-rozdział 23

1K 88 144
                                    























Argyle's pov.

– Więc... którą roślinkę lubisz najbardziej?- Zapytałem chłopaka siedzącego przede mną na łóżku szpitalnym. Uśmiechnąłem się głupio czekając na odpowiedź, której nie uzyskałem, a jedynie zmieszaną twarz Eddiego.

– No co?- Zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc jego zakłopotania. Przecież moje pytanie nie było ani wulgarne ani niestosowne, było bardzo potrzebne dla mojej wiedzy.

– Chłopie, nie pyta się o takie rzeczy będąc w szpitalu tak myśle..- Westchnął i podrapał się po głowie.

– Jezusiu, nie mnie powinni z tobą zostawić tylko Robin albo Jonathana, ja się nie nadaje na nianię do poszkodowanych.- Wywróciłem oczami i wstałem z krzesełka zaczynając krążyć po pokoju.

– Przecież ja ci nie każe tu siedzieć Argyle, jak pobędę chwilę sam to raczej nic mnie nie zabije.- Wzruszył ramionami Munson spoglądając na mnie.

– No ciebie nie, ale ja jak wyjdę stąd to mnie zabiją albo pogrzebią żywcem.

– To cię usprawiedliwie tym, że sam cię wyrzuciłem a ty będziesz miał wolne tak samo jak ja. Dil?

– Dil.- Uśmiechnąłem się zadowolony i wyszedłem z pokoju chłopaka oddychając z ulgą. Nie przemawia do mnie ten chłopak w żadnym stopniu, nie wiem co Steve w nim widzi, ale o gustach się nie dyskutuje. Po opuszczeniu szpitala zastanowiłem się chwilę, gdzie poszła reszta. Wtedy się skapnąłem, że w sumie poszło o Nancy, więc skierowałem się w stronę jej domu. Jakoś nie widziało mi się siedzieć teraz samemu, a powrót do młodziaka zbitego na kwaśne jabłko nie za bardzo mi się podobało.



















Nancy's pov.

Usiadłam powoli na łóżku czując jak czas spowalnia. Przestałam zwracać uwagę na wydzierającą się na mnie trójkę, tylko schowałam twarz w ręce. Poczułam okropny wstyd i zażenowanie tym co zrobiłam. Nigdy nie sądziłam, że dopuszczę się takich czynów. Przez moją obsesyjną miłość, niewinny niczemu Eddie jest w szpitalu, cały poobijany a mógł skończyć jeszcze gorzej i dalej może. Kłujące łzy powoli spłynęły po moich policzkach w dół.

– I na co teraz ryczysz? Nic ci to nie da, Nancy.- Warknął Steve. Pokręciłam lekko głową i pociągnęłam nosem.

– Dobrze, bo widzę, że panowie są bardzo nerwowi, więc zapraszam tu są drzwi, ja z nią pogadam a wy się opanujcie, dupki.- Usłyszałam głos Robin, na co podniosłam głowę. Popatrzyłam na dziewczynę która usiadła obok mnie na łóżku i wystawiła ręce. Nie czekając ani chwili dłużej, wtuliłam się w nią szlochając.

– J-ja przepraszam, to nie miało tak wyjść...

– Po pierwsze Nancy, to nie mnie powinnaś przepraszać. Ani Jonathana, ani Stevea, tylko Eddiego. Sama jestem na ciebie okropnie wściekła, że dopuściłaś do tego, że ta wspaniała dusza ucierpiała i to poważnie. Ale też nie można się tak cały czas wściekać, dlatego wyprosiłam chłopaków. Na spokojnie, powiedz mi, dlaczego to zrobiłaś i o co dokładniej poszło.- Powiedziała Robin głaszcząc mnie po plecach. Uspokajając się trochę dzięki niej usiadłam prosto i wzięłam głęboki wdech, jakbym właśnie miała się jej co najmniej oświadczać.

