13.

734 55 38
                                    

Kolejnego dnia obudziły mnie promienie które akurat prześwitały przez szpare w rolecie. Mruknęłam niezadowolona po czym podniosłam się do siadu.

Pierwsze co zobaczyłam to Jake'a siedzącego przy biurku. Pokręciłam głową na boki po czym wstałam. Wyciągnęłam z torby czyste ciuchy i udałam się do łazienki.

Wzięłam ciepły prysznic. Moje mięśnie od razu się rozluźniły.
Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki, nie minęło nawet pół minuty A usłyszałam jakiś krzyk z kuchni.

-Cholera!- krzyknął po dźwięku rozbicia czegoś szklanego. Szybko udałam się do miejsca w którym usłyszałam dźwięk. Na ziemi zobaczyłam kawałki szkła oraz krew. Spojrzałam na Jake'a, jego ręka krwawiła dość mocno.

-O nie.- powiedziałam. Zaprowadziłam go na kanapę. Wróciłam do kuchni, ostrożnie przeszłam pomiędzy zbity szkłem, wyciągnęłam apteczke i wróciłam do niebieskookiego.- Pokaż.- brunet podał mi swoją rękę. Na szczęście szkło nie wbiło się nigdzie. Polałam lekko rane alkoholem co spowodowało syknięcie ze strony Jake'a.

Później położyłam dwa waciki i zaczęłam owijać to bandażem. Spojrzałam na niego, przyglądał mi się cały ten czas gdy opatrywałam jego rękę.
Na moich policzkach pojawiły się rumieńce, które spowodowały że opuściła głowę tak aby nie zobaczył.

Gdy skończyłam porwałam kawałek bandaża i zawiązałam aby się przypadkiem nie rozwinęło.

Spakowałam wszystko i wróciłam do kuchni. Apteczke postawiłam na stole po czym poszłam po jakąś zmiotke. Wzięłam kawałek papieru i zaczęłam sprzątać bałagan. Gdy skończyłam spojrzałam w stronę kanapy na której siedział brunet.
Bez przerwy mi się przyglądał, jednak nie powiedział ani słowa. Po ciele przeszły mnie dreszcze.

Schowałam apteczke do szafki, obróciłam się aby pójść do pokoju jednak znikąd przede mną znalazł się Jake.

Pochylił się w dół po czym wpił się w moje usta. Oddawałam każdy jego pocałunek. Założyłam ręce za jego kark, on natomiast położył swoje ręce na moich biodrach. Przysunął mnie bliżej siebie, położył obie ręce na moich udach po czym posadził mnie na blacie.

Nasze pocałunki trwały tak długo aż nie zabrakło nam powietrza. Z ust przeszedł na policzek, powoli schodząc do szyi.

Poczułam jego ręce pod swoją bluzką, po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze.

Zagryzł skórę na szyi co spowodowało że to miejsce się zaczerwieniło.

Jego ręce szły coraz wyżej, wiedziałam co się zaraz zacznie. Co mogło się zacząć.

Nagle z pokoju rozbrzmiał dźwięk powiadomień po czym telefon zaczął dzwonić. Jake obrócił głowę w stronę pokoju po czym wrócił wzrokiem na mnie. Zamknął oczy i uderzył lekko głową o szafkę. Ja zaczęłam się śmiać. Pocałowałam go w czoło po czym zeskoczyłam z blatu i poszłam do pokoju.

Jak się okazało Jessy dzwoniła z telefonu Dana. Chciała poinformować mnie że rozmawiała z bratem. Powyrywała mu trochę włosów po czym dostał kilka razy w twarz.

Podczas gdy ja rozmawiałam do pokoju wszedł Jake. Usiadł przy biurku jak wcześniej. Zaczął coś agresywnie pisać. Zmarszczyłam brwi i po cichu podniosłam sie do siadu.

-Jeszcze raz usłyszę że zrobił coś takiego to obiecuje że trafi do szpitala z połamaną dupą.- powiedziała wkurzona na co się zaśmiałam.

Na laptopie Jake'a zobaczyłam chat z Danem. Jeszcze mocniej zmarszczyłam brwi. Jednak po chwili zaczęłam się chyba domyślać o co chodzi.

Po jakimś czasie Jessy się rozlaczyła, wtedy weszłam na komunikator. Tak jak się domyśliłam, Jake napisał do Dana. Włączyłam ten chat i zaczęłam cofać wiadomości do góry.

Jake: Wiem że za mną nie przepadasz, ale żeby dać jej telefon akurat w tym momencie? Aż tak mnie nie trawisz.

Dan: Spokojnie, toleruje Ciebie. Nasza liderka by chyba mi łeb urwała gdybym dalej pisał coś na Ciebie.😚
Poza tym nie jesteś taki zły jak kiedyś myślałem.

Jake: Fajnie że sie przekonałeś Ale wyczucie czasu macie przerąbane. I Ty u Jesscia.

Dan: Ah tak? A co takiego robiliście że aż ta...
OHHHHHHH rozumiem.
😏
Nie powinieneś najpierw, nie wiem, pozbyć się rządu z dupy? Wiesz, ciężko by było uciekać z małym dzieckiem.

Jake: Jakim dzieckiem

Moją twarz zalały rumieńce, zakryłam twarz i ledwo dałam radę czytać dalej.

Dan: No, taki głupi jesteś?
Nie wiesz jak się-

Jake: Wiem do cholery

Dan: No właśnie, to o czym teraz mowa? Rząd na dupie A Ty nam tu rodzinkę tworzysz.

Jake: Nic nie tworzę

Dan: Mów tak sobie dalej. Ciesz się że Ivy tego nie widzi, ale by było.

Wytrzeszczyłam oczy na tą wiadomość. Spojrzałam na Jake'a który zesztywniał. Obrócił się w moją stronę. Pokiwałam głową na boki, wiedziałam że muszę teraz chronić swój telefon.

W rekordowym czasie się podniosłam i wybiegłam z pokoju.

-Ivy!- usłyszałam krzyk za sobą. Teraz już nie chodziło o rozmowę pomiędzy Jake'm A Danem. Teraz chodziło o to aby nie stracić dostępu do podglądania co Jake pisze z kim.

Pobiegłam do salonu i stanęłam za stołem. Jake stał po drugiej stronie, widziałam jak obmyślał jakąś strategię. Nagle zaczął biec na wokół stołu, szybko zaczęłam uciekać do pokoju. Aby go spowolnić zamknęłam drzwi i pobiegłam do łazienki która  znajdowała się w pokoju. Zamknęłam drzwi i w ostatniej chwili zakluczyłam je.

Zaczęłam się śmiać. Oparłam na podłogę aby złapać oddech, serce biło mi niemiłosiernie mocno.

Dużo nie odpoczełam ponieważ drzwi zaczęły się otwierać. Podniosłam się, zdając sobie sprawę że jestem w pułapce.

Drzwi do łazienki się otworzyły A w wejściu zobaczyłam Jake'a. Bez dłuższego myślenia chwyciłam za słuchawkę od prysznica, włączyłam wodę i zaczęłam lać prosto na bruneta.

-Okej, okej! Poddaje się!- krzyknął śmiejąc się. Wyłączyłam wodę. Zaczęłam się śmiać gdy zobaczyłam że on jak i wszystko na wokół jest mokre.

Odstawiłam słuchawkę na miejsce, wtedy poczułam jak moje ciuchy przesiąkają wodą.

-Jake! Jezu jak zimno.- chłopak dodatkowo potrzepał włosami. Odsunął się kawałek aby spojrzeć na mnie. Patrzyłam na niego zła.

Uśmiechnął się. Spojrzał mi w oczy po czym na usta.

Położyłam rękę na jego karku po czym go do siebie przyciągnęłam i pocałowałam. Nie zważałam na to że jest cały mokry. Pozwoliłam ponieść się chwili.

The End.../Jake DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz