-rozdział 2.

1.7K 112 192
                                    

















Eddie's pov.

Gdy już razem ze Steve'm byliśmy na zapleczu usiadłem na stosie kartonów po turecku zakładając ręce na piersi patrząc na zmieszanego Harrington'a. Ten westchnął nie wiedząc co ze sobą zrobić i przeczesał włosy dłonią. To zdecydowanie moja ulubiona czynność Steve'a, którą robi codziennie.

– No Steve, mów co ci na sercu leży, ja chętnie posłucham.- Powiedziałem dumnie bawiąc się pierścionkiem na moim palcu. Chłopak dalej nie wyglądał na przekonanego do rozmowy, a tym bardziej jak zdążyłem zauważyć- ze mną, ale nie chciałem dać za wygraną.

– Harrington, nie mamy całego dnia. Gadaj mi tu albo zmuszę cię do tego.- Zagroziłem a ten spojrzał w moje oczy marszcząc brwi. Ja uśmiechnąłem się chytrze i wstałem z kartonów podchodząc do niego. Stanąłem na przeciwko jego twarzy, dość blisko a ja dojrzałem jego rumieńce na twarzy. Uśmiechnąłem się lekko do niego i znów spojrzałem w jego oczy.

– Mówisz, czy nie?- Spytałem jeszcze raz a gdy nie usłyszałem odpowiedzi z jego strony westchnąłem cicho i zacząłem łaskotać chłopaka. Ten po chwili wybuchł głośnym śmiechem próbując mi się wyrwać, jednak nie dawałem za wygraną. Łaskotałem go a ten już płakał ze śmiechu błagając mnie o przestanie, czego nawet nie miałem zamiaru przestać. Przez to, że skupiłem się na słuchaniu śmiechu chłopaka nie zwróciłem uwagi na to kiedy ten złapał moje nadgarstki i odwrócił tak, że przyciskał mnie do ściany stojąc nade mną.











Steve's pov.

Gdy udało mi się zdominować chłopaka, mocno trzymając jego nadgarstki położyłem nad jego głową i uśmiechnąłem się chytrze. Będąc szczerym, mógłbym patrzeć na niego tak skrępowanego i zawstydzonego całe wieki, i nigdy by mi się to nie znudziło.

– I kto teraz jest na przegranej pozycji?- Spytałem przyglądając się jego zakłopotanej i lekko zarumienionej twarzy. Usta miał lekko uchylone co tylko pobudziło w mojej głowie pomysł o pocałowaniu go. Ale przecież nie mogę. Mam dziewczynę, i nie jestem gejem. To niemożliwe.

– No dobra, wygrałeś Harrington, ale masz mi powiedzieć o co chodzi.- Wymamrotał ulegając mi, odrazu spuszczając głowę do dołu. Ja uśmiechnąłem się zwycięsko i puściłem jego nadgarstki które odrazu spuścił na dół. Odsunąłem się od niego dwa kroki do tyłu i usiadłem na ziemi. Eddie popatrzył na mnie lekko zdziwiony ale zaraz potem usiadł na przeciw mnie.

– Chodzi o Nancy, Eddie. Nie układa nam się. Nie daje rady sam z nią, ciągle się kłócimy nawet o byle gówno. Co najgorsze.. sam nie wiem czy ją kocham. To wszystko mnie bardzo przytłacza, nie pamiętam kiedy ostatnim razem rozmawialiśmy normalnie, bez sprzeczek. Każda nasza rozmowa kończy się kłótnią i zwykle sprowadza się do tego, że Nancy wyzywa mnie i albo ona odchodzi, albo ja. Może dalej kocha Jonathana, a nie mnie? Nie mam zielonego pojęcia o co może chodzić, ale nie mogę z nią nawet o tym porozmawiać, teraz też wyrzuciła mnie z domu zupełnie bez powodu.- Westchnąłem kończąc swój monolog. Przez cały czas patrzyłem się na swoje palce bawiąc się nimi zestresowany.

– Steve, spójrz na mnie.- Powiedział po chwili ciszy Eddie spokojnym głosem. Nie mogłem się przełamać i wciąż patrzyłem bezczynnie w ręce.

– Harrington, nie będe się powtarzać.- Burknął a ja popatrzyłem na niego od niechcenia. Patrzył na mnie pełnym troski wzrokiem. Przyznam, że zrobiło mi się ciepło na sercu. Chłopak przybliżył się do mnie i położyl ręke na moim kolanie.

– Porozmawiaj z nią, nawet jeśli miałoby to doprowadzić do waszego rozstania. Dobrze wam to zrobi, a zwłaszcza przerwa od siebie. Może jednak nie jesteście gotowi na ponowny związek?- Powiedział głosem pełnym wsparcia Munson patrząc cały czas na moją twarz. Kiwnąłem lekko głową, jednak dalej nie byłem przekonany do jego pomysłu. Może i ma rację? A może jednak lepiej gdybym zostawił to tak jak jest?

– Steve, pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na mnie i Robin, bez względu na to co się stanie.- Uśmiechnął się pocieszająco, a ja pierwszy raz od dłuższego czasu poczułem ulgę i zrozumienie.












Jezu, chyba jeszcze nigdy tak sie nie wzielam za żadne opowiadanie jak za to. Docencie to pliska. Jutro raczej watpie aby rozdzial sie pojawił, ale moze moze. Życzcie powodzenia, bede polować w primarku na koszulki hellfire club 😂. Takze dozobaczenia i trzymajcie sie ciepło kochani!
03.06.22

to be with you || steddie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz