Rozdział 7: Niespodzianka

759 44 17
                                    

-Aaa zapomniałem Ci powiedzieć, ale przyjdzie na chwilę Chrissy, muszę sprzedać jej mocniejsze prochy bo tak jak sobie życzyła-powiedział Eddie
-Nie sprzedałeś jej tego wcześniej?-spytałam się
-Nie, spytała się czy mam coś mocniejszego, więc powiedziałem żeby wpadła po 20-powiedział Eddie
-Szczerze? Martwię się o nią. Jeszcze 2 tygodnie temu nigdy nie pomyślałaby o dragach. Od tygodnia skarży się na m.in. bóle głowy. Jakoś ostatnio boi się przede mną otworzyć, nigdy tak nie było a przyjaźnimy się od podstawówki-powiedziałam
-Nie wiem, bo nigdy nie znałem Chrissy, ale zgaduje na podstawie tego co mówisz, że coś jest nie tak-powiedział

Póki Chrissy jeszcze się nie zjawiła, poszliśmy do pokoju Eddiego.

-Eds!-powiedziałam
-Słucham, słucham-powiedział Eddie
-Może chciałbyś powiedzieć parę rzeczy o sobie a ja pare rzeczy o mnie?-zaproponowałam, bo stwierdziłam, że musimy się jeszcze bardziej poznać
-Jasne, marzę żeby dowiedzieć się więcej o tobie- powiedział uśmiechając się
-A więc, z kim tu w sumie mieszkasz?- spytałam
-Z wujkiem, nie ma go wieczorem bo pracuje. Rodziców nigdy nie poznałem, ale podejrzewam, że po nich jestem dziwakiem- powiedział
-Przykro mi- powiedziałam
-Nie ma za co, sam nie wiem jacy są- powiedział
-Dobra, a teraz coś o tobie, jak wygląda twoja relacja ze Steve'm?- spytał się Eddie
-Mogło by być lepiej, ale nie mam z nim spiny więc nie narzekam- odpowiedziałam
-Na szczęście nigdy nie był taki jak brat Max Mayfield, który miał jakiś problem do Lucasa, Steve ma praktycznie wywalone na to z kim się zadaję, bo uważa, że to moja sprawa- dokończyłam
-Tego się nie spodziewałem, byłem pewny, że daje ci zakazy gorsze od tych, które dają wam rodzice- powiedział śmiejąc się
-Zabiłabym go jakby tak robił- powiedziałam także się śmiejąc
-To może teraz obydwoje mówimy nasz największy sekret, co ty na to?- powiedział Eddie
-Zgoda- odpowiedziałam
-To na trzy, czte, ry- powiedział
-TRZY, CZTE, RY- wspólnie powiedzieliśmy
-Nigdy się nie całowałam/całowałem- powiedzieliśmy przypadkowo razem
-Coś ty ty też nie!?- powiedziałam
-Ale że ty nie?!- powiedział Eddie
Po tych słowach śmialiśmy się tak mocno, że brakowało nam tlenu

W pewnym momencie nastała cisza. Nie wiedzieliśmy kiedy dokładnie przyjdzie Chrissy, ale wiedzieliśmy, że niedługo więc musieliśmy się streszczać.

-Jebać- powiedział Eddie , po czym zbliżył się do mnie i pocałował. Zdziwiłam się, że odważył się to zrobić, ale ani ja ani on nie chcieliśmy tego kończyć. Złączyłam moje ręce wokół jego szyi i było wspaniale, gdy nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

-Oo to musi być Chrissy- powiedziałam lekko odrywając się i tym samym kończąc pocałunek
Zanim Eddie doszedł do drzwi, wysyłał mi jeszcze uśmiech i było widać, że jest na prawdę szczęśliwy.
-Hej Eddie- powiedziała Chrissy wchodząc do przyczepy
-Vera? co tu robisz?- spytała się Chris
-A wpadłam na wizytę do Eddiego- odpowiedziałam
-Dobra, poczekaj tu w salonie a ja znajdę coś mocniejszego- powiedział Eddie idąc do pokoju

Gadałam z Chris o tym jak się czuje, gdy nagle się zacięła. Po prostu stała na środku salonu z pół otwartymi oczami. W między czasie do salonu wszedł też Eddie.

-Chrissy!? Budź się!- powiedziałam zestresowana
-Chrissy!? Halo!? Co się dzieje!? Chrissy?!- powiedział szturchając ją Eddie
-Chrissy nie podoba mi się to wstawaj!?!- powiedziałam także ją szturchając
-Eddie co ty się właśnie kurwa dzieje?!?- powiedziałam totalnie zesrana i bojąca się o Chris
-Skąd ja mam kurwa wiedzieć Chrissy halo pobudka żarty się skończyły?!?- powiedział Eddie

Nagle stało się coś, co nie wierzę, że zobaczyliśmy. Chrissy zaczęła lewitować. Byliśmy z Eddiem pewni, że to sen, jednak byliśmy w dużym błędzie. To co po tym zobaczyliśmy, złamało mnie w pół. Chrissy zawisła na suficie, a sekundę później jej kości zaczęły się łamać. Płakałam, krzyczałam oraz rozrywało mnie od środka w tym samym czasie. Na koniec, jej oczy zostały wchłonięte.

-Jasna cholera?! Co jest!? Musimy uciekać Eddie!?- powiedziałam z płynącymi mi po policzkach łzami
-Jedziemy na Holland Road! Tam nas nie znajdą!- powiedział Eddie, po czym sprawnie uciekliśmy.

From strangers to lovers - Eddie MunsonWhere stories live. Discover now