Część 8

517 46 0
                                    


Hermiona przybywa do tych samych komnat, ale ten wygląda na zamieszkany. Zamiast na wpół zawieszonej tapety są boazerie, oliwkowozielone zasłony i meble z ciemnego drewna.

Wyciąga pelerynę-niewidkę z torby i zakłada ją na głowę, chcąc wydostać się z kwatery tej nieznanej osoby na wypadek, gdyby była gdzieś w środku. Podchodzi do drzwi i wzdycha, kiedy prawie nastąpiła na coś długiego, czarnego i... poruszającego się.

Wydaje się, że nikogo nie ma w domu, ale chowaniec właściciela tego pokoju jest, i na dodatek jest wężem. Hermiona nie tylko nie przepadała za wężami, ale nienawidziła ich z pasją, odkąd widziała, jak Nagini rozdziera gardło Severusa. Nie wie, czy ten wąż jest jadowity — tak naprawdę nikt nie trzymałby jadowitego węża jako chowańca, prawda? — ale nie ryzykuje i rzuca Protego. Tyle, że nic się nie dzieje. Próbuje ponownie i nic.

Nie ma pojęcia, po jakim czasie jej magia znów będzie funkcjonować. Severus powiedział, że Niewymowni, którzy wrócili, doświadczyli wszystkiego od kilku sekund do nieco ponad godziny. Wąż syczy. Najwyraźniej ponad godzina będzie problemem.

– Ładny wężowy – mruczy, wycofując się powoli, powoli, powoli. Zatacza szeroki łuk wokół węża w kierunku drzwi, nie spuszczając z chowańca oczu. Wąż podnosi głowę z ziemi, kołysząc się w przód i w tył. Ciągle przesuwa się w kierunku drzwi.

Wiedźma jest już prawie u celu, kiedy wąż zwija się, jakby chciał skoczyć. Hermiona rzuca się do drzwi, otwiera je i potyka się na korytarzu. Trzaska drzwiami i opiera się o nie, serce bije jej w piersi.

- Kto to jest? - dobiega znajomy, warczący głos z korytarza.

Ze wszystkich ludzi w zamku, jakie są szanse, że wpadnie na jedyną osobę, która będzie mogła przejrzeć jej pelerynę-niewidkę? Trzykrotnie przeklęte magiczne oko Moody'ego wiruje, gdy idzie korytarzem w jej stronę. Rusza korytarzem najszybciej, jak potrafi. Moody – a raczej Barty Crouch Jr. – strzela z paralizatora, ale chybia.

Za rogiem jest alkowa skrywająca tajne przejście, może uda jej się do niego dotrzeć – jeśli przejście jest tam w tym czasie. Biegnie do alkowy, kolejne z zaklęć Croucha właśnie ją mija. Kiedy dociera, chowa się za gobelinem i szepcze: „Lumos". Rozbłysło łagodne światło, i Hermiona wręcz opada z ulgą. Jej magia znów działa. Światło jej różdżki oświetla rozbity kamień, który otwiera ukryte przejście. Dotyka go i przejście staje się dostępne.

– Wyjdź stamtąd, dziewczynko – warczy Crouch, odciągając gobelin na bok. Hermiona uderza go zaklęciem Confundus, wślizguje się do przejścia i zamyka je za sobą.

Przejście prowadzi ją na piąte piętro. Stamtąd po cichu wspina się po schodach, aż dociera na siódme piętro. Korytarz, w którym znajduje się Pokój Życzeń, jest na szczęście pusty. Zatrzymuje się przed miejscem, w którym powinny być drzwi i myśli nagle, że potrzebuje łazienki z prysznicem.

Kiedy pojawiają się drzwi, wchodzi, zamyka je za sobą i osuwa się na chłodną marmurową podłogę. Zamyka oczy i bierze kilka długich, powolnych oddechów. Gdy wyczuła, że tętno wróciło do normy, otwiera torbę.

Ciemna mugolska farba do włosów, która powinna być na wierzchu... ale po tym, jak Irytek wszystko wyrzucił, widzi jeden wielki bałagan. Grzebie w swojej torbie, wyciąga rzeczy i układa je w stosy, odhaczając swoją mentalną listę – jedyną, jaką ma, ponieważ jej rzeczywista lista znajduje się na podłodze w biurze Minerwy wraz z ulubionym swetrem, połową jej zakrwawionych majtek i jej przekąskami (jest głodna).

Najgorsze jest to, że prawie nie ma eliksiru Zmieniacza Czasu. Ma dość na kilka dni, ale musi uwarzyć więcej i do tego potrzebuje Severusa i jego pozwolenia na  skorzystanie z laboratorium i zapasów, co oznacza, że ​​musi przekonać go, by pomógł jej, znacznie szybciej, niż się spodziewała.

Mogło być gorzej. Książki z instrukcjami dla obu mikstur są tam, podobnie jak zapasy, których potrzebuje, aby zmienić swój wygląd.

Nakłada farbę u nasady włosów, czeka kilka minut, a resztę nakłada na masę swoich loków. Po wyznaczonym czasie myje go pod prysznicem. Wysuszona i ubrana, używa cudownego eliksiru prostującego Narcyzy, który jest o wiele lepszy niż Sleekeazy. Szkoda, że ​​kobieta urodziła się jako arystokratka. Mogła zostać magiczną potentatką w dziedzinie kosmetyków, a nie trofeową żoną.

Na koniec zakłada soczewki kontaktowe, które zmieniają jej oczy z brązu na niebieski i przygląda się swojemu wyglądowi w lustrze. Ktoś, kto ją dobrze zna, przypatrzyłby się, zauważył zmiany i ją rozpoznał. Ale jej wygląd jest na tyle inny, że ludzie, których tu spotyka, nie będą łączyć jej z czternastoletnią Hermioną Granger, którą znają.

Rzuca zaklęcie Tempus. Kolacja dopiero się zaczyna. Mapa Huncwotów pokaże jej, gdzie są Snape i Moody – a raczej pokazałaby, gdyby znajdowała się w jej torbie, a nie na podłodze w biurze Minerwy, gdzie rzucił ją Irytek. Postanawia odczekać kolejne piętnaście minut, a potem pod płaszczem zejść do lochów, mając nadzieję, że Moody jest na kolacji.

Widzi kilku uczniów w drodze do kwater Snape'a, ale nikogo, kto by ją widział. Kiedy tam dociera, puka, nie spodziewając się, że Severus wrócił już z obiadu, ale albo skończył wcześniej, albo go pominął, bo od razu otwiera drzwi. To szok, gdy widzi go w ciele, surowego i złowrogiego, po tylu tygodniach rozmów z jego portretem.

- Kto tam? - pyta mężczyzna.

Kiedy Hermiona zdejmuje pelerynę-niewidkę, mruży na nią oczy.

- Kim jesteś?

HGSS Czas przeszły niedoskonały (polski przekład)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz