Część 11

535 43 2
                                    

To surrealistyczne, kiedy Gryfoni i Ślizgoni z czwartego roku wchodzą do jej klasy. Wszystkie te dzieciaki są dorosłe lub martwe w jej świecie. Kiedy Harry, Ron i jej młodsze ja wchodzą, Hermiona koncentruje się na zachowaniu neutralnych rysów twarzy.

Przedstawiając się i wołając każdego z nich, rzekomo po to, by wiedzieć, kto jest kim, demonstruje urok Protego i każe im się połączyć. Jeden uczeń z pary rzuca tarczę, a drugi wysyła łagodne klątwy. Zrobiła to z własnymi czwartymi klasami wcześniej w tym roku, ale Barty Crouch zbyt dobrze się bawił Imperiusem na pająkach, aby nadążyć za programem nauczania.

Wszyscy są sparowani z członkami swojego własnego Domu, zauważa Granger, gdy spaceruje i obserwuje uczniów. Mówi parom, aby zamieniły się, wskazuje kto broni, a kto atakuje, a następnie powstrzymuje ich, aby ponownie zademonstrować zaklęcie, wskazując na rzeczy, które niektórzy z nich robili źle.

- Zmienimy pary i zrobimy to jeszcze raz - mówi. - Greengrass i Finnegan, Weasley i Nott, Bullstrode i Brown. Grymaszą, ponieważ widzą, że łączy ich w pary z członkami rywalizujących Domów, jednak nie mają wyjścia. - Patil i Crabbe, Zabini i Potter, Thomas i Goyle, Malfoy i Granger. Czy to wszyscy? - rozgląda się. Nie miała zamiaru łączyć Neville'a z tą flądrą, ale teraz nie może już temu zaradzić. - Longbottom i Parkinson.

Każe im na zmianę atakować i bronić się przez kilka rund, po czym mówi: - W porządku, teraz będziecie atakować i bronić się w tym samym czasie. Rzuć tarczę i utrzymuj ją, próbując rzucić klątwę na przeciwnika - j to o wiele trudniejsze i w klasie rozlegają się sfrustrowane okrzyki łagodnego bólu.

- Stop. Nott i Weasley, proszę tutaj – mówi. - Nie wszyscy z was są wyrównani umiejętnościami z przeciwnikami, ale z tego, co widzę, ci dwaj są. Panowie, chrońcie się i atakujcie, proszę. Nott i Weasley rozpoczynają, a klasa patrzy.  Hermiona zatrzymuje ich kilka razy, aby poprawić coś, co jedno lub drugie robi nie tak jak trzeba, a następnie każe im kontynuować, aż oboje dostają lekkiej zadyszki.

– Dobra robota – mówi. – Malfoy i Granger, wasza kolej.

Patrzy, jak jej młodsze ja pojedynkuje się z nastoletnim Malfoyem, który jej nienawidzi. Za jego klątwami jest więcej energii niż u Notta czy Rona, ale jej młodsze ja daje tak dobre odpowiedzi, jak tylko może.

- Dobrze - mówi wiedźma, powstrzymując ich, zanim ktokolwiek zostanie zraniony.

Woła po kolei każdą parę, nazywając kilka z nich niewłaściwym imieniem lub wahając się, zanim zrobi to dobrze, aby nie zastanawiały się, skąd od razu zna wszystkie ich imiona.

Po tym, jak wszyscy mieli swoje 5 minut, mówi: - W prawdziwej bitwie możesz mieć przewagę liczebną. Crabbe i Patil, oboje zaatakujecie mnie, gdy będę się broniła. Tak robią i okazuje się, że z łatwością daje im radę. — Potter, przyłącz się -  teraz musi pracować. - Zabini, ty też - dodaje oddychając teraz mocniej, a jej czoło wilgotnieje. – Dobrze – mówi, powstrzymując ich. - Czy jacyś ochotnicy chcą tego spróbować?

– Przeciw czterem? - pyta Harry.

– Na początek przeciwko dwóm.

Unosi się kilka rąk, wszystkie Gryffindoru, łącznie z młodą Hermioną. Naturalnie.

– Thomas – mówi. - Longbottom i Parkinson do ataku.

Koniec tej rozgrywki nastąpił w mgnieniu oka, biedny Dean kuli się, gdy uderza go atak zaklęć.

– Trudniej w ten sposób, prawda? - pyta Hermiona.

– Bogowie, tak – sapie Dean.

Każe innym ochotnikom spróbować i zgodnie z oczekiwaniami Harry i jej młodsze ja powstrzymują atak dłużej niż ktokolwiek inny.

HGSS Czas przeszły niedoskonały (polski przekład)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz