Część 20

499 47 7
                                    

Poppy rzuca zaklęcie diagnostyczne na nieprzytomną Granger, gdy Severus dociera do skrzydła szpitalnego. Snape wyciąga z kieszeni butelkę i odkorkowuje ją. Kładzie rękę za ramiona Granger, przyciągając ją do pozycji siedzącej.

- Severusie Snape, co, u licha, robisz? - pokrzykuje Poppy.

Severus, ignorując ją, przykłada butelkę do ust Granger i szepcze:

- Pij.

Jej rzęsy lekko trzepoczą i jęczy coś syczącego, co według niego może być jego imieniem.

– Proszę, zwierzaku – mruczy. - Tylko trochę.

Trochę przełyka, potem trochę więcej. Otwiera oczy i bierze od niego butelkę, połyka resztę dawki.

- Głupia, uparta dziewczyna - słowa mistrza eliksirów brzmią bardziej jak czułość niż nagana. - Czy naprawdę warto umierać tylko po to, żeby mi nie popuścić?

- Co jej dałeś, Severusie? – pyta Poppy.

- To przypadłość, którą mam - tłumaczy Granger, szybko wracając do siebie. – Skończył mi się lek, a profesor Snape był na tyle uprzejmy, że uwarzył dla mnie więcej.

- Jaki stan?

– To, hm, trochę osobiste – mówi Granger.

– Jestem pielęgniarką – prycha Poppy i rzuca kolejne zaklęcie diagnostyczne. Marszczy brwi.

- To dziwne.

- Co?

- Twoje odczyty prawie wróciły do ​​normy.

- Mogę więc iść?

- Chciałabym, żebyś została trochę dłużej, abym mogła cię poobserwować – mówi medyczka.

- W porządku.

– Odpocznij - stwierdza Poppy po czym odwraca się do Severusa. - I musisz już iść.

– Pięć minut, Poppy – odpowiada mężczyzna. - Muszę porozmawiać z profesor Greene.

– Dwie minuty i wrócę, żeby sprawdzić.

— Co za morwa... — mamrocze Severus i patrzy na Granger, ale ona odwróciła się, by leżeć na boku, odwrócona od niego. Przechodzi na drugą stronę łóżka. Wyciąga z kieszeni kolejną pełną butelkę eliksiru, kładzie ją obok na wpół wykończonej butelki i rzuca Muffliato. – Dziś wieczorem zaparzę więcej.

– Nie kłopocz się – mówi. – Nie będzie mnie za kilka dni. Uwarzyłeś bazę?

– Granger...

- Uwarzyłes?

- Tak.

- W takim razie prawie skończyliśmy. Niedługo będziesz musiał pogodzić się z tym, że tylko jedna Hermiona jest nie do zniesienia - stwierdzając to odwraca się na drugą stronę, znów odwracając się od niego.

Severus próbuje wymyślić coś, co mógłby powiedzieć, aby wszystko naprawić, ale widzi, jak medyczka rzuca się w ich kierunku i kończy zaklęcie wyciszające. Jest w połowie drogi do drzwi, kiedy zauważa, że ​​nastoletnia Granger siedzi na jednym z łóżek i obserwuje go.

– Czy już całkiem wyzdrowiałaś, panno Granger? - pyta ją.

Wygląda na zaskoczoną jego uprzejmością, biorąc pod uwagę, jakim był dla niej łajdakiem, ale dochodzi do siebie i odpowiada:

- Tak, dziękuję, profesorze"

- Zęby jak nowe?

- Lepsze niż nowe - mówi, pokazując zęby, które wyglądają jak u dorosłej Granger.

HGSS Czas przeszły niedoskonały (polski przekład)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz