Po około godzinie jazdy Jake zatrzymał się przed jakimś motelem. Oparł głowę o oparcie i zamknął oczy aby po chwili wyciągnąć telefon. Usłyszałam jak odetchnął.
Spusciłam wzrok myśląc o tym samym.
-Ivy? Wszystko dobrze?- po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze gdy poczułam na udzie jego ciepłą rękę.
-Tak, wszystko dobrze.- uśmiechnęłam się do niego sztucznie. Bez problemu nabrał się na moje aktorstwo.
-Chodźmy.- zabrał rękę po czym wysiadł z auta.
Zabrał jedynie jedną torbę z bagażnika po czym poszliśmy do środka.
Jake podszedł do recepcji aby zdobyć klucze. Ja w tym czasie stałam nieopodal z zamiarem poczekania na niego.
Rozglądałam się po dużym pomieszczeniu. Nie był brzydki, to trzeba było przyznać. Większość tańszych hoteli na pewno nie zachęca recepcją.
-Ivy?- usłyszałam głos chłopaka, spojrzałam na niego. Czekał na mnie przy schodach. Podeszłam szybko i poszłam za nim.
Pokój był dość duży. Posiadał łazienkę z wanną, kuchnie połączona z salonem oraz jeden pokój sypialny. Ni właśnie, jeden. Do tej pory Jake spał u mnie na kanapie, mimo wszystko nie chciał abym czuła się niekomfortowo, mimo iż chciałam aby spał na normalnym łóżku.
Tym razem nie mieliśmy wyboru.
Weszłam za nim do pokoju, postawił torbę obok łóżka. Wyciągnął z niej laptopa i postawił na biurku nieopodal okna. Spojrzał na nie zniesmaczony, podszedł i zasłonił je po czym usiadł przy biurku i włączył laptop.
Czułam się w tym momencie nie widzialna, zdawałam sobie sprawę z tego że musi zająć się naszą ochroną. Plus nie do końca jest przyzwyczajony do tego że teraz nie będzie sam.
Westchnęłam cicho po czym wyszłam z pokoju. W kuchni nic nie było, uderzylam kilka razy palcami o blat. Wróciłam do pokoju i zaczęłam grzebać w torbie. Tam znalazłam swój portfel.
-Gdzie idziesz?- spytał nie odrywając wzroku od monitora.
-Trzeba coś kupić do jedzenia i picia.- odpowiedziałam szybko. Brunet spojrzał na mnie.
-Nie powinnaś...- przerwałam mu.
- Wiem że to może być trochę niebezpieczne, ale nie możemy siedzieć tutaj bez niczego.- Westchnęłam.- Wiem że jak byłeś sam było ci znacznie łatwiej. Wiem też że wtedy nic nie jadłeś i nie spałeś, a jedyne co spożywałeś to energetyk, i to nie jeden.
Jake wstał i podszedł do mnie.
-Myślisz że jesteś ciężarem?- spojrzał na mnie tak że od razu spuściłam wzrok.- Ivy, mówiłem Ci że powodujesz to iż jeszcze mnie nie złapali. Teraz jesteś ze mną, pozwalasz mi poczuć w końcu że gdzieś jest moje miejsce. Gdybyś się nie pojawiła w moim życiu w końcu bym się poddał.- położył ręce na moich ramionach aby mnie przyciągnąć do siebie. Objął mnie co również zrobiłam.
Chyba potrzebowałam potwierdzenia że nie miałam racji myśląc że jestem ciężarem. W każdym razie czułam się teraz znacznie lepiej.
-Ale mimo to, muszę iść do tego sklepu, gdziekolwiek on jest.- powiedziałam podnosząc głowę w górę aby na niego spojrzeć.
-Poszedłbym z Tobą. Ale muszę najpierw sprawdzić czy jesteśmy w 100% bezpieczni. Chyba że poczekasz na mnie chwilę.- z jednej strony mogłabym pójść sama i zapewne bym wróciła gdy skończy. Ale z drugiej strony nie znam miasta, robi się ciemno i nie mogłabym wziąć telefonu. Skimnęłam głową że poczekam na niego.
Pocałował mnie krótko w policzek, wyciągnął z mojej kieszeni w bluzie m oj telefon i podszedł do biurka. Zaśmiałam się w duchu, mógł poprosić o telefon, i tak nic przed nim nie chowam.
Usiadłam na łóżku i przyglądałam się temu co robi. Podłączył telefon do laptopa i zaczął robić coś na drugim urządzeniu.
Po około godzinie podszedł do mnie i podał mi telefon.
-Zabezpieczyłem go przed moimi prześladowcami i przede wszystkim masz do niego dostęp teraz tylko ty.- spojrzałam na niego, odebrałam telefon.
-I ty.- dodałam.- Masz do niego dostęp. Ten się uśmiechnął.
-Ciężko żebym do jakiegoś nie miał. Ale tak, mam nadzieję że to nie problem jak będę dalej miał wgląd w twój telefon.- spojrzał pytająco na mnie.
-Nie, oczywiście że nie.- uśmiechnęłam się. Podał mi rękę którą uchwyciłam.- Jaka jest prawdopodobność że federalni wiedzą jak wyglądam?- spojrzałam na niego kierując się do wyjścia z pokoju.
-Zapewne duża. Mogli Ciebie gdzieś uchwycić na kamerach, zapewne już dawno to zrobili.- skończyłam ubierać buty, podniosłam sie i m oj wzrok znów wylądował na Jake'u.
- Nie powinnam być tak tajna jak ty i nosić maske?- zaśmiałam się.
-Nie sądzę, ja mam inne powody żeby to robić. Jeden z nich to to że powoduje iż wyglądam..jak wyglądam.- widziałam jego uśmiech jeszcze zanim założył maske. Pomachałam głową na boki i zaśmiałam się pod nosem.
Wyszliśmy z motelu po czym udaliśmy się w stronę miasta. Od razu po wyjściu Jake złapał mnie za rękę. Nie umiałam ukryć uśmiechu oraz rumieńców które spowodował.
Miasteczko było bardzo ładne, stary rynek oraz stare lampy dawały swojego klimatu.
Oglądałam jak niektóre cukiernie się zamykają, jednak widziałam że chce do nich kiedyś zajść.
Nagle poczułam że ktoś we mnie uderzył. Spojrzałam przed siebie, stał tam chłopiec. Uśmiechnęłam się, puściłam rękę Jake'a po czym kucnęłam.
-Pseplasam.- powiedział patrząc na mnie smutno. Poglaskałam go po głowie.
-Nic się nie stało brzdącu. Gdzie twoi rodzice?- spytałam nie widząc w pobliżu żadnych dorosłych.
-Tam.- pokazał na restauracje.
-Czy wiedzą że wyszedłeś?- podniosłam jedną brew do góry, chłopiec spuścił głowę.- Chodź, odprowadzimy Ciebie.- podałam mu rękę. Spojrzałam za siebie aby sprawdzić czy Jake również idzie.
Weszliśmy do restauracji, tam chłopiec od razu pobiegł do rodziców.
-Mama!- krzyknął podbiegając do niej.
-Gdzie ty byłeś?- spytała zła.
-Wyszedłem na dwór, ale tamtą pani mnie odprowadziła.- wskazał na mnie. Kobieta wraz z mężem podeszli do nas.
-Tak bardz...- przerwała gdy na mnie spojrzała. Jej wzrok od razu skierował się na swojego męża. Również na niego spojrzałam. Wtedy mnie zamurowało. Wycofałam się, to spowodowało że wpadłam na Jake'a który był za mną.
-Ivy...- powiedział mężczyzna.
CZYTASZ
The End.../Jake Duskwood
FanfictionFanfik jest moją teorią którą zostanie przeobrazona w opowieść, historię. Teoria wzięła się z ostatnich części końcówki 10 odcinka które wam oczywiście pokaże w pierwszym rozdziale zanim zacznę opowieść. Dlatego serdecznie zapraszam Was. ⚠️Okładka n...