Rozdział 29: Vecna nie robi urlopów

433 35 15
                                    

Kiedy dojechaliśmy na rowerach pod przyczepę Eddie'go, natychmiast poczułam w niej mrok. Odkąd widziałam w niej, jak Chrissy ginie, nie potrafiła ona nie wywoływać u mnie silnych emocji. Jak weszliśmy, stałam się niekontrolowanie strasznie spięta.

-Vee, no już, chodź kochanie- powiedział Eddie, który za każdym razem potrafi wyczuć jak coś jest ze mną nie tak
-Wiem, że jesteśmy tu po drugiej stronie, ale zaraz z niej jakoś wyjdziemy. A jak nie, to będziemy musieli spróbować namówić Vecnę, aby sprzedał nam tu jakąś chatę- powiedział Eddie
-Eds, tylko, że ja się dostałam na studia w Nowym Yorku. Muszę natychmiast wyjść, iść na to pieprzone zakończenie budy i spierdalać. Ale, chcę tam mieszkać z tobą i nie wyobrażam sobie innej opcji- powiedziałam
-A więc zrobimy tak jak mówisz, szefowo- powiedział Eddie
-Czekaj, że co? Czemu ja nic nie wiem o tym, że w tym roku wyjeżdzasz na studia?- powiedział Steve
-Steve'uś, najwidoczniej byłeś zajęty bo trąbiłam o tym bez przerwy w domu- odpowiedziałam
-Ta definitywnie, kurwa nie wierzę, że jesteś aż taki odklejony- powiedziała Robin
-Dobra to fakt, ostatnio rzadko Cię słuchałem, Vera. Przepraszam za to- powiedział Steve
-Dobra okej, ale teraz skupmy się na wyjściu stąd- powiedziałam

Nagle z przejście na suficie, zaczęły dochodzić dziwne dźwięki. Zaraz potem, przejście coś rozerwało, po czym ujrzeliśmy Dustina, Ericę, Max i Lucasa.

-Jasna cholera- powiedziały Robin i po właściwej stronie Max
-Badda badda boom!- powiedział Dustin, po czym Lucas i Max przynieśli materac z pokoju Eddiego, abyśmy mogli zejść do naszego wymiaru.
-Te plamy...- powiedział Eddie, na co spojrzałam się na niego bo doskonale wiedziałam skąd się tam znalazły (nie ważne...)
-Nie mam pojęcia skąd tam się znalazły- dokończył Eddie, po czym Nancy i Robin widocznie się śmiały
-Może z tego nic nie wyjść, ale dlaczego by nie spróbować- powiedział Dustin rzucając w naszym kierunku związane w linę prześcieradło

,,Lina" zawisła pomiędzy dwoma wymiarami.

-Ja pierdole!- wykrzyknął każdy
-Chyba jestem królikiem doświadczalnym- powiedziała Robin wchodząc na ,,linę" i przechodząc na właściwą stronę
-Ło! Dzięki Bogu!- powiedziała Robin spadając na materac
Przez chwilę, nie wiedzieliśmy kto ma zejść jako drugi.
-Panie przodem- powiedział do mnie Eddie przepuszczając mnie
-No to lecimy- powiedziałam łapiąc za linę
Bałam się, że jak będę wchodzić, zaatakuje mnie Vecna. Co dziwniejsze, nie pojawiał się przed moimi oczami przez ok. 2 dni, ale nie sądzę, że mi odpuścił. Może chce po prostu uśpić moją uwagę.
-Kurwa, w końcu w domu- powiedziałam lądując na materacu, gdy Robin i Max podniosły mnie z niego
-Okej, zgaduję, że teraz ja- powiedział Eddie, po czym sprawnie wdrapał się i spadł
-To.. było fajne, cholera!- powiedział spadając z góry, po czym podałam mu rękę aby wstał
-Hej, wszystko okej?- powiedział do mnie Eddie, bo widocznie się zawiesiłam
-Tak, po prostu, nie wiem. Czuję go. Jest gdzieś tu. Vecna- powiedziałam
-Hej Nancy?! Nancy obudź się?! Hej?! Wymyślcie coś szybko?! Nancy jest w jakimś transie!!- wykrzyknął Steve
-Vecna- powiedziała Max
-O cholera- powiedziałam w tym samym czasie co Eddie
-Na co czekamy! Chodźmy do pokoju Eddie'go! Może coś znajdziemy!- powiedział Dustin, po czym wszyscy oprócz Erici pobiegli za nim
-Kurwa co my mamy niby zrobić!- powiedział Lucas
Nagle Erica wbiegła do pokoju.
-Steve mówi, że musicie się pospieszyć!- powiedziała Erica
-Ta no co ty nie powiesz!- krzyknął Dustin
-Staramy się, ale nie możemy nic znaleźć!- powiedziała Max
-Serio, co to za gówno!? Gdzie muzyka?!- powiedziała Robin przeszukując kasety Eddie'go
-Jeśli uważasz, że Metallica to gówno, to zaraz cię jebnę mocą?!- wykrzyknęłam do Robin
-Czego my w ogóle szukamy?!- spytał się Eddie
-Madonna, Bowie, Blondie, Beatles, muzyka! Potrzebujemy muzyki!?- powiedziała Robin
-TO JEST MUZYKA!!- wykrzyknął Eddie
-Hej! Nancy się wybudziła!! Chodźcie?!- usłyszeliśmy z salonu, oczywiście był to Steve

Nancy ostrożnie zeszła na dół za pomocą liny ze Steve'm.

From strangers to lovers - Eddie MunsonWhere stories live. Discover now