Rozdział 27: Witamy po Drugiej Stronie

447 32 5
                                    

Gdy wstałam, ujrzałam jak jakieś nietoperze z tego wymiaru obgryzają mojego brata po ciele.
Natychmiast wstałam, wzięłam wiosło, które znalazłam na ziemi i zaczęłam z nimi walczyć. Udało mi się parę odciągnąć od Steve'a, a nawet zabić.

Nagle, pojawili się Eddie, Nancy i Robin. Także zaczęli z nimi walczyć. Udało nam się zabić wszystkie, które nas atakowały.

-Cholera!- powiedział ledwo dysząc Steve
-Jezu H. Chryste!- wykrzyknął Eddie
-Steve! Vera! Wszystko w porządku?- powiedziała Robin
-Vee, Jezu! Nie pozwalaj mi się tak bać!- powiedział Eddie przytulając mnie a potem całując
-Oprócz tego, że te skurwysyny odgryzły mi trochę brzucha, ta nigdy nie było lepiej- powiedział Steve

Przez to wszystko, nie zorientowałam się, że także jestem ranna. Nietoperz odgryzł mi trochę skóry na ręce.

-Cholera, Vee! Ty też jesteś ranna! Spokojnie, osobiście dopilnuję, aby ci się to zagoiło- powiedział Eddie wyjmując z kieszeni w spodniach bandanę i obwiązując ją wokół mojej rany na ręce

Nagle, przyleciało jeszcze więcej nietoperzy i zrobiły krąg wokół przejścia.

-Możemy je załatwić co nie? Nie jest ich aż tak dużo- powiedział Steve, gdy nagle zaczęło przylatywać ich coraz więcej
-Mówiłeś coś?- powiedziała Robin
-Las! Szybko! Chodźcie!- powiedziała Nancy, wbiegając do lasu, a ja z Eddiem za rękę, za nią
-Świetnie. Więcej biegania- powiedziała Robin wbiegając ze Stevem do lasu

Za Nancy, dotarliśmy do Skały Czaszki. Usiedliśmy, licząc, że nietoperze się uspokoją.

-Okej, czysto. Możemy iść- powiedziała wstając Nancy
-Cholera- powiedział Steve, który wstając upadł z bólu
-Steve! Co jest?- powiedziała Nancy
-Wszystko gra- powiedział Steve
-Nie, tracisz krew!- powiedziała Nancy, urywając kawałek swojej bluzki i obwiązując nią brzuch Steve'a
-Nie za ciasno?- powiedziała Nancy
-Nie, w porządku- powiedział Steve
-Vee, wyjdziemy z tego. Kocham Cię- powiedział do mnie Eddie
-A ja ciebie, mistrzu- powiedziałam podając mu rękę

Wstaliśmy razem z Eddiem, a ten wszedł na jakiś wielki kamień.

-Hej ummm, to miejsce to takie Hawkins tylko z potworami i gównem?- spytał Eddie
-W sumie to tak- powiedziała Nancy
-Oprócz ludzi co nie?- powiedziała Robin
-Dokładnie- powiedziała Nancy
-Więc, możemy pójść na policję, wsiąść pistolety i granaty i wysadzić te nietoperze w powietrze- powiedziała Robin
-Nie musimy iść aż tak daleko po broń. Mam pistolety u mnie w pokoju- powiedziała Nancy
-Ty, Nancy Wheeler, masz pistolety liczba mnoga, w twoim pokoju?- powiedział Eddie
-Jest pełna niespodzianek co nie?- powiedziała Robin

Nagle usłyszeliśmy strasznie piszczące nietoperze i upadliśmy na ziemię. Eddie złapał mnie w talii i przysunął do siebie aby mnie ,,ochronić". Był to na pewno najdziwniejszy moment, w którym się zaczerwieniłam. Steve, zrobił to samo Nancy, co trochę mnie zdziwiło, bo nie sądziłam, że dalej chce do niej zarywać.

-Ta, więc pistolety wyglądają na dobry plan- powiedział Eddie
-Tak, też tak sądzę- powiedziałam, po czym zaczęliśmy iść w kierunku domu Nancy

From strangers to lovers - Eddie MunsonWhere stories live. Discover now