Rozdział 16

2.4K 190 60
                                    

- Błagam, powiedz, że to ostatnia pralka — jęknął Harry, pomagając mi składać wyprane i wysuszone stroje. To on sam zaoferował mi pomoc, ja go do niczego nie zmuszałem. Poza tym, nie sądziłem, że to okaże się dla niego taką katorgą. Pranie nie było przecież takie trudne. Z drugiej strony, ja byłem przyzwyczajony do robienia tego niemal każdego dnia — on nie.

- Zgaduję, że to pierwszy raz, kiedy musisz wyprać swój własny strój — skomentowałem, wyciągając ostatnią porcję czystych koszulek treningowych z suszarki i zrzuciłem je obok niego. Potem podszedłem do kupki czarnych spodenek i wrzuciłem je do czystego kosza.

- Ty robisz to tak cudownie — zażartował, podnosząc pierwszą z brzegu koszulkę i złożył ją na pół.

Miałem ochotę odwrócić się, kiedy to powiedział, bo jego żart był w pewnym sensie też komplementem. Nikt nigdy nie doceniał mojej pracy, więc miło było usłyszeć to od osoby, na której opinii najbardziej mi zależało.

Koncepcja nas jako przyjaciół wydawała się naprawdę spodobać Harry'emu i od razu wziął ją sobie do serca. Jeszcze niecałą godzinę temu siedziałem obok niego i patrzyłem, jak szukał odpowiednich słów, aby powiedzieć mi, że wiedział, że nie patrzyłem na niego, a do niego. To musiało znaczyć, że Harry nie patrzył tylko na chłopca od wody. On też parzył do mnie. Nigdy tego nie zauważyłem, bo wyraz jego twarzy zawsze był poważny, do tego stopnia, że zaczynałem wierzyć, że nie wyrażał