– Zaczęło się w sumie już po kilku tygodniach mojego związku z Stevem... kłóciliśmy się bardzo dużo. Były to błahe kłótnie, ale te poważne doprowadzające do łez, też. Steve zaczął mnie unikać na każdy sposób, ukrywać się przede mną i boże... dopiero teraz do mnie dociera, dlaczego to robił... A ja głupia cały czas go podejrzewałam o zdradę, obwiniłam nawet ciebie, za co cię bardzo przepraszam Robin. Byłam cały czas cała w nerwach, nawet włosy zaczęły mi wypadać. Potem przyszedł dzień, kiedy Steve przyszedł do mnie i oświadczył, że ze mną zrywa. Coś się wtedy we mnie zagotowało do stopnia chęci zabicia każdego na tej ziemi. Nie mogłam dopuścić do siebie tej informacji po raz kolejny, nie chciałam go stracić. Myślałam, że nie dam sobie rady bez niego. A gdy on krzyknął imię Eddiego, byłam... zdziwiona. Moje zdziwienie pomieszane z złością doprowadziło do tego, że w oczach Stevea zrobiłam się homofobem i całkowitym zwyrolem. Wtedy do głowy przyszedł mi ten cholerny pomysł... Ja naprawdę nie rozumiem co we mnie wstąpiło, Robin. Jest mi okropnie wstyd i przykro, z tego powodu...- Westchnęłam ciężko czując następne łzy które spłynęły po mojej twarzy.

– I tyle afery o jednego chłoptasia.- Zaśmiała się cicho dziewczyna ponownie mnie do siebie przytulając.

– Nie, ale serio. Nie rozumiem co ty w nim widzisz razem z Eddim. Może jak jest się z nim w związku jest inny? Ale jako przyjaciel to istna porażka, nie znoszę go.- Prychnęła głaszcząc mnie po głowie.

– Steve jest specyficzny, ale chyba za to go kocham...

– To może być ciężkie do przyjęcia, ale niestety Nance, on kocha kogoś innego misia... musisz się z tym pogodzić i dać mu iść dalej, życie nie kończy się na dupie Harringtona, serio.- Westchnęłam na to, wiedząc, że ma rację. Muszę dać mu odejść, ale nie potrafię.

– Na świecie jest naprawdę wielę fajnych facetów, choć ja preferuje laski.- Wzruszyła ramionami a ja uśmiechnęłam się lekko.

– Dziękuję Robin, uwielbiam cię.- Spojrzałam na nią a ona uśmiechnęła się szeroko.

– Aw, ja ciebie też uwielbiam Nancy, tylko ostatnio trochę się podłamałaś w moich oczach, napraw to lepiej bo nie widzi mi się latać samemu z tymi geniuszami inaczej.- Puściła mi oczko a ja się cicho zaśmiałam i zamknęłam oczy tuląc się do niej. Tą cichą chwilę jednak przerwali Steve i Jonathan wchodzący do pokoju.

– Argyle przyszedł.- Oznajmił Jonathan a Robin poderwała się szybko.

– I przepraszam was bardzo, co wy tu dalej robicie bo trochę nie rozumiem? Do reszty was popierdoliło idioci niedorobieni?! Cała trójka abarot do szpitala! Nancy, ty też idziesz, musisz pogadać z Eddim.- Powiedziała szybko Buckley a ja kiwnęłam głową i wstałam. Może jeszcze mam szansę naprawić swój status i uratować Eddiego przed tym co zrobiłam.















DZIS DŁUŻSZY ROZDZIAL I TERA MAM DYLEMAT CZY ROBIN I VICKIE CZY ROBIN I NANCY BO WSM RONANCE BYLOBY ŁATWIEJSZE BO OBYDWIE SA W KSIĄŻCE ALE ROBIN I VICKY JEDNAK MAJA TO POWER... DLATEGO PRZYDA MI SIE WASZA POMOC

RONANCE TEAM!

ROBIN X VICKIE TEAM!

ZOSTAWIAC KOMENTARZE ZIOMKI

no i kochani jak zawsze dziekuje wam za wszystkie wyświetlenia, głosy i komentarze, nie moge uwierzyc ze to wszystko tak siper szybko leci! kochane wasssss!!! co prawda spadłam w rankingu steddie, ale za to winie siebie bo to prawdodpobnie przez fakt ze nie wstawiałam regularnie, coz. ALE I TAK JESTEM ZADOWOLONA Z WASZEJ AKTYWNOŚCI! UWIELBIAM WAS BARDZO A TERAZ SPADAM SPAC BO NO LECE NA RYJ, DOZOBACZENIA MISIE TRZYMAJCIE SIE CIEPŁO BO TROCHE ZIMNO W TEJ POLSCE OSTSTNIO!!
13.07.2022

to be with you || steddie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz