-rozdział 28

1.1K 73 65
                                    

uwaga! rozdzial zawiera sceny 18+ jesli nie czujesz sie komfortowo czytajac je mozesz pominac!!


















Steve's pov.

Całowałem przyciśniętego do samochodu chłopaka, starając się włożyć w to wszystkie emocje jakie czuję względem niego. Mimo iż temperatura nie należała do najcieplejszych, w ogóle nie odczuwałem zimna. Nasze ciała były rozgrzane do granic możliwości, i szczerze nie potrafię na to narzekać. Jedną ręką złapałem za klamkę od drzwi auta po czym wcześniej odsuwając lekko chłopaka, otworzyłem je. Eddie od razu się wpakował na tylnie siedzenia, na których był wyłożony następny koc a miejsce na nogi wypchane poduszkami abyśmy tam czasem nie wpadli. Zadowolony wszedłem tuż za nim zamykając za sobą drzwi. Przylgnąłem wręcz od razu do ust Munsona z szerokim uśmiechem na twarzy. Próbowałem delikatnie popchnąć chłopaka do tyłu, aby ten się położył, jednak on miał zdecydowanie inne plany. Odsunął się na chwilę ode mnie, i spojrzał mi w oczy, a ja dokładnie wiedziałem o co mu chodzi.

– Chyba śnisz Eddie, nie ma takiej opcji.

– Dlaczego?

– Bo to ja rządze w łóżku, możesz się zmieniać ale nie ze mną mój drogi.- Mruknąłem i pod jego nieuwagę, pociągnąłem za jego nogi, przez co ten leżał dosłownie pode mną.

– Tak lepiej.- Uśmiechnałem się siadając na biodrach chłopaka.

– A tak swoją drogą, skąd masz takie doświadczenie skoro całe życie się ganiałeś za pustymi laskami z Hawkins?- Zapytał unosząc brew a ja się cicho zaśmiałem.

– Nikt mi nie bronił chodzić na imprezy z różnymi ludźmi.- Puściłem mu oczko i znów styknąłem nasze usta razem, łącząc je w długim i niechlujnym pocałunku. Eddie od razu umieścił swoje dłonie na moich plecach, delikatnie je smyrając. Ja powoli i delikatnie zdjąłem z niego bokserki, będąc tym razem bardziej przygotowany niż poprzednim razem. Oderwałem się od niego i usłyszałem z jego strony cichy jęk niezadowolenia.

– Niewyżyte dziecię z ciebie.- Mruknąłem wyciągając ze schowka prezerwatywy i lubrykant.

– Nie komentuj tyle, psujesz cały nastrój!

– Cicho tam, nie pytałem cię o zdanie.- Cmoknąłem do niego a ten wywrócił oczami niecierpliwiąc się jak nigdy. Ja w tym czasie wylałem na swoje palce zimny płyn i starałem się go nimi rozgrzać, aby ten nie zaczął marudzić. Munson swoimi nogami przyciągnął do siebie i pocałował mnie śmiejąc się, co zrobiłem też i ja. Jego spita dupa mi w niczym nie pomagała, ale przynajmniej było zabawnie a nie drętwo. Gdy zaczął głaskać mnie po włosach, delikatnie włożyłem w niego dwa palce, na co zastygł w miejscu sapiąc cicho. Uśmiechnąłem się cwano i ostrożnie nimi poruszyłem przyglądając się jego reakcji.

– I komu jest teraz do śmiechu, hm?- Zapytałem z przekąsem a ten westchnął odchylając lekko głowę do tyłu, co wykorzystałem od razu atakując jego obojczyki, aby zostawić na nich kolejne czerwone ślady, których na szyi miał już od groma. Po pewnym czasie, dodałem trzeciego palca, na co dostałem cichy jęk i lekkie pociągnięcie za moje włosy. Nigdy nie sądziłem, że będzie mnie to w jakikolwiek sposób podniecać, no ale się myliłem. Gdy w końcu uznałem, że chłopak jest gotowy, zabrałem palce i wytarłem je w koc, szybko przy tym ściągając z siebie bokserki. Złapałem za prezerwatywy i wyciągnąłem jedną zakładając ją na swojego członka. Popatrzyłem w końcu na Eddiego, który podpierał się na ramionach, już wyglądając jak bałagan po dobrym seksie, którego jeszcze nawet nie przeżył. Zadziwia mnie on z dnia na dzień coraz bardziej, ale za to go kocham. Pochyliłem się nad nim już któryś raz dzisiejszej nocy i popatrzyłem w jego oczy.

– Gotowy?

– Zawsze o to pytasz, myślisz że dostaniesz kiedyś inną odpowiedź niż tak?

– Możliwe.- Uśmiechnąłem się głupio a Munson zaśmiał się kiwając głową. Powoli ale zdecydowanym ruchem, wszedłem w niego na co Eddie głośno jęknął kładąc się z powrotem. Sapnąłem zadowolony i odczekałem chwilę, za nim zacząłem się poruszać w wolnym ale równym tempie, słuchając głośnych dźwięków wydawanych przez Eddiego. W końcu mogłem to usłyszeć, bo nie mieliśmy za ścianą niedźwiedzia, ani nikogo komu mogłoby to przeszkadzać. Z czasem przyspieszyłem ruchy, całując chłopaka po klatce piersiowej, przygryzając ją i pozostawiając kolejne malinki, aby każdy wiedział, że to ja jestem jego wybrankiem i nikt inny nie będzie. Ten objął mnie swoimi nogami w pasie przyciągając mnie bliżej siebie. Ciężko i nie równo oddychając złączyłem nasze usta w pocałunku przyspieszając swoje ruchy jeszcze bardziej.

– Jestem blisko, Steve.- Wymamrotał pomiędzy wzdychnięciami przyjemności i naszym pocałunkiem. I jak powiedział, tak po dłuższym czasie doszedł jęcząc przy tym. Skończyłem chwile po nim, nie przestając się nawet na chwilę poruszać, jedynie zwolniłem ruchy aby przedłużyć nasze orgazmy jak tylko się da. Opadłem na niego zmęczony oddychając ciężko. Klatka piersiowa chłopaka unosiła się w zabójczym tempie, jednak musiałem sam chwilę odpocząć aby jakkolwiek się ruszyć czy nawet przekręcić na bok.

– To był chyba najlepszy seks na tylnich siedzeniach w samochodzie w całym moim życiu.- Wymamrotał Eddie a ja się cicho zaśmiałem wychodząc z niego w końcu, od razu zdejmując prezerwatywę, którą po zawiązaniu, wyrzuciłem do bagażnika.

– Po dobrym seksie trzeba zapalić.- Mruknąłem sięgając po papierosy przy okazji schodząc z spoconego i zmęczonego ciała Munsona. Wyciągnąłem z paczki jedną fajkę i zapaliłem ją, kładąc się z powrotem, tym razem obok chłopaka. Zaciągnąłem się i oddałem chwilę odetchnienia Eddiemu, który przypatrując mi się jak obrazkowi, wziął robiąc to samo co ja.

– Czemu tak patrzysz?- Zapytałem obejmując go ramieniem przyciągając go bliżej swojego mokrego ciała.

– Zachwycam się, nie mogę?

–Oczywiście, że możesz słoneczko.- Zaśmiałem się i zabrałem mu papierosa a ten dmuchnął mi dymem w klatkę piersiową. Ostatkami sił przekręcił się na bok wtulając głowę w mój bok.

– Jak ci się w końcu oświadczę, to kupimy razem kamper, aby móc nim zwiedzać świat z naszymi dziećmi.- Mruknąłem przerywając ciszę między nami.

– Dziećmi?

– Coś się wymyśli, możemy adoptować.

– Albo komuś ukraść.- Wzruszył ramionami i zaśmiał się cicho tak samo jak ja.

– Jasne jasne... ale serio, jak nie kamper, to jakiś malutki domek dla nas.

– Marzyciel z ciebie.

– Zazwyczaj moje marzenia się nie spełniają, ale zacząłem w nie wierzyć, kiedy pojawiłeś się ty.- Spojrzałem na chłopaka wypuszczając w jego stronę dym z moich ust.

– Tak uważasz?- Podniósł głowę i styknął nasze czoła razem.

– Tak uważam, księżniczko.- Mruknąłem i pocałowałem go delikatnie.

– Mój wujek chciałby dożyć naszego ślubu, więc nie czekaj z nim zbyt długo.- Zachichotał kładąc głowę na mojej klatce piersiowej. Zgasiłem papierosa o siedzenie samochodu i wyrzuciłem go tak samo jak zużytą prezerwatywę do bagażnika po czym sięgnąłem po koc, którym nas przykryłem.

– Spokojnie, ja już wszystko mam zaplanowane.- Pogłaskałem go po włosach z uśmiechem.

– Nie mogę się doczekać, a teraz wybacz Steve, ale mnie wymęczyłeś do końca i dosłownie padam...

– Nie przepraszaj, też jestem zmęczony, jutro nie musimy wracać od razu, możemy tu jeszcze zostać.- Powiedziałem, jednak nie uzyskałem żadnej odpowiedzi z jego strony, gdyż Eddie zasnął wtulony w moje ciało. Pokręciłem lekko głową zadowolony i przytulając go do siebie, również zasnąłem.















how cute they are i cant. nie wiem czy jutro pojawi sie rozdzial tu, ale do drugiego steddie na pewno, twkze szykujcie sie. oraz! mam nastepny ponysl na steddie, jak juz bede konczyc drugie ff to zaczne trzecie lol. jak zawsze dziekuje za wszystkie glosy wyswietlenia i komenatarze! uwielbiam was a capslook dalej mi sie nie naprawil. no i macie rozwiane wszelkie watpliwosci skad steve ma doswiadczenie. hehe. a teraz mowie dobranoc dzieci moje kochane, dozobaczenia w nasteonym rozdziale trzymajcie sie papa!!
20.07.22

to be with you || steddie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz