Rozdział 23: Powrót przyjaźni

496 35 1
                                    

Po dyskusji kto leci do Nevady w kto zostaje doszliśmy do wniosku, że zostaje Nancy i Robin. Większość osób chciała aby Steve nie jechał, ale on się uparł, że musi jechać, aby nic ,,mocnego" się nie stało poza mną a Eddiem. Nie ma to sensu żadnego bo jakbyśmy chcieli TO zrobić, to nawet Steve by nam nie przeszkodził. Wszyscy poszli oprócz Steve'a i Nancy.

-Hej ummm Eddie, choć na chwilę na zewnątrz pogadać- powiedział do Eddiego Steve, co mocno mnie zdziwiło
Eddie i Steve wyszli na zewnątrz a ja zostałam w altanie sama z Nancy.
-Hej Vera, chcesz pogadać?- powiedziała Nancy
-No jasne- powiedziałam, po czym Nancy dosiadła się obok mnie
-A więc, od kiedy jesteś w związku z Eddiem?- spytała się
-Nie wiem dokładnie, ale od niedawna- odpowiedziałam 
-Wiem, że od dawna nie rozmawiałyśmy i odkąd ukończyłam szkołę przestałyśmy się widywać, ale cały czas możesz mi powiedzieć o wszystkim, a ja nikomu nie powiem- powiedziała Nancy
Trochę mnie zamurowało, bo fakt, przyjaźniłam się z Nancy, ale to było zanim zaczęła spotykać się z moim bratem czyli ponad 3 lata temu.
-Wiem, ty też mi zawsze możesz, a w ogóle podoba ci się Steve?- powiedziałam
-Sama nie wiem, Jonathan wkurzył mnie tym, ze nie przyjechał na ferie, i kto wie- odpowiedziała
-Rozumiem, a i widać na kilometr, że podobasz się Steve'owi. Znam mojego brata jak nikt inny i nie zachowuje się do ciebie tak jak do kogokolwiek innego- powiedziałam
Nancy odpowiedziała w formie uśmiechu.
-Wiesz, odkąd zaginął Will 3 lata temu, czuję, że wszystko się zmieniło. Nie mówię tu tylko o tym, że Druga Strona od tego czasu ciągle przecieka do naszego świata, ale także naszej relacji. Byłyśmy bliskimi przyjaciółkami i znamy się od piaskownicy- powiedziała Nancy
-Zgaduję, że coś we mnie pękło jak zaczęłaś spotykać się z moim bratem. Nie ukrywam, myślałam, że zacznę chodzić po ścianach ze złości- powiedziałam
-Rozumiem. Wiesz co? Chrzanić Steve'a, muszę sprowadzić do Hawkins Jonathana- powiedziała Nancy
-Nie zrozum mnie źle, teraz mnie to nie obchodzi i nie mam problemu abyś chodziła z moim bratem, ale wtedy jak byłyśmy bliskimi przyjaciółkami to tak- powiedziałam
-Nie no ale szczerze, przemyślałam to i nie chciałabym się z nim pakować jeszcze raz w relację- powiedziała Nancy po czym przytuliła się do mnie, co mnie trochę zdziwiło
-Vera, zawsze wstyd mi to było mówić ale tęskniłam za tobą. Za naszymi piątkowymi wieczorami filmowymi, robieniem gofrów samemu na wzór Eggo's i śpiewaniem Madonny na karaoke- powiedziała Nancy
-Po tym, zauważyłam mój błąd, że oddaliłam się od ciebie, a ty zaprzyjaźniłaś się z Chrissy, i uwierz mi, wiem co to za uczucie stracić przyjaciółkę. Też ją straciłam, Barb- powiedziała Nancy
-Muszę przyznać, że też mi ciebie brakowało- powiedziałam
Uśmiechnęłyśmy się do siebie po czym nagle do altany wszedł Dustin.

-Dupa z Nevadą!- powiedział wchodząc do altany Dustin, a za nim Eddie i Steve
-Że co? Dlaczego?- powiedziała Nancy
-Cóż, zadzwonił do nas Mike i powiedział, że jedzie z Willem, Jonathanem i Argyle'm po Nastkę, więc nie mamy po co tam jechać- powiedział Dustin
-Teraz to ma sens, a kto to jest Argyle?- spytałam
-Jakiś tam kolega Jonathana- powiedziała wchodząc do altany Robin, a za nią Max i Lucas
-Okej, a więc co teraz?- powiedział Eddie
-Zostajecie tutaj a my wam będziemy dostarczać jedzenie, czyli norma- powiedział Steve
-A jeszcze jedno, musiałem okłamać starych, że nie wiem gdzie jesteś, więc jeśli coś przeskrobiesz to im powiem- powiedział Steve
-Czaje- powiedziałam

Wszyscy pojechali a ja zostałam w altanie z Eddiem.

-Słuchaj piękna, po tym wszystkim musimy się wybrać na koncert Metallici- powiedział siadając obok mnie Eddie
-Z tobą zawsze- powiedziałam i przytuliłam Eddiego
-Wierzę, że niedługo będzie po wszystkim kochanie- powiedział Eddie
-Ja też, ja też- powiedziałam praktycznie zasypiając na barku Eddiego

Eddie - Pov

Nie wiedziałem czemu, ale Steve chciał ze mną pogadać na osobności. Może mieć do mnie jakiś problem o to że jestem z Verą, ale najwyżej go zleję.

-Słuchaj, od kiedy dokładnie jesteś w związku z moją siostrą?- spytał się Steve
-Nie wiem dokładnie, ale od paru dni- odpowiedziałem
-Słuchaj, chciałem ci tylko powiedzieć, że najprawdopodobniej Vera buja się w tobie od lat, zawsze tak to wyglądało z mojego punktu widzenia, a uwierz mi znam moją siostrę jak nikt inny. Proszę cię tylko o jedno Eddie, nie baw się nią. Kocha cię nad życie i naprawdę bardzo to widać. Chciałbym żeby była szczęśliwa, bo przez ostatnie lata jest to rzadkość widząc ją taką. Jeszcze jedno, nie mam nic do ciebie stary, po prostu najpierw wydawałeś mi się groźny czy coś w tym stylu- powiedział Steve
-Groźny?- powiedziałem lekko śmiejąc się
-Zamknij się- powiedział także śmiejąc się Steve
-Posłuchaj Harrington, nigdy nie kochałem człowieka mocniej niż twojej siostry, więc nie licz na nic nie dobrego z mojej strony. Vee jest mądra, piękna, współczująca, potrafi znaleźć piękno w czym lub kimkolwiek, jest empatyczna, potrafi podnieść każdego na duchu. Zmierzam do tego, że jest po prostu idealna i nigdy nie skrzywdzę jej ani nigdy tego nie zrobiłem. Wiesz co jest zabawne? Bujam się w niej odkąd pamiętam, ale nigdy nie miałem psychy zagadać. Szczerze mówiąc to sądziłem, że nie wie ona o moim istnieniu przed ostatnim piątkiem więc tu mnie akurat zdziwiłeś, Steve- powiedziałem
-Cóż, widzę, że naprawdę ci zależy. Ale pamiętaj, że trzymam cię za słowo, Munson- powiedział Steve
-Domyślam się, nie zawiedziesz się- powiedziałem

Nagle zauważyliśmy, że przyjechali Dustin, Max, Robin i Lucas.

-Co tu robicie?- powiedział do Dustina Steve
-Cóż, nie lecimy do Nevady- powiedział Dustin
-Jak to nie? Mieliście załatwić lot na jutro przecież to nie jest trudne- powiedział Steve
-Nie debilu, chodzi o to, że Mike, Will, Jonathan i jego kolega Argyle jadą po Nastkę więc nie am sensu tam jechać- powiedział Dustin
-A przyjadą tutaj?- powiedział Steve
-Tak, ale najwcześniej będą jutro o ile nie za 2 dni- powiedział Dustin
-Czekaj, co? Przecież Max lub Vera mogą w między czasie umrzeć! Mają tu być zaraz!- powiedział Steve
-Posłuchaj, Mike powiedział, że Nastka może ochronić Max przed Vecną nie będąc w Hawkins, teraz Ci tego nie wytłumaczę bo nie mamy czasu a to by trochę zajęło- powiedział Dustin
-Musimy jechać do domu Victora Creela, właśnie zaraz- powiedziała Robin
-Gdzie jest Vera i Nancy?- spytała się Max
-W altanie, pewnie robią sobie babską pogawędkę, której nikt z nas nie zrozumie- powiedziałem

Wszyscy weszliśmy do altany, Steve, Nancy, Robin, Max, Dustin i Lucas pojechali do domu Victora Creela, a ja zostałem z Verą w altanie. Przemyślałem to co powiedział mi Steve i postaram się jeszcze bardziej o szczęście Very. Coś we mnie pękło, jak Steve powiedział o tym, że przez ostatnie lata rzadko była naprawdę szczęśliwa.

From strangers to lovers - Eddie MunsonWhere stories live. Discover now