Po dojechaniu, pobiegłam szybko prosto do szpitala, aby jak najszybciej zobaczyć Eddie'go. Wbiegłam do pokoju, w którym przebywał Eddie i szybko podeszłam do jego szpitalnego łóżka.
-Vee! Kocham cię tak kurwa bardzo! Chodź tu do mnie kochanie- powiedział Eddie
-Oj ja cię bardziej Eds!- powiedziałam po czym usiadłam obok niego w łóżku szpitalnym i delikatnie przytuliłam, bo wiedziałam, że cały czas jest ranny i nie chciałam go zranić jeszcze bardziej.
Eddie przytulił mnie mocniej, co mnie zdziwiło bo sądziłam, że boli go to.
-Nie boli cię?- spytałam się bo nie chciałam na to pozwolić
-Trochę tak, ale nie jak ze mną jesteś, księżniczko- powiedział Eddie
-W każdym razie, widziałem telewizje i... jesteś niesamowita! Kocham cię tak bardzo, że nawet nie wiem jak to okazać, ale zacząłem myśleć będąc tu o ślubie- powiedział Eddie
-Eds, dla ciebie wszystko, kocham cię bardziej. Czekaj, serio?- powiedziałam
-Jak najbardziej, tak naprawdę, kocham cię od kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem w gimnazjum i jakieś 100 razy miałem w planach do ciebie zagadać, ale zawsze zabierało mi mowę jak tylko cię widziałem. Jedyne czego żałuję, to, że nie zbliżyliśmy się do siebie wcześniej- powiedział Eddie
-Nie gadaj, ja też. Identycznie po prostu. Kochałam cię od zawsze i też zabierało mi mowę- powiedziałam
-Czekaj, co? Nie no nie wierzę, mój sen się spełnił, a do tego odwzajemniałaś to od... zawsze- powiedział Eddie
-Zgadza się, a teraz powiedz mi jak tam twoje rany- powiedziałam
-Już nie czuję bólu, ale są świeże, więc muszę pewnie jeszcze zostać- powiedział Eddie
-A więc zostaję z tobą- powiedziałam, po czym mieliśmy się już pocałować, gdy nagle do pokoju weszła pielęgniarka
-Przepraszam, że w takiej chwili, ale macie gości- powiedziała pielęgniarka, po czym wyszła, a za nią stali Mike, Lucas, Max, Nastka, Will, Nancy, Jonathan, Argyle, Hopper i Joyce.
-Eddie, Jezu! Okej, jest sporo rzeczy, których nie rozumiem, między innymi jak to się stało, że jesteś z Verą w zwią- powiedział Mike
-Trochę to skomplikowane, wyjaśnimy później- powiedziałam
-Jeny, nie było mnie tylko 6 dni- powiedział Mike, a wszyscy się zaśmiał z osób, które przeżyły to wszystko
-Vera, chcemy ci bardzo podziękować. Nie przeżylibyśmy bez ciebie- powiedziała Nancy
-Nie. Ja sama nie do końca wiem co robię, a więc podziękowania należą się w 100% Nastce- powiedziałam
-Hej, nie za brutalna dla siebie jesteś, Vee?- powiedział Eddie
-Vera, bez ciebie, nie udało by mi się. Vecna dopadł mnie zanim się zjawiłaś. Nie skończyło by się to tak gdyby nie ty- powiedziała Nastka
-Nastka ma rację, jesteście niesamowite- powiedziała Nancy
-A więc Eddie, zdajesz w tym roku?- powiedziała Max
-Cóż, nie miałem okazji tego sprawdzić więc nie wiem, a co?- powiedział Eddie
-Dochodzą głosy, że pani O'Donnell dała ci dwóję na koniec- powiedział Lucas
-Żartujesz? No to cudnie- powiedział Eddie nie chcący zdawać dwunastej klasy czwarty raz
-To twój rok, pamiętasz?- powiedziałam śmiejąc się
-Tak, zgadza się, teraz muszą mi się tylko zagoić te pieprzone rany- powiedział Eddie
-To nie potrwa długo, około 3-4 dni- powiedziała Nancy
-Tak uważasz?- powiedział Eddie
-Uwierz mi, igram z ranami non stop od prawie trzech lat- odpowiedziała Nancy
YOU ARE READING
From strangers to lovers - Eddie Munson
Teen FictionVera Harrington, siostra Steve'a Harrington'a przez przypadek bliżej poznaje Eddie'go Munson'a, który obraca jej życie o 180°. Vera zostaje wplątana w przygodę, ratowanie Hawkins. Hejj mam nadzieje, że książka wam się spodoba. Włożyłam w nią całe se...