-Myślałem że wszyscy zginęli.- powiedział niepewnie, bojąc się że jakkolwiek może zabolec to co powiedział.
-Bo tak jest, w pewnym sensie.- Westchnęłam.- Mama i moja siostra z bratem nie żyją, ale jest jeszcze ojciec i najstarszy z całego mojego rodzeństwa brat.- spojrzałam w okno.- Mówię na nich tak tylko dlatego że w jakimś stopniu łączą nas więzy krwi.
-Dlaczego więc chcesz się czegoś dowiedzieć o nim?- dopytywał dalej.
-Ponieważ...- zawiesiła się.- Chce znaleźć coś, czym ich przekonam aby dali mi spokój. Jakiś szantaż. Od 5 lat próbują się ze mną jak kolwiek skontaktować.- złość zaczęła coraz bardziej buzować. Zacisnęłam pięści.
-Dlaczego więc nie chcesz z nimi chociaż pogadać?- spytał, spojrzałam na niego wzrokiem ,,serio pytasz?".
-Gdy po śmierci połowy mojej rodziny, wydziedziczyli mnie, wyrzucili za drzwi w wieku 16 lat bez niczego. Ciuchy wyrzucili na ziemię gdy padało. Pieniędzy nie dostałam w ogóle, nawet na jedzenie. Była burza, a ja z niepełną małą walizką ciągnęłam się przez miasto.- zaśmiałam sie kpiąco.- Mijały dni A ja wciąż żyłam na ulicy, myślałam i tym aby się zabić. Nie wiedziałam co mogę innego zrobić. Byłam młoda, ledwo po swoich 16 urodzinach. Nie znałam świata, niczego.
Jake momentalnie przytulił mnie bardziej do siebie. Wtuliłam się w jego tors.
-Gdy na prawdę byłam na krawędzi, w moim życiu pojawiła się Ciocia Kamila. Spytała czy wszystko dobrze, co się stało. Gdy jej wszystko odpowiedziałam, bo co mi było szkoda, wzięła mnie do własnego domu. Obca osoba.- podkreśliłam ostatnie słowa.- Wzięła mnie pod swój dach i wychowała aż do 18 roku życia. Dawała mi codziennie ciepłe jedzenie, dach nad głową.- uśmiechnęłam się na wspomnienie kobiety.
-Gdzie jest teraz?- spytał. Spojrzałam na niego smutno.
-Zmarła, wychowywała mnie do 18 roku życia, nigdy mi nie mówiła Ale chorowała na raka. Te lata które spędziła ze mną były jej ostatnimi.- jedna łza spłynęła mi po policzku.- Przed śmiercią powiedziała mi coś czego nigdy nie zapomnę.- obrocilam się przodem do bruneta.
-Ivy, nie wiesz nawet ile szczęścia wprowadziłaś w moje życie. Spełniłaś moje największe marzenie którego sama nie mogłam spełnić. Byłaś dla mnie jak córka, jesteś moją córką, nie ważne że mamy inne więzy krwi. Byłaś najlepszym co mnie spotkało kiedy kolwiek w życiu.- uśmiechnęłam się.- Jako iż, uznaje Ciebie jako moją córkę, dostajesz wszystko po mnie, dom, pieniądze. Nie pozwól aby ktoś Tobą zwodził, rób tak jak Ci mówiłam. I znajdź kogoś kto będzie Ciebie wart, kto...zrobi dla Ciebie wszystko, i jeszcze więcej.- Uśmiechnęła się znów blado.- Kocham Ciebie.- odeszła.
Jake patrzył na mnie smutno, w moich oczach pojawiła się masa łez na to wspomnienie. Dzięki tej kobiecie moje życie się odmieniło. Nie tylko że teraz nie muszę pracować, Ale również dlatego iż dała mi coś czego od własnej rodziny bym nigdy już nie dostała. I to ona powinna zająć miejsce w niebie obok mojej rodziny. Bo wiem, że moja mama wraz z bratem i siostra przyjmą ją z otwartymi rękoma, dziękując im że chociaż ona okazała mi tą miłość którą powinni okazać mój ojciec i starszy brat.
-Tak mi przykro, nie wiedziałem że to tak wygląda. W Internecie widziałem jedynie że twoja rodzina zmarła w wypadku gdy Ty byłaś w domu. Nie sądziłem że jeszcze ktoś żyje..- spuścił lekko głowę.
-Bo nie żyje. Ciocia nie żyje, moja mama, brat i siostra też nie. Poza nimi nie mam nikogo. Gdyby nie ciocia zapewne ojciec zostałby wezwany do pochowania kolejnej córki.- uśmiechnęłam się smutno.
Jake bez słowa przysunął mnie do siebie. Przytulił mocno A ja się rozkleiłam.
-Dlatrgo chce znaleźć coś na nich, aby w końcu dali mi spokój, bo to co teraz robią nic im nie da.- powiedziałam zaciskając mocniej ręce na bluzie bruneta.
-Pomogę Ci w tym, wiesz że to zawsze zrobię.- uśmiechnął się gdy na niego spojrzałam.
-Dziekuje, jesteś najlepszy.- pocałowałam go w policzek.
-No to weźmy się do pracy.- podniósł się, podał mi rękę którą od razu uchwyciłam. Pociągnął mnie do siebie i zaprowadził do pokoju, usiadł na krześle, przyciągnął mnie do siebie. Zaczął coś wpisywać. Znalezienie mu jakichkolwiek dokumentów zajęło około pół godziny. Jednak udało się. Zaczęliśmy czytać na dwa monitory. On na temat mojego ojca A ja brata.
Szukaliśmy czegoś przez kolejne pół godziny, jednak na marne. Tak bynajmniej nam się zdawało.
-Czekaj czekaj.- powiedziałam.- Spójrz.- wskazałam na ko krety punkt.
-Sprzedaż oraz przewożenie nielegalnych towarów. Miesiąc temu. Nie zgłoszone. Czyli mamy coś na nich.- spojrzał na mnie.
-Na brata. Ojciec jak widać nie jest w to zamieszany. Jednak gdybym zastraszyla brata mógłby i on się wystraszyć i przestać się komunikować.
-Tak, tak może być. Chociaż może też być tak że będzie się starał Ciebie jeszcze bardziej przekonać. Wystraszyć się że zglosisz jego ostatniego syna A ten pójdzie do więzienia.- zagryzłam wargi w cienką linię.
-I tak bym tego nie zrobiła.- Westchnęłam.- Czy jest jakieś zgłoszenie się o znęcanie się w domu?- Brunet obrócił głowę w swój monitor.
-Nie, nie na Twojego brata ani ojca.
-Ale też nie mamy pewności, dużo takich rzeczy uchodzi im płazem. On ma syna i żonę. Boję się że może ich źle traktować, A to co widzi publiczność to tylko ładna kolorowanka perfekcyjnej rodziny.
-Ivy, ja wiem że on Ciebie tak potraktował. Jednak to też nie może znaczyć ze każdego tak traktuje.- próbował mi uświadomić.
-Takie osoby zawsze ciągną to dalej. Nie jestem głupia, wiem jaki jest. On się szybko denerwuje. Więc nie myśl że ufa ci się mnie przekonać. Coś tu musi być, ale póki co użyje to o tych nielegalnych towarach.- Westchnęłam.
Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na bruneta.
-Chcesz teraz zadzwonić?- spytał zaskoczony.
-Tak, muszę mieć pewność że nie muszę już od razu szukać czegoś jeszcze na niego. Jeśli jego życie z rodziną wygląda inaczej niż myślę to nie mogę bo zgłosić na policję, nie jestem jak on. - zmarszczyłam brwi na wyraz jego twarzy który stworzył się a mojej wyobraźni.
-Dzwonie.- powiedziałam, wybrałam numer. Po chwili usłyszałam pierwszy sygnał...
Hej kochani, wybaczcie że rozdziały teraz dość rzadko, ale jestem trochę chora, ledwo gadam. To wszystko powoduje że biorę tabletki które niestety działają usypiająco. Więc większość dnia po szkole przesypiam, a w nocy też nie umiem długo wytrzymać.
Postaram się za niedługo poprawić, muszę trochę tylko odzyskać siły i wróciły z codziennymi rozdziałami :)
Kocham Was wszystkich, pamiętajcie o tym!

CZYTASZ
The End.../Jake Duskwood
FanfictionFanfik jest moją teorią którą zostanie przeobrazona w opowieść, historię. Teoria wzięła się z ostatnich części końcówki 10 odcinka które wam oczywiście pokaże w pierwszym rozdziale zanim zacznę opowieść. Dlatego serdecznie zapraszam Was. ⚠️Okładka n...