Część 10

515 50 0
                                    

- To skandal! - mężczyzna udający Moody'ego warczy wściekle.

Severus bębni palcami po butelce z eliksirem i nic nie mówi.

– Wszystko w porządku, Alastorze – zwraca się do wzburzonego mężczyzny Albus. - Jeśli Severus myli się co do ciebie, wszyscy będziemy się z tego śmiać jego kosztem, prawda? Ale cóż, po prostu nie możemy ryzykować. Stała czujność i tak dalej.

– Nie zamierzam tu siedzieć i brać tego – mówi mężczyzna, który nie jest Moodym i wstaje. Zaczyna się pocić.

– Zrób nam tę przyjemność, Alastorze – mówi Albus. W jego niebieskich oczach widać stal i nerwowy mężczyzna w skórze Moody'ego znów siada.

Severus dotyka swojej różdżki i wpatruje się przez stół w pokrytą bliznami twarz, wykrzywioną ze złości i, tak, ze strachu.

Wirujące magiczne oko zatrzymało się na drzwiach, gdy ciało starego aurora zaczęło drżeć. Severus obserwuje przemianę. Gładkość zmiany zależy od jakości naparu. Ten nie został uwarzony przez mistrza, decyduje szybko w myślach, biorąc pod uwagę ilość konwulsji.

———

Kiedy Barty Crouch zostaje związany i odciągnięty przez aurorów, a biedny stary Moody wychodzi z niewoli i trafia do Świętego Munga, Severus udaje się do biura dyrektora, gdzie czekają na niego Albus, Minerwa, Filius i Pomona.

– Jakieś sugestie dotyczące nowego profesora OPCM? – pyta Albus.

- Nikt, kogo znam, nie dotknąłby tej pracy dziesięciostopowym kijem — mówi Filius.

– Potwierdzam – zgadza się Pomona.

- Znam kogoś, kto może być odpowiedni — mówi Severus. - Nazywa się Helena Greene. Uczyła obrony w Ilvermorny.

– Jankeska?

- Nie, jest Brytyjką, ale wykształcona prywatnie.

-Wyślij jej sowę i zobacz, jak szybko może przyjść na rozmowę kwalifikacyjną.

———

Hermiona siedzi przy grzecznościowej herbacie z cytryną w gabinecie dyrektora, następnego ranka, gdy ten zadaje zdawkowe pytania o jej wykształcenie i przeszłość. Jest wyraźnie zdesperowany, aby obsadzić stanowisko nauczyciela obrony i nie docieka zbyt głęboko.

— Teraz praktyczna część rekrutacji na stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią — mówi jowialnie Albus, podchodząc do drzwi i przytrzymując je dla swojej rozmówczyni.

Hermiona towarzyszy dyrektorowi w klasie obrony, gdzie czeka Snape. Kobieta wyciąga różdżkę i przyjmuje postawę pojedynkową. Nie musi wygrywać, wystarczy, że wytrzyma wystarczająco długo, by pokazać Albusowi, że zna się na rzeczy.

Snape zaczyna łatwo, utrzymuje lekkie zaklęcia, oceniając jej umiejętności. Kiedy jej tarcza pozostaje silna, zwiększa intensywność, a ona dopasowuje się do niego, dając z siebie wszystko, a potem mistrz podnosi poprzeczkę o kolejny poziom... i wtedy ona zaczyna się pocić.

Granger i Malfoy często ćwiczą i oboje są dobrzy, ale Severus jest lepszy. O wiele lepszy. To ekscytujące pojedynkować się z kimś, kto naprawdę rzuca jej wyzwanie. Czuje, jak przepływa przez nią adrenalina, a jej oddech staje się słyszalny. On nawet nie wygląda, jakby próbował, zadowolony z siebie drań.

Nagle jasnoszare zaklęcie pulsuje na jej tarczy, a ona czuje, jak jego magia wiruje wokół niej. Utrzymuje swoje zaklęcia, ale potem Snape atakuje ponownie i tym razem Granger odpowiada bardziej stanowczo. Oczy Snape'a rozszerzają się nieznacznie, gdy czuje wzajemne oddziaływanie jej magii ze swoimi.

HGSS Czas przeszły niedoskonały (polski przekład)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz