Rozdział 34: Zabójcza Metallica

305 31 13
                                    

-Hej! Odpalajcie fazę trzecią!- powiedziała Robin przez walkie-talkie
-Robi się- odpowiedział jej Dustin, podłączając kable
-Miejmy nadzieję, że to usłyszą- dopowiedział Dustin
-Vee, nie miałem jeszcze okazji zagrać ci mojej popisowej piosenki Metallici, więc to dla ciebie- powiedział Eddie
-Lecisz, Eds- powiedziałam

Eddie zaczął grać jeden z moich ulubionych utworów Metallici, Master Of Puppets. Faktem jest to, że Eddie ma wielki talent do grania na gitarze. Utwór jest dosyć skomplikowany, a Eddie zagrał go bez najmniejszej pomyłki. Stałam się przez to niezmiernie szczęśliwa.

-Eddie! Zamykamy się w przyczepie za 30 sekund!- wykrzyczał Dustin, a Eddie pokiwał głową

-20!- powiedział Dustin, a Eddie zaczął grać najtrudniejszy fragment piosenki co niezmiernie mi się podobało

Po chwili, zanim się zorientowałam, 20 sekund minęło i musieliśmy biec do przyczepy.

-Szybko, szybko, szybko! Vera! Eddie! Zamknijcie!!- powiedział Dustin, po czym zamknęliśmy się w przyczepie
-Eds, to..... było.... najbardziej....... metalowe........ na świecie!!- powiedziałam strasznie podekscytowana i zaczęliśmy we trójkę skakać niczym dzieci

Nagle, usłyszeliśmy, że nietoperze dobijają się.

-Cholera, nie mogą wejść przez wywietrznik, co nie?- powiedział Dustin, po czym zobaczyliśmy nietoperza, któremu udało się wcisnąć do wywietrznika
-Kurwa!- wykrzyczeliśmy wszyscy i zaczęliśmy go atakować dzidami.

Nic to nie dawało, wiec postanowiłam to zrobić siłą umysłu. Natychmiastowo nietoperz zmarł i spadł na ziemię, ale za nim pełno ich pojawiło się w przyczepie.

-Cholera, cholera, cholera!- powiedział Eddie, po czym wcisnął tarczę w wywietrznik, a ja zabiłam mocą pozostałe nietoperze.

-Ej, a co z innymi wywietrznikami?- powiedział Dustin
-Cholera- powiedział Eddie

Weszliśmy do pokoju Eddie'go i nagle wyleciało z wywietrznika pare nietoperzy. Zamknęliśmy drzwi, ale wiedzieliśmy, że za długo one nie wytrzymają.

-Cholera, one rozwalą te drzwi!!- powiedział Dustin
-Wchodźcie na górę, szybko!- powiedział Eddie, po czym weszłam przez linę do właściwej strony. Po mnie, zrobił to Dustin, a gdy miał to zrobić Eddie, coś go zatrzymało

-Eds! Cholera właź! Co jest kurwa no chodź!- powiedziałam wystraszona

Eddie nie wszedł, lecz obciął linę i schował materac po drugiej stronie.

-Eddie? Co ty robisz?! Eddie!?- wykrzyczał Dustin
-Kupuję nam więcej czasu- powiedział Eddie, po czym zgubiliśmy go z naszego pola widzenia
-Nie, nie, nie Eddie! Wracaj! Co ty robisz?!- powiedziałam, ale Eddie'go już nie było.
-Cholera, Vera! Musimy tam się dostać!!- powiedział Dustin
-No coś ty?! Tylko kurwa jak?- powiedziałam
-Weź spróbuj mnie mocą tam przenieść- powiedział Dustin
-Dobra, ale nie obiecuję, że nic ci się nie stanie- powiedziałam po czym rzuciłam Dustin'a mocą na drugą stronę i usłyszałam głośny krzyk
-I jak?- powiedziałam
-Noga mnie w cholerę boli! Ale trudno- powiedział Dustin, po czym siłą umysłu zaczęłam się unosić i przeniosłam się na drugą stronę
-Cholera! Dustin chodź musimy biec znaleźć Eddie'go!- powiedziałam
-Kurwa!- powiedział Dustin wstając z bólu

Wyszliśmy sprawnie z przyczepy. Nie widzieliśmy nigdzie Eddie'go, ale usłyszeliśmy głośne krzyki. Gdy zaczęliśmy biec coraz szybciej w kierunku krzyków, ujrzałam Eddie'go na ziemi.

-Eddie?! Wstawaj?! Co się stało!?- powiedziałam
-Vee, dobrze, że.... jesteś- powiedział ledwo Eddie
-Hej, Eds, wstawaj! Idziemy jutro do kina pamiętasz?! Eddie!?- powiedziałam zaczynając płakać
-Pamiętam, chyba się spóźnię- powiedział Eddie
-Więc musisz zapłacić za wszystko!? Eds!! Nie żartuj sobie?! No już wstawaj pomogę ci!?- powiedziałam
-Vee, kocham cię. Obiecaj mi, że przejmiesz hellfire club i zastąpisz moje miejsce lidera- powiedział Eddie
-Też cię kocham Eds, ale nie ma opcji, zostajesz ze mną!! To ty będziesz cały czas liderem tak jak do tychczas!!- powiedziałam coraz bardziej płacząc
-A ty Henderson, zaopiekuj się tymi owieczkami dla mnie- powiedział Eddie
-Nie, bo zrobisz to sam!- powiedział Dustin
-Nie pierdol stary- powiedział Eddie
-Nie uciekłem tym razem- dopowiedział Eddie
-Nie, nie, nie! Eddie wstawaj! Musimy iść do szpitala!- powiedziałam
-Dobra- powiedział Eddie wcale nie wstając

Nagle zniknęli mi Eddie i Dustin z pola widzenia. Za to pojawiłam się w jakimś totalnie innym miejscu pokrytym czerwoną mgłą.

-No witaj Vero, stęskniłaś się?- usłyszałam za sobą i ujrzałam Vecnę

Trochę się rozejrzałam i dostrzegłam przyczepioną do drzwi Nastkę oraz do jakiejś ściany Max.

-Widzisz, oto moje a raczej nasze ofiary. Masz wielki potencjał i wiem o tym. Dlatego właśnie, masz tu do dyspozycji Jedenastkę, aby móc na niej ćwiczyć twoje moce. Możesz ją nawet zabić jak chcesz! Właśnie teraz do mnie dołączasz. Stracisz swoją ludzką formę i zyskasz taką jak ja- powiedział Vecna

From strangers to lovers - Eddie MunsonWhere stories live. Discover now