-rozdział 7

1.8K 94 110
                                    

UWAGA! rozdzial zawiera scene 18+, jesli nie czujesz sie komfortowo czytajac tego typu sceny mozesz pominąć, nie jest ona super ważna w calej fabule!<3














Steve's pov.

Całowałem pieszczotliwie usta Eddiego leżąc praktycznie na nim. Jeszcze nigdy nie czułem się tak dobrze, jak w tym momencie. Wsunąłem delikatnie ręce pod materiał koszulki chłopaka a ten cicho stęknął i zadrżał odrywając się ode mnie.

– Masz zimne ręce.- Powiedział cicho przyglądając mi się.

– Jakoś to musisz przeżyć.- Zaśmiałem się cicho i cmoknąłem go jeszcze raz w usta po czym przeniosłem swoje pocałunki na jego szczękę, chcąc dotknąć każdy milimetr jego ciała. Munson położył swoje dłonie na moich plecach i lekko je miział sapiąc cicho gdy ja schodziłem pocałunkami coraz to niżej. Najbardziej skupiłem się na jego szyi, gdzie zacząłem zostawiać czerwone ślady. Miałem ogromną chęć zrobienia tego już bardzo dawno.

– Steve.- Mruknął chłopak kładąc jedną dłoń na moich włosach.

– Tak? Nie chcesz? Jak nie to nic na siłę.

– Nie nie, chodzi o Robin, co jak się obudzi i tu przyjdzie?

– Myślę, że się nie zdziwi, wręcz ucieszy i zostanie pooglądać, ale raczej nie wstanie, zapewniam cię Eds.- Powiedziałem spokojnie głaszcząc jedną ręką jego policzek. Eddie skinął głową i lekko się uśmiechnął w moją stronę. Ja oddałem uśmiech i wróciłem do całowania jego szyi, jednak chciałem zejść niżej, co uniemożliwiała mi jego koszulka. Szybko więc się zerwałem siadając na jego biodrach ostrożnie i ściągnąłem z niego koszulkę. Chłopak wyglądał na zawstydzonego na co się zaśmiałem cicho i wróciłem do poprzedniej pozycji.

– Nie ma się czego bać Eddie, i nie wstydź się mnie tak.- Puściłem mu oczko i pocałowałem delikatnie. Czy wspominałem już jak bardzo kocham to robić? Zszedłem swoimi motylimi pocałunkami na obojczyki chłopaka, przygryzając je delikatnie, przez co otrzymałem miłe dla ucha dźwięki z strony Munsona. Jednak chwilę po tym, emocje wzięły nade mną górę i zabrałem się za całą sytuację poważnie. Jednym i zwinnym ruchem ściągnąłem spodenki wraz z bokserkami Eddiego odrzucając je gdzieś na bok, co też zrobiłem z swoimi. Spojrzałem w oczy chłopaka i złapałem jedną dłonią jego dłoń splatając nasze palce w koszyczek.

– Ufasz mi, Eddie?- Spytałem cicho próbując uspokoić zdenerwowanego Munsona. Wiem, że tego chciał tak samo jak ja, ale był to nasz pierwszy raz w ten sposób, plus dosłownie za ścianą znajdowała się nasza przyjaciółka co nie ułatwiało całej sytuacji.

– Tak, ufam ci Steve.- Powiedział po dłuższej ciszy przymykając oczy na uczucie moich palcy w jego środku. Uśmiechnąłem się lekko i rozciągałem go delikatnie, uważając aby go nie skrzywdzić. Chłopak jęczał bardzo cicho powstrzymując się aby nie być za głośno. Niestety. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł usłyszeć te dźwięki głosniej. Po dłuższej chwili rozciągania chłopaka, wyciągnąłem z niego palce uważając że jest już gotowy. Ustawiłem się dobrze i wcześniej wycierając palce o pościel Eddiego złapałem jego drugą dłoń podobnie jak poprzednią splatając w koszyczek.

– Gotowy?- Spytałem cicho trącając nosem jego szyje.

– Już bardziej gotowy być nie mogę.- Zaśmiał się nerwowo, a ja kiwnąłem głową powoli wchodząc w niego, na co ten się spiął ściskając mocno moje ręce.

– Shh, zaraz przestanie.- Mruknąłem do niego i pocałowałem go aby go oderwać od nieprzyjemnego uczucia. Chłopak zaczął lekko pode mną drżeć a ja starałem się go uspokoić, co trochę zajęło, bo dopiero po długich 10 minutach pozwolił mi się ruszyć. Robiłem wszystko delikatnie i powoli, aby go nie wystraszyć a tym bardziej skrzywdzić. Słuchałem jego cichych jęków przyjemności które były coraz częstsze i głośniejsze. A ja nigdy jeszcze nie czułem się taki szczęśliwy, jak tu i teraz w tej sytuacji z Eddiem. Po czasie przyspieszyłem ruchy puszczając ręce chłopaka, przez co przeniósł te swoje na moje plecy zostawiając na nich ślady, na które nawet nie miałem myśli ani chęci narzekać. Cały nasz stosunek trwał dość długo, ponieważ ciągle utrzymywałem jedno tempo aby Munson nie był za głośno, jednak obiecałem sobie że to nie ostatni raz jesteśmy razem w łóżku. Gdy oboje skończyliśmy, wyszedłem z niego i przekręciłem się tak, że to teraz on leżał na mnie oddychając ciężko.

– Jak ci się podobało księżniczko?- Wysapałem zmęczony poprawiając jego grzywkę na spoconym czole.

– Było... idealnie, dziękuje.- Mruknął cicho wtulając się w mój tors. Ja tylko sięgnąłem po koc aby nas przykryć i po krótkiej chwili oboje odpłynęliśmy w krainę Morfeusza.















I jest drugi rozdzial w jednym dniu :0
przepraszam jesli nie hest to cos czego oczekiwaliście, jednak to nie jest moj limit, potrafie lepiej pisac tego typu sceny, jednak jako iz jest to dopiero początek to pozwoliłam sobie na luźne podejście do tematu.
A MI POWINNIŚCIE GRATULOWAĆ BO ZDAJE Z NIEMCA I UDALO MI SIE Z DWÓI WYJSC NA TRZY. doslownie sie poplakalam a wtedy pisalam rozdzial XDDD. zabawa
teraz spadam, i dozobaczenia w nasteonym rozdziale!
taki spojler- jesli myśleliście ze wszystko bedzie git, to sie mylicie:) czas na drame ;). DOBRANOC! ❤️‍🔥
13.06.22

to be with you || steddie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz