16.

721 44 13
                                    

Obudził mnie odgłos zamykanych drzwi. Otworzyłam oczy, do pokoju wszedł brunet. Ściągnął kaptur oraz maske, położył siatkę obok łóżka, kucnął i zaczął wyciągać jakieś leki.

-Kupiłem wszystko co mi polecił lekarz. Tabletki które zbijają gorączke. Będziesz brała te 2 na zmianę. Tą możesz wziąć rano i wieczorem.- pokazał na fioletowe opakowanie.- A ta co 3/4 godziny.- położył kolejną. Woda będzie obok łóżka, musisz dużo pić.- przymknął oczy jakby conajmniej o czymś myślał.- Będziemy kontrolować twoją temperaturę co godzinę lub 3.- dodał.

-Dziękuję.- wydusiłam przez zachrypnięte gardło. Uśmiechnęłam się co zrobił również i on.

-Nie ważne co by się działo. Zawsze będziesz na pierwszym miejscu, nawet jeśli przyjdzie się oddać federalnym.- pogłaskał mnie po głowie.

-Nie, nie mów tak. Proszę.- chłopak uśmiechnął się smutno.

-Zrobię wszystko co w mojej mocy, będzie dobrze.

Obiecujesz?- spytałam w myślach nie oczekując odpowiedzi. Nie chciałam aby składał kolejnej obietnicy.

-Obiecuje Ci.- powiedział tak jakby czytał mi w myślach. Po moim ciele przeszły dreszcze. Uśmiechnęłam się na jego odpowiedź, po czym spuściłam głowę.

-Czy jakby nas znaleźli, zabiorą tylko Ciebie, prawda?- spytałam.- Nie mają powodu aby mnie zabrać, chyba że będą się bali że coś powiem lub dokończę to co robiłeś. Cokolwiek tam robiłeś.- twarz bruneta z smutku zmieniał się na powagę.

-Obawiam się że będą chcieli Ciebie też zabrać.- spuścił głowę.- Dlatego starałem się nie przywiązywać. Teraz jest na prawdę duża prawdopodobność że będą chcieli i Ciebie. Coś jednak mi nie pasuje.- spojrzał na biurko.- Są Tobą za mocno zainteresowani, starają się bardzo mocno wyciągnąć jakieś informacje o tobie.

-Może próbują znaleźć coś, jakiś słaby punkt?- spytałam podejrzliwie.- Na Ciebie?

-Albo szukają słaby punkt na Ciebie abyś sama do nich poszła, A ja za Tobą.- wlepił swoje błękitne oczy w moje. Po ciele przeszły nie kontrolowane dreszcze.

Temperatura zeszła mi dość szybko, czułam się dalej źle ale było jednak znacznie lepiej niż wcześniej.

Jake cały czas sprawdzał czy wszystko jest okej, i co najbardziej szokujące, ugotował coś do jedzenia. Było to na prawdę dobre.

Jedyne co mi pozostało to oglądać.

Z każdym dniem czułam się coraz lepiej. Tak na prawdę na 2 dzień od rozpoczęcia się choroby już mogłam wstać i normalnie funkcjonować, został mi jedynie katar oraz kaszel.

Śmiałam się w duchu na myśl że wiedza oraz troska Jake'a przywofcilam mnie bardzo szybko do zdrowia. Jego reakcja też była szybka, to też trzeba wspomnieć.

Siedziałam w kuchni i piłam kawę, do pomieszczenia wszedł brunet, usiadł obok mnie.

-Masz jakąś nadzwyczajną odporność na choroby? Z reguły gdy byłam chora to każdy na wokół się rozchorował.- spojrzałam podejrzliwie.

-Tak na prawdę jestem wampirem.- przyznał. Zmarszczyłam brwi.

- To by wytłumaczyło twoje oko czerwone jako tatuaż.- wskazałam na jego rękę.- Oraz to że używasz go, na przykład podczas głosowania.- zaśmialiśmy się.- Oczy ci nie pasują do bycia wampirem.

-Mam specjalną umiejętność zmieniania ich aby ludzie nie rozpoznali.- objął mnie ramieniem.- Jesteś mądrym człowiekiem, powinnaś się domyślić tego.- pocałował mnie w czoło.

-Kły też masz? Mówią że wampiry chcą zabić swoją drugą połówkę na początku, ich krew ponoć jest wtedy najlepsza dla Ciebie.- oparłam się o tors błekitnookiego.- Pierwszy raz gdy jej spróbują omal nie zabijają swojej bratniej duszy.- przymknęłam oczy wyobrażając sobie taką scenę.

-Nawet jakbym nim był, nie potrafiłbym nawet podnieść ręki na Ciebie.- powiedział składając kolejne pocałunki schodząc w stronę szyi.

-Wiem o tym.- uśmiechnęłam się, pochyliłam głowę w bok gdy Jake składał na mojej szyi pocałunki.- Szyja prowadzi dużo krwi, najłatwiejszy dostęp jest. Dlatego najczęściej tam gryzą.- spojrzałam kątem oka na niego.

-Nie tylko oni muszą je lubić.- szepnął mi do ucha.- Lubisz wampiry? Bardzo dużo o nich wiesz.

-Kiedyś mi się podobał aktor grający wampira.- uśmiechnęłam się wspominając tamte czasy.

-A teraz? Dalej ci się podoba?- dopytywał.

-Możliwe, jest przystojny, chociaż ma 35 lat w tym roku. Chyba jest trochę już za stary dla mnie.- obrocilam głowę w bok.- Teraz mam inny typ.- dodałam.

-Jaki?- wciąż dopytywał, jego ręka zacisnęła się na mojej talii.

-Kruczoczarne włosy, tajemniczy, niebieskie jak ocean oczy, blada karnacja jak wampir.- zaśmiałam się na to ostatnie.- Mądry, wysoki. Tatuaże.- przejechałam po jednym z nich.- Haker.- dodałam ostatecznie. Jego ręce owinęły moją talię bardziej, przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocniej.- A Ty? Masz jakiś typ?- spojrzałam na niego.

-Brązowe włosy, zielone oczy, zarumieniona twarz, dość niska. Bardzo mądra, neutralna, otwarta książka.- zaśmiał się.

-Nie jestem otwartą książką.- oburzylam się.

-Dla innych może i nie, ale dla mnie tak.

-No tak, jak można wszystko o mnie przejrzeć w Internecie to pewnie.- prychnęłam na co ten się tylko zaśmiał.- Fajnie jest mieć taką moc w rękach?- spytałam.

-Tak, szczerze nie wiem co bym zrobił bez umiejętności takiej.- odpowiedział szybko.- Wiesz dobrze też że gdybyś tylko poprosiła to bym zhakował dla Ciebie wszystko.- uśmiechnęłam się.

-Wszytko?

-Wszystko.

-W takim razie jest jedną rzecz.- powiedziałam niepewnie.- Chciałabym żebyś spojrzał na osobę pod imieniem Paul Save.

-Paul Save?

-Tak

-Dobrze, zaraz ro zrobie. Ale kim on jdst dokładniej.

-Taki facet.- chciałam pominąć temat jak najbardziej, jednak z brunetem nie było to takie łatwe.

-Czy to ktoś...- nie dokończył bo mu przerwałam.

-Musisz?- spytałam.

-Tak Ivy, musze wiedzieć dlaczego mam to sprawdzić. Kim on jest?

-Paul to mój...- nastała chwila ciszy.- Brat...

The End.../Jake DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz