Obudziłam się przez promienie słońca które dawały mi prosto w oczy. Zasłoniłam ręką miejsce w ktorym słońce mi przeszkadzało. Wstałam, zobaczyłam że jestem dalej w dresach w których byłam w nocy.
Spojrzałam po pokoju jednak nie widziałam nigdzie Jake'a. Postanowiłam więc to poszukać gdzie indziej. Jak się okazało był w salonie. A dokładniej to spał.
Uśmiechnęłam się. Wzięłam kołdrę z pokoju po czym wróciłam do niego i go przykryłam. Poszłam do kuchni i zaczęłam robić kawę.
Nagle usłyszałam płukanie do drzwi. Schyliłam lekko głowę i spojrzałam na Jake'a. Na szczęście dalej spał. Pobiegłam po cichaczu do drzwi. Założyłam na szybko buty i wyszłam przed drzwi. Tam zobaczyłam Jessy.
-Dziewczyno! Mam kaca Ale musiałam przyjść bo nie odpisujesz od kiedy zaczęliśmy się zbierać wszyscy do domu.- powiedziała zła.
-Wybacz, po prostu zapomniałam.
- Czemu stoimy na dworze?- spytała.
-Jest, ładna pogoda.- powiedziałam.
-Glowa mi zaraz pęknie.- powiedziała na co się zaśmiałam.
-Powinnaś wrócić do domu i się położyć.- zaśmiałam się.
-Tak, ale, mogłabyś dać mi szklankę wody. Nie wiem czy dojdę taki kawał bez niej.- Pomachałam głową na boki z rozbawienia.
-Tak, już daje.- zatrzymałam się. Poczułam się głupio że ją zostawię za drzwiami. Postanowiłam więc ja wpuścić.- Chodź do środka. Ale prozę, bądź cicho.- poprosiłam ją.
-Dobrze, ale czemu?- dopytywała.
-Długa historia.-powiedziałampo czym poszłam do kuchni. Obrocilam się aby spojrzeć na dziewczynę która szła za mną. Jej oczy były jak monety gdy zobaczyła Jake'a śpiącego.
Podeszła do mnie.
-Ivy, kto to jest?- spytała szeptem.
-Nie powiem Ci teraz Jessy. Dopiero jak przejdzie Ci kac.
-Ale...no dobrze.- zgodziła się. Dałam jej wodę. Wypiła całą na raz po czym się szybko ulotniła.
Westchnęłam po czym wróciłam do swojej kawy. Podeszłam do stolika, zabrałam z niebo kubki po wczorajszym kakao. Gdy odstawiłam je na blat w kuchni przypomniała mi się sytuacja z nocy.
Dotknęłam opuszkami swoje usta. Uśmiechnęłam się. Te pocałunki upewniły mnie że to wszystko było prawdziwe. Obrocilam się tyłem do blatu o ktory sie chwile pozniej Oparłam. Przyglądałam sie kanapie na której spał Jake.
Gdy mówią o książkach z bajki mają na myśli przyszłego króla na białym rumaku który wyciągnie Ciebie ze złego życia lub uratuje.
Ja natomiast mogę powiedzieć że Jake jest ich przeciwieństwem, przynajmniej w połowie. Wciąga mnie w swoje życie jednak mi to nie przeszkadza. Nie przybył na białym koniu i nie jest przyszłym królem.Jest hakerem poszukiwanym przez rząd który uciekł od nich tylko i wyłącznie dla mnie bo tak samo jak ja nie potrafił beze mnie żyć. Wciąga mnie w życie gdzie będę musiała się ukrywać z nim. Ale czy to źle? Jeśli to kocham, dba o mnie. Nie robię nic złego. Nie popełniłam przestępstwa, to coś jak częste wycieczki Ale trzeba się ukrywać. Od teraz gdy znów uciekł rząd ponownie zwróci oczy na mnie. A bycie razem jest dla nas bezpieczniejsze. Nie będziemy się martwić o siebie nawzajem.
Uśmiechnęłam się. On był jedynym czego potrzebowałam w życiu.
Po jakimś czasie przestałam rozmyślać, postanowiłam zrobić śniadanie. A inaczej mam na myśli gofry. Ich zapach może być lepszą pobudką niż ta normalna gdy potzrąsasz czy nawet jak mnie budzono krzykiem.
Włączyłam gofrownice aby się nagrzewała A w tym czasie robiłam ciasto.
Gotowe nalałam na gofrownice, oparłam się o blat który był za mną i czekałam aż będzie gotowe.
Gofry się zrobiły po 8 minutach, wyciągnęłam je po czym nalałam kolejne.
Gdy poczułam ręce owijające się wokół mojej talii po czym ciało za sobą, wiedzialam że moja pobudka się udała. Obróciłam głowę w bok gdzie chwilę wcześniej na moim ramieniu Jake oparł swoją głowę.
Uśmiechnęłam się widząc kątem oka że chłopak wciąż jest śpiący.
-Było dalej spać, gdyby było gotowe obudzilabym Ciebie.- powiedziałam.
-Zapach nie dał mi spać.- wymruczał.- Z resztą, i tak powinienem już dawno wstać.- dodał.
-Przyznaj że dawno nie spałeś tak długo.- chłopak spojrzał na zegarek który miał na ręce.
-Mhm...I nie działa mi to na dobre, czuje się wykończony.
-Idź się połóż A ja zaraz przyniosę jedzenie.- chłopak bez wahania pocałował mnie w policzek po czym mnie puścił i wrócił do salonu.
Gdy nowe gofry były już gotowe wyciągnęłam je po czym nalałam ostatnia porcję.
Podzieliłam na 2 talerze po 2 gofry. Nałożyłam na nie bitą śmietanę oraz owoce które wcześniej przygotowałam. Później wzięłam je do rąk i zaniosłam do salonu.Jake znów spał na co się zaśmiałam pod nosem. Położyłam talerze na stoliku przed kanapą. Podeszłam do chłopaka i go poglaskałam po głowie.
-Jake?- oczy chłopaka się lekko otworzyły.- Chcesz dalej spać czy zjesz?- zaśmiałam się. Chłopak podniósł się do siadu po czym wziął talerz ze stolika. Pociągnął mnie do siebie i pocałował.
-Dziekuje.- powiedział na co się uśmiechnęłam. Wzięłam swój talerz i usiadłam obok niego.
-Jessy wie poniekąd że tu jesteś. Nie zdziwię się jak niedługo tu wróci aby się dowiedzieć kim jesteś.- zaprzestałam jedzenia.- Nie mówiłam jej, nie wiem czy chcesz aby wiedziała. Zapewne wtedy powie reszcie.
-Powinienem chyba się z nimi spotkać. Ale...
- Nie wiesz jak zareagują.- dokończyłam za niego, on tylko skimnął głową na to że mam rację.
- Nie ważne co by się stało, wiesz że będę obok.- uśmiechnęłam się.
-Dziekuje, zgoda Ale powiemy im dopiero jutro. Dziś miałaś iść na komisariat.
-O cholera, zapomniałam.- powiedziałam i zlapałam za telefon.- Ale mam jeszcze czas.- powiedziałam spokojniej.- Zostaniesz tutaj?- spytałam.
-Niestety nie mogę z Tobą pojechać na komisariat.- skimnęłam głową.
-Jeśli chcesz rozpakuj się.- uśmiechnęłam się kończąc jedzenie. Wstałam odnieść talerz do kuchni później poszłam się przyszykować.
Weszłam do salonu aby pożegnać się z Jake'em, gdy mnie zauważył podszedł do mnie i podał mi kluczyki od samochodu.
-Nie jedź taxi. Nie wiesz na kogo trafisz, wolę żebyś pojechała autem.
-Do tej pory nie jeździłam bo nie mam swojego.- spojrzałam na Jake'a.-Jesteś pewien że mogę?- spytałam dla upewnienia się. Chłopak jedynie skimnął głową.
-Wole abyś pojechała moim niż taxi.- Wzięłam od niego kluczyki jednak zanim skierowałam się do wyjścia.
-Czy federalni..oni znają..?
-Nie, nie martw się o to.- podszedł do mnie i przytulił się.- Ale proszę uważaj na siebie.- powiedział.
-Zawsze uważam.- uśmiechnęłam się do niego, pocałowałam to w policzek po czym wyszłam z domu i udałam się na komisariat.
CZYTASZ
The End.../Jake Duskwood
FanfictionFanfik jest moją teorią którą zostanie przeobrazona w opowieść, historię. Teoria wzięła się z ostatnich części końcówki 10 odcinka które wam oczywiście pokaże w pierwszym rozdziale zanim zacznę opowieść. Dlatego serdecznie zapraszam Was. ⚠️Okładka n...