-rozdział 1.

1.9K 115 105
                                    

„4możemy pogadać?"










Steve's pov.

Moim małym marzeniem od kilku tygodni jest obudzić się w domu Wheelerów nie słysząc narzekania Nancy. Jednak za każdym razem się nie udaje. Tym razem dostałem poduszka, prosto w twarz.

Zmarszczyłem brwi zaspany i otworzyłem je niemrawo. Zamiast zobaczyć chociaż raz od dłuższego czasu szczęśliwa twarz dziewczyny, ta stała nade mna z wściekłą miną. Już w głowie nasunęło mi się pytanie, o co znowu chodzi.

— Może byś tak wstał w końcu i w czymś mi pomógł? Przydałbyś się do czegoś.- Prychnęła zabierając ze mnie kołdrę którą byłem przykryty.
—A to mój jakiś nowy obowiązek? Nie przesadzasz czasem Nance?- Usiadłem powoli spoglądając na dziewczynę, a widząc jej minę już wiedziałem że rozpocząłem tragedię światową.

Nancy wręcz strzelała złością, tylko nie rozumiem dlaczego. Od dłuższego czasu cały czas się na mnie wkurza. Kłócimy się bardzo często, i to nie jest zwykłe przekomarzanie się, tylko dość poważane kłótnie, które nie są dobre ani dla mnie ani dla niej. Jesteśmy razem już trzy miesiące a nasze problemy zaczęły się dwa miesiące temu. Przyznam, jest to naprawdę męczące.

Wracając do zaistniałej sytuacji już sądziłem, że ta zaraz zacznie się nie przyjemna wymiana słów, ona jedynie podała mi moje ubrania które miałem na sobie wczoraj gdy przyszedłem na nocowanie.

Spojrzałem najpierw na ubrania a potem na dziewczynę która w oczach miała wymalowane słowo „wyjdź".

Nie protestując ubrałem szybko ubrania wzdychając cicho. Po założeniu koszulki złapałem za klamkę i spojrzałem raz jeszcze na dziewczynę która czekała aż opuszczę pokój. Kiwnąłem tylko lekko głową i opuściłem pomieszczenie zamykając za soba drzwi.

Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, a nie widziało mi się zostać z bandą młodszych, więc wyszedłem z domu Wheelerów kierując się w stronę sklepu z filmami, aby porozmawiać z Robin.











Robin's pov.

— Miłego dnia i zapraszamy ponownie.- Wymusiłam sztuczny uśmiech na twarzy żegnając kolejnego klienta dzisiejszego dnia. Odwróciłam się tylem do lady aby spojrzeć na Eddiego, który właśnie przeglądał coś w komputerze jedząc chrupki kukurydziane.

— Mógłbyś zostawić te chrupki gdy grzebiesz w komputerze? Jesz jak świnia.- Zabrałam chrupki z przed jego nosa chowając je do półki.
— Hej no! Jadłem je!- Zaczął marudzić wstając od komputera.
— Albo to albo to, uwierz mi, nie chce zostać zwolniona przez twoje widzi misie jedzenia przed komputerem firmowym.- Burknęłam i roztrzepałam jego włosy na co ten się oburzył jeszcze bardziej. Wywróciłam oczami śmiejąc się cicho i odwróciłam się do lady słysząc dzwonek wskazujący na to ze ktoś wszedł do sklepu. Zmarszczyłam brwi widząc Steve'a który ewidentnie nie wyglądał na szczęśliwego, bardziej- przygnębionego.

— Steve? Ty czasem nie powinieneś być u swojej księżniczki?- Spytałam a ten po prostu przeskoczył ladę po chwili stojąc na przeciwko mnie.

— Możemy pogadać?
— Steve, jak ty się nie zjawiasz w pracy to ktoś musi to utrzymywać, nie mogę teraz zamknąć sklepu.- Westchnęłam patrząc na niego. Odkąd wrócił do Nancy, przestał się ze mną szwendać jak wcześniej. Trochę to wyglądało jakby młoda Wheeler go ograniczała nawet w znajomościach. Dlatego częściej spędzam czas z Eddie'm. Polubiłam jego towarzystwo. Dogadujemy się naprawdę dobrze i spędzamy  dobrze czas. Jednak wydaje mi się, że nie tylko mi brakuje Steve'a.

— Ale jest Eddie, mógłby na chwile stanąć na kasie i obsługiwać klientów.- Odparł szybko Steve spoglądając na Eddiego który odrazu spojrzał na mnie z politowaniem w oczach. Westchnęłam ciężko nie wiedząc co robić. Jak tego wyślę na kasę się na mnie obrazi, ale za to jak księżniczki nie wysłucham to będzie jeszcze gorzej.

— Nie ma mowy Steve, nie zrobie tego Eddie'mu. Musisz poczekać.- Powiedziałam stanowczo myśląc że ten odpuści. Jednak ten zaczął majaczyć i trajkotać, że jako dobra przyjaciółka powinnam rzucić dla niego wszystko i go wysłuchać. Wywróciłam oczami i po chwili nie wytrzymałam.

— To pogadaj sobie z Eddie'm. On jest wolny on ma czas on nic nie robi w porównaniu do mnie. Idź z nim na zaplecze i gadaj do niego.- Wypuściłam z siebie na jednym wydechu a Steve popatrzył na mnie wielkimi oczami.

Od pewnego czasu wiedziałam że coś jest na rzeczy. Gdy wspominałam Steve'owi o Munsonie ten dziwnie reagował i zmieniał całkowicie swoje zachowanie. Ale narazie nie chce nic stwierdzać, ale z pewnością o tym z nim pogadam.

— Chodź Stevie, ja cię chętnie wysłucham.- Zadeklarował się Eddie podchodząc do nas. Steve chciał już coś powiedzieć ale długowłosy go zatrzymał i złapał za rękę ciągnąc do zaplecza.

Zaśmiałam się kręcąc lekko głową. Uwielbiam ta dwójkę bardziej niż kogokolwiek.












No i bum mamy pierwszy rozdzial! Mam nadzieje ze jak narazie wam sie podoba. I jejku jestem pod niesamowitym wrażeniem jak szybko ff sie przyjął! Miejmy nadzieje ze dotrzyma tak do konca! Dozobaczenia w nastepnym rozdziale trzymajcie sie i HAPPY PRIDE MONTH!
02.06.22

to be with you || steddie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz