Hermiona czeka przy jednym z okien zamku, aż rozpocznie się mecz Ravenclaw kontra Hufflepuff, po czym odwraca się i idzie do pokoju wspólnego Gryffindoru. Chciałaby, żeby to Gryfoni grali, bo wtedy byłaby pewna, że żaden z nich nie będzie w pobliżu dormitorium. Z drugiej strony, gdyby Gryffindor grał, Minerwa chciałaby drwić ze Snape'a i napawać się sukcesem za każdym razem, gdy lwy strzeliłyby gola, i zauważyłaby, gdyby Severus wymknął się na spotkanie z Hermioną.
Młodsze ja Hermiony jest prawdopodobnie jedyną osobą, która wolałaby być w pokoju wspólnym ze swoimi książkami niż oglądać mecz, ale widziała, jak młoda Hermiona wychodzi na boisko otoczone przez Harry'ego i Rona.
Pokój wspólny jest pusty kiedy wchodzi, ale nakłada na siebie pelerynę-niewidkę, zanim udaje się do dormitorium chłopców z czwartego roku. Kiedy otwiera drzwi, zastyga na widok Neville'a Longbottoma siedzącego przy swoim biurku z rozłożonymi przed nim książkami i pergaminem.
W ułamku sekundy, zanim Hermiona zdąży schować się z powrotem na korytarz i zamknąć drzwi, Neville chwyta swoją różdżkę i rzuca w jej kierunku confundusa.
Kiedy Hermiona upada, peleryna niewidka zsuwa się, ukazując jej nogi. Neville ściąga materiał.
- Profesor Greene! - sapie z przerażeniem. - Cholera! Przykro mi. Finite Incantatem.
Hermiona siada i bierze od niego płaszcz.
- Mogłabym odjąć punkty za ogłuszenie profesora, ale wtedy musiałabym przyznać ci taką samą liczbę za najlepszy ogłuszacz, jaki kiedykolwiek widziałam.- Ćwiczyłem.
- Oczywiście.
- Masz płaszcz taki jak Harry'ego – marszczy brwi Neville.
- I ponownie, oczywiście.
– Nie chcę być impertynencki, pani profesor, ale co pani tu robi?
- Mogłabym ci powiedzieć, ale wtedy musiałabym rzucić na ciebie Obliviate - to najstarszy czarodziejski żart, jaki istnieje, ale wydaje się pasować do okazji i, niestety, w tym przypadku może się okazać, że nie będzie żartem. – Co pan tu robi, panie Longbottom? Dlaczego nie jesteś na meczu z przyjaciółmi?
- Chciałem popracować nad moim esejem z eliksirów, więc powiedziałem im, że nie czuję się dobrze.
- Ach.
Hermiona może się do tego odnieść. Gdyby kiedykolwiek powiedziała, że chce pominąć mecz quidditcha i uczyć się, chłopcy próbowaliby ją zmusić, by poszła.
– Od kiedy chęć nauki przewyższa uczestnictwo w meczu Quidditcha?
— Odkąd profesor Snape przestał na mnie krzyczeć — cóż, w każdym razie nie aż tyle — i zaczął mnie uczyć, tak jak powiedziałaś. I... chcę się uczyć. Moi rodzice mieli... wypadek, kiedy byłem młodszy, a babcia mówi, że może kiedyś ktoś opracuję eliksir, który im pomoże. Nigdy nie sądziłem, że będę wystarczająco dobry w eliksirach, żeby im w tym pomóc, ale teraz... Jestem naprawdę wdzięczny za to, co pani powiedziała w swoim gabinecie, pani profesor. Nie pomyślałbym nawet, że warto spróbować inaczej.
– Na tyle wdzięczny, żeby nie wspominać o mojej dzisiejszej wizycie? Zwłaszcza Ha...Potterowi czy Weasleyowi? O tym, że tu byłam albo o płaszczu?
Neville wygląda na niepewnego.
- Obiecuję ci, że nie zrobię niczego, co by kogoś skrzywdziło - dodała Hermiona.
Przygryza wargę.
Waha się.
-Powód, dla którego tu jestem, jest... nie niezwiązany z tym, co stało się z twoimi rodzicami - Hermiona próbuje coś w nim przełamać.
– Wiesz o moich rodzicach?
- Wiem. Działam przeciwko ludziom, którzy torturowali twoich rodziców.
- Jak?
– Nie lubię traktować ludzi zaklęciem obliviate, panie Longbottom, ale zrobię to, kiedy będzie to konieczne – mówi. - Myślę, że mogę ci zaufać. Myślę, że jesteś osobą honorową i jeśli dasz mi słowo, dotrzymasz go.
Chłopak zastanawia się przez dłuższą chwilę, po czym mówi:
- Możesz, a ja daję słowo.
Wychodzi z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Hermiona rzuca zaklęcie wyciszające i mówi: - Mapa Maruderow Accio!
Przedmiot wylatuje z szafki obok łóżka Harry'ego, do jej ręki. Wzdycha. Wciąż powtarzała mu, kiedy byli w szkole, żeby chronił Mapę, a on zawsze mówił: „Tak, tak, przestań narzekać, Miona", ale najwyraźniej po prostu ją pocieszał. I dzięki Bogu, myśli teraz, chowając mapę do torby.
Neville czeka na korytarzu, kiedy wychodzi. – Dotrzymam słowa, profesorze.
– Wiem, że tak, Neville – mówi kobieta, żałując, że nie może go przytulić. Trochę się zatrwożyła, że użyła jego imienia, po czym uśmiechnęła się nieśmiało.
Hermiona przechodzi przez pusty pokój wspólny, pusty zamek i wychodzi przez frontowe drzwi. Wkłada z powrotem pelerynę, aby móc przejść na skróty przez boisko do quidditcha, przygotowując się do drugiego aktu - siostry Black i wyprawa do Gringotta, w którym występuje bardzo nerwowa Hermiona Granger. Gdy zbliża się do bramy, pojawia się czarna postać Snape'a, który zdejmuje zaklęcie rozczarowania. Bierze głęboki oddech i zdejmuje płaszcz. Czas na pokaz.
CZYTASZ
HGSS Czas przeszły niedoskonały (polski przekład)
PertualanganRiddle nie żyje, ale zabrał ze sobą większość ukochanych dla Hermiony Granger osób. Dziewczyna żyje automatycznie, bez sensu istnienia, po prostu unosi się z dnia na dzień w ponurej, powojennej egzystencji. Przypadkowy komentarz pod portretem Dumble...