To rzeczywiście niepokojące. Chociaż z drugiej z strony.... - zaczął mówić zamyślony mężczyzna.
-Z drugiej strony?
-Sam nie wiem. Widział się z swoimi zmarłymi rodzicami, Lupinem, Blackiem i widział się z Dumbledorem. Rozmawiał z osobami, które nie żyją. On sam umarł i był przez chwilę martwy. Myślę, że jego mózg może nie rozumie co się wydarzyło. To jest coś co nie powinno się wydarzyć i mózg dostaje informacje o czymś takim i nie wie co zrobić. Taki, błąd w systemie. Myślę, że może warto obserwować go w najbliższym czasie.
-Myślisz, że on może oszaleć? - zapytał niedowierzając, mężczyzna.
-Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał. Nie twierdzę, że będzie szalony. Ale, obawiam się, że skutki tego mogą być podobne do skutków długich tortur pod klątwą Crucio. Nie twierdzę, że tak na pewno będzie, ale każdy czyn niesie za sobą konsekwencję. W tym przypadku, mogą być one różne. To, że on zaczyna nie wiedzieć czy to rzeczywistość czy fikcja, może być oznaką jakiegoś zbliżającego się problemu. On musi na prawdę odpocząć. Jeżeli jest to możliwe, dobrze by było żebyście zostali w domu jeszcze przez 2 tygodnie. On, nie powinien wrócić za tydzień do szkoły. Dla jego własnego dobra.
-Rozumiem. Na pewno porozmawiam o tym z Minerwą. Wiem, że potrzebuje odpoczynku. Te ciągłe koszmary także nie pomagają, a eliksiru nie mogę mu dawać. Jego organizm przyjął taką ilość eliksirów, że jeżeli zacznę mu znowu podawać to się uzależni.
-Hm...Te koszmary są takie jak zawsze?
-Nie. Są dużo gorsze. Nocami płaczę i przychodzi do mnie. On nie daje już rady.
-A on jest spokojny czy raczej nie?
-Nie jest ani trochę spokojny. Ciągle odwraca głowę w wszystkie kierunki. Wydaje mu się, że ktoś za nim stoi. Jest strasznie znerwicowany.
-Hm...Mam pewien pomysł. Nie możemy mu podać eliksiru to fakt, ale może wystarczy podać lekarstwo na uspokojenie dożylnie. Jeżeli lek zadziała, myślę, że powinien być trochę spokojniejszy. I to nie zniszczy mu wątroby. Jesteś Mistrzem Eliksirów więc możesz sam mu podawać.
-Tak, to chyba dobre rozwiązanie. Dzięki.
-Nie martw się. Będzie dobrze. Pozdrów ode mnie Harrego. Trzymajcie się. Podeślę ci wieczorem lek. - powiedział Marcus żegnając się z mężczyzną.

Parę godzin później Severus zajrzał do pokoju Harrego by sprawdzić, jak się czuję. Otwarcie drzwi pokoju oczywiście przestraszyło młodego czarodzieja. Podskoczył na łóżku, na którym siedział i krzyknął.
-AAA!
-Już, spokojnie. To tylko ja. Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć.
-To moja wina. Jestem.... - zaczął mówić Harry.
-Znerwicowany. - dokończył Severus.
-Tak, trochę. - powiedział Gryfon wzdychając.
-Trochę bardzo. - dopowiedział nauczyciel.
-Nie przesadzaj. - powiedział chłopak.
-Ja przesadzam, a może ty zbyt podkolorowujesz swój stan, hm?
-Tak, masz rację. - powiedział czarodziej, po raz kolejny wzdychając.
-Rozmawiałem dziś z Marcusem. Wiem, że źle się czujesz i męczą cię koszmary. Nie mogę ci podać na to eliksiru, bo nie chcę żebyś się uzależnił. Marcus jednak wpadł na pomysł. - powiedział czarnowłosy mężczyzna siadając obok Gryfona na łóżku.
-Jaki? - zaciekawił się Harry.
-Mogę ci podać lek na uspokojenie dożylnie. Będziesz po nim spokojniejszy i nie będziesz taki nerwowy. Te napady lękowe ci miną i będziesz mógł lepiej spać.
-Nie będę miał koszmarów? - zapytał Gryfon z nadzieją.
-Nie wiem. To tylko lek na uspokojenie. Powiedziałem mu o twoich koszmarach. Podejrzewam, że wymyśli coś.
-Byłoby wspaniale.
-Wiesz, że nie masz czego się bać? Jego już nie ma.
-A jak wróci?
-Nie wróci.
-A jeśli...
-Harry, on nie wróci. To nie możliwe. Zniszczyliście wszystkie horkruksy. Przez to on przestał być nieśmiertelny. Nie ma go już. Nie ma i nie będzie. Rozumiesz?
-Tak. - powiedział niemrawo Harry. Jednak wcale nie ufał temu faktowi. Był przepełniony najgorszymi obawami. I nawet nie mógł zdawać sobie sprawy z tego, jak bliski był prawdy. Już niedługo miało wydarzyć się coś na co nikt nie był przygotowany. Nawet sam powód zbliżających się wydarzeń. 

Harry Potter Jako Król NekromantówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz