Rozdział 24: Zmiana miejsca

461 34 4
                                    

Po zmianie planów, rozmawiałam przez pare godzin z Eddiem. Był on pierwszą osobą jaką poznałam, z którą podczas rozmowy nie było nigdy przerw i ciszy.

-Hej, Eds?!- powiedziałam
-Słucham kochanie- odpowiedział Eddie
-Może po pokonaniu Vecny i powrocie do normalności, wyprowadzimy się gdzieś daleko od Hawkins? Mam dość tego, że to miasto jest takie małe. Może do Californi lub Nowego Yorku?- powiedziałam
-Z tobą to mógłbym się na księżyc przeprowadzić, więc jak chcesz do Californi lub Nowego Yorku to pewnie- powiedział
-Ale nie będziesz tęsknić? No wiesz za Stevem, rodzicami, Nancy i nie wiem, kimś jeszcze?- dopowiedział
-Nie mam za dobrego kontaktu z rodzicami, a Steve, Nancy i może ktoś jeszcze będą nas odwiedzać a my ich, a twój wujek też będzie nas odwiedzać a my go- powiedziałam
-Brzmi wspaniale, trzeba po wszystkim wprowadzić ten plan w życie- powiedział Eddie łapiąc mnie za ręce
Przytuliłam go czując się bezpiecznie.

Dochodził wieczór. Mieliśmy właśnie iść z altany do domu, gdy nagle usłyszeliśmy samochód zatrzymujący się przy domu.

-Cholera, kto to?- powiedział Eddie
-O kurwa, wygląda na to, że musimy się zwijać, Munson- powiedziałam
-JA PIERDOLE JA PIERDOLE JA PIERDOLE VEE DZWOŃ DO DUSTINA SZYBKO!!- powiedział nerwowo Eddie
-Dustin?! Jesteś tu!? Potrzebujemy podwózki na teraz!? Dustin?! Odbieraj?! Kurwa- powiedziałam przez walkie-talkie
-Cholera, co teraz- powiedział Eddie
-Spokojnie, mam plan. Płyniemy łódką- powiedziałam
-Kurwa, innej opcji nie ma- powiedział

Sprawnie wyciągnęliśmy łódkę do jeziora i zaczęliśmy płynąć.

-Hej! Dziwaku! Patrick, chodź płyniemy po nich!- powiedział Jason
-Eddie cholera jasna Eddie!! Szybko?!!- powiedziałam do Eddiego w stresie
-Kurwa!?- wykrzyknął Eddie i zaczęliśmy wiosłować mocniej
-Patrick! Chodź!! Prawie ich mamy- powiedział płynąc coraz bliżej nas Jason
-Trzymaj się z daleka!- krzyknęłam przypominając sobie, że mam moce

Nagle Patrick poszedł na dno. Nie rozumieliśmy tego co się właśnie stało, zwłaszcza, że było to bardzo gwałtowne.

-Patrick?! Hej?! To nie są żarty?! Chodź prawie ich mamy brachu?!- powiedział Jason

Nagle Patrick gwałtownie wynurzył się. Natomiast znowu stało się coś strasznego. Koszykarz zawisnął w powietrzu. Eddie z niedowierzania, za bardzo się pochylił i wylądował w wodzie. Jako, że wiedzieliśmy doskonale z Eddiem co się wydarzy, ja szybko wyrzuciłam Jasona na brzeg mocą. Szybko popłynęliśmy na brzeg na przeciwko Jasona. Po wyjściu z łódki, biegliśmy na tyle szybko jak potrafiliśmy do Skały Czaszki. Cały czas słyszeliśmy łamiące się kości Patricka oraz krzyczącego Jasona.

-Cholera, nie wierzę, że to już kolejna śmierć- powiedziałam
-Kurwa, chodź tu- powiedział do mnie Eddie, więc wtuliłam się w niego i zasnęliśmy pod skałą

From strangers to lovers - Eddie MunsonWhere stories live. Discover now