-rozdział 22

1.1K 81 87
                                    

PODZIĘKOWANIA!
(Przeczytaj jesli mozesz :D)
jezu, nigdy nie sadzilam ze zdobędę w koncu 100 obserwujących po trzech lata egzystowania na tej platformie. dziekuje wam bardzo, kazdemu z osobna za dołożenie sie do tego! i boze.. 11 tysięcy wyświetleń. was chyba piorun strzelił.. i ponad tysiąc głosów.. nawrt nie wiem jak mam wam dziękować. nigdy nie sadzilam ze ten ff tyle osiągnie. dla mnie to juz jest naprawde szczyt, za co wam niezmiernie dziekuje! jakis special by sie przydał, ale ja jestem beznadziejna w takie rzevzy wiec możecie rzucać swoje propozycje! a narazie zapraszam was do następnego rozdziału, dzis teoche krótszy, ale to przez to ze bylam na wyjeździe, w tym tygodniu beda sie pojawiać jak sie pojawiały wczesniej 💅
DZIEKUJE VERY MUCH! ❤️‍🔥


























Eddie's pov.

Obudziło mnie rażące wręcz światło. Zmarszczyłem brwi i poczułem przeszywający ból od stóp aż po samą głowę. Jęknąłem na to niezadowolony i otworzyłem oczy. Rozejrzałem się dookoła starając się przyzwyczaić do oświetlenia.

– Co do chuja?- Mruknąłem cicho rozpoznając szpitalne pomieszczenie. Nie mogłem sobie przypomnieć, w jaki sposób tu wylądowałem. Wtedy mój wzrok spoczął na lustrze, w którym dostrzegłem rozciętą wargę oraz podbite oko. Otworzyłem szerzej oczy i usiadłem powoli spoglądając na moje ręce, które również były przyozdobione siniakami. Syknąłem głośno na potężny ból głowy jak i brzucha. Nawet już nie chciałem zaglądać pod koszulę szpitalną, bojąc się co tam może się znajdować. Wtem, z całym impetem do pokoju wparowali Robin, Steve, Jonathan i Argyle.

– Jezusku przenajsłodszy, Eddie...- Powiedział Argyle przyglądając się mi. Patrzyłem tylko w ciszy na każdego po kolei czując na sobie ich wzrok. Harrington jednak nie stał jak reszta, tylko usiadł na moim łóżku łapiąc moją rękę. Spojrzałem na nasze dłonie po czym na niego. Był ewidentnie wkurzony. A wręcz wkurwiony.

– Ed, kochanie, przyjdę do ciebie później i będę z tobą siedział cały czas, ale teraz muszę coś załatwić, a raczej kogoś.- Warknął i wstał kierując się do wyjścia.

– Steve, nie rób pochopnych decyzji, odetchnij i się uspokój.- Próbowała go zatrzymać Robin, jednak na nic bo ten wybiegł z sali.

– A wy do cholery czemu tak stoicie jak słupy soli? Jonathan, idziesz ze mną a ty Argyle zostajesz i dotrzymujesz towarzystwa Eddiemu, tępaki niedorobione.- Dziewczyna złapała rękę Byersa biegnąc za Harringtonem. Westchnąłem ciężko spoglądając na Argylea który tak samo jak ja nie czuł radości z tego, że zostaliśmy sami.
















Steve's pov.

W pełni zdenerwowany wbiegłem do domu Wheelerów bez pukania. Na całe szczęście nie było w domu nikogo oprócz Nancy. Otworzyłem drzwi od pokoju i zastałem ją siedzącą na łóżku, rozmawiając z kimś przez telefon.

– Dobra kurwa, tego jest za wiele.- Podszedłem bliżej dziewczyny która odłożyła szybko słuchawkę z szerokim uśmiechem.

– I co się kurwa cieszysz? Cofnij to do cholery!

– Przykro mi Steve, ale nie, nie skorzystam.- Wstała i przybliżyła się próbując mnie pocałować, na co szybko się odsunąłem.

– Co ci do chuja odbija, Nancy? Przez ciebie Eddie trafił do szpitala! Gdyby nie cholerny Jonathan i Argyle nie wiem co by mu się stało.- Powiedziałem a na jej twarzy dostrzegłem lekki strach.

– Zaraz, jak to w szpitalu?

– No tak to! Co ty sobie myślałaś? Że co? On sobie poradzi sam z całą drużyną tygrysów? Śmieszna jesteś, Wheeler.- Warknąłem.

– Ale skąd ja miałam wiedzieć, że pobiją go do takiego stopnia?! Myślałam, że tylko będą go nękać!

– No ty chyba jesteś jakaś niedojebana! I jeszcze te ulotki! Ile ty masz lat dziewucho? Takie nagłówki są w jebanych gazetkach dla dziewczynek! Masz to wszystko pościągać, nie mam zielonego pojęcia jak to zrobisz i chuja mnie to obchodzi, to wszystko ma zniknąć!- Krzyknąłem zirytowany, a wtedy do pokoju wbiegła Robin i Jonathan u jej boku.

– O Jonathan jak super że jesteś! Ciesz się, że z nią zerwałeś, bo jej całkowicie odwaliło!

–Dobra Steve, hamuj bajerę i się ogarnij.- Wywróciła oczami Robin i położyła mi rękę na ramieniu. Pokręciłem głową próbując się uspokoić. Buckley miała rację. Nerwy nic tu nie zdziałają.













między kurwa a kurwa różnica jest normalnie 🙄
(ciekawe kto skuma lmaooo)
11.07.22

to be with you || steddie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz