Część 19

477 45 4
                                    

Hermionę boli głowa. Severus – portret, który zachowywał się jak przyzwoita osoba, a nie mężczyzna, któremu brakuje choćby odrobiny ludzkiej przyzwoitości – powiedział jej, że może mieć bóle głowy, jeśli zostanie zbyt długo w przeszłości.

Poprosiła Snape'a - dupkowatego człowieka - aby pracował nad ulepszeniem eliksiru, aby mogła zostać dłużej, ale oczywiście tego nie zrobił. Chce, żeby odeszła i nie kiwnie palcem, żeby zrobić coś, co mogłoby ją tu zatrzymać dłużej niż to konieczne.

Czas wziąć kolejną dawkę eliksiru Zmieniacza Czasu. Może to pomoże z bólem głowy. Nie chce brać eliksiru na ból głowy, ponieważ Severus nie był pewien, jak jakikolwiek inny eliksir mógłby oddziaływać z miksturą Zmieniacza Czasu.

Grzebie w torbie w poszukiwaniu butelki, ale nie może jej znaleźć.

– Accio  eliksir – mówi, ale nic się nie dzieje.

Marszczy brwi. Wie, że tu był jeden. W szufladzie stolika nocnego jest jeszcze jeden, więc wstaje od biurka i idzie do swojej prywatnej kwatery, żeby go zabrać. Tylko, że go tam nie ma. Jej grymas pogłębia się. Jakie są szanse, że obie butelki znikną?

Próbuje przywołać butelki, ale nic się nie dzieje. Schodzi do lochów i staje w korytarzu przed pokojami Snape'a i próbuje ponownie, na wypadek gdyby bliskość pomagała. Wciąż nic. Snape, ty brudny, pieprzony draniu. Oczywiście przywołał je, a teraz chroni je, żeby nie mogła ich wezwać z powrotem. Ale dlaczego? To mogło tylko oznaczać, że chce z nią porozmawiać. I oczywiście nie może po prostu przyjść i powiedzieć jej tego jak dorosły z normalnymi umiejętnościami społecznymi, prawda?

Łapie kawałek pergaminowych bazgrołów, „Oddaj" pisze i idzie do sowiarni.

Oczywiście brak odpowiedzi. Próbuje skoncentrować się na znakowaniu, ale jej ból głowy się pogarsza. Podnosi różdżkę, wyczarowuje Patronusa i syczy: „Daj. To. Z powrotem."

Severus czeka na przybycie swoich uczniów, kiedy przychodzi jej Patronus. Ignoruje to, tak jak ignorował jej sowę. Jeśli chce swój eliksir pieprzenia, może przyjść i poprosić go o niego. Oczywiście czeka na czwartą klasę, na której piętnastoletnia Granger będzie patrzeć na niego tymi dużymi, niewinnymi brązowymi oczami, nie mając pojęcia, że ​​dorośnie i wywróci jego życie do góry nogami.

- Panie Malfoy – mówi, kiwając głową, kiedy wchodzą Malfoy, Crabbe i Goyle.

- Sir?

– Możesz dziś współpracować z panną Parkinson lub kimkolwiek zechcesz.

- Dlaczego, sir?

– Bo tak powiedziałem, panie Malfoy – mówi głosem, którego normalnie nie używa wobec swojego chrześniaka.

– Będę kontynuował współpracę z Granger, jeśli mogę, sir.

- Jak wolisz.

Niewdzięczny bachor. W pierwszej kolejności narzekał, że musi pracować z Granger, a teraz nie cieszy się, gdy mówi się mu, że nie musi.

Severus zauważa, że ​​Pansy Parkinson wpatruje się w Draco, a potem rzuca jeszcze ciemniejsze spojrzenie na Granger, gdy ta wpada w kontakt z Weasleyem i Potterem. Gdy Granger przechodzi obok, by usiąść z Draco, Parkinson rzuca słabo ukrytą klątwą w Granger, która krzyczy, gdy jej przednie zęby zaczynają wyrastać poza dolną wargę, kierując się w stronę jej podbródka.

Severus rzuca szybki Finite i mówi: — Panie Longbottom, zabierz pannę Granger do ambulatorium. Panno Parkinson, dwadzieścia punktów od Slytherinu. Uczniowie gapią się na niego.

HGSS Czas przeszły niedoskonały (polski przekład)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz