Część 21

514 43 4
                                    

- Czego chcesz? – pyta Snape niewyraźnym głosem. Jego koszula ma kilka rozpiętych guzików a on nie ma na sobie surduta. Wygląda na to, że pił i to całkiem dużo.

– Przepraszam – mówi Hermiona.

- Przepraszasz ?

Kobieta rozgląda się po korytarzu.

- Czy mogę wejść?

- Przepraszasz? - powtarza Severus, zmieniając akcent.

- Słuchaj, czy mógłbyś mnie po prostu wpuścić. Proszę. W okolicy mogą być studenci, a ty najwyraźniej jesteś pijany.

Otwiera przed nią drzwi z przesadnym dworskim ukłonem, którego efekt jest nieco słabszy, gdyż potyka się, wchodząc za nią do środka.

- Za co przepraszasz? – pyta po zamknięciu drzwi, których niezdarnie teraz pilnuje.

— Za to, że ci nie wybaczyłam — mówi Hermiona. – Powiedziałeś, że jest ci przykro a ja nie wybaczyłam ci. To było złe z mojej strony.

Nachmurzył się.

- Nie zasługiwałem na przebaczenie.

- Zasługujesz na to, cokolwiek sądzisz.

- Ale zaatakowałem twój umysł — sprzeciwia się.

Hermiona kładzie ręce na biodrach.

- Severusie, jakiej części „wybaczam ci" nie rozumiesz?

- Właściwie to całości. Nikt nigdy mi niczego nie wybaczył. Spojrzenie, które jej rzuca, jest tak niewinne i smutne, że prawie łamie jej serce. Potem marszczy brwi, jakby bardzo starał się coś sobie przypomnieć. – Nazwałaś mnie Severusem.

- Nie przeszkadza ci to?

- Wcale. Czy to oznacza, że ​​mogę nazywać cię Hermioną?

Ona się uśmiecha.

- Chciałabym, abyś tak mnie nazywał.

– Hermiono. Her-miiioooooo- noooooooo – mówi, przeciągając sylaby. - Takie ładne imię.

- O jej. Naprawdę jesteś pijany, prawda?

Z powagą kiwa głową.

- Naprawdę, Hermiono.

- Czy masz jakiś eliksir wytrzeźwienia?

Znowu kiwa głową.

- Dobrze. Idź, weź, zrobię nam herbaty.

Posyła jej krzywy uśmiech.

– Dobra, Hermiono.

Powstrzymuje chęć powiedzenia „dobry chłopak" i idzie szukać czajnika. Kiedy niesie tacę do salonu, Severus jest już trzeźwy i zakłopotany. Koszula jest zapięta na ostatni guzik, a wszechobecny zakrwawiony surdut i krawat są z powrotem. Wzdycha. Więc tak będzie.

– Granger – zaczyna.

– Chciałeś mówić do mnie Hermiona – przerywa. - Nie pamiętasz?

Ściska grzbiet nosa.

- Żałuję, że żadne z nas o tym nie zapomniało.

- Severusie, jeśli rzucisz na mnie Obliviate będziesz musiał ponownie przeprosić – mówi z bezczelnym uśmiechem kobieta i siada na sofie.

Po nieprzyjemnej chwili Snape siada na fotelu i odwzajemnia jej uśmiech. Nie uśmieszek, ale szczery, szczery uśmiech. Potem uśmiech znika, a on pyta poważnie:

- Dlaczego mi wybaczasz?

- Bo tak robią przyjaciele.

Jego wyraz twarzy staje się ostrożny.

HGSS Czas przeszły niedoskonały (polski przekład)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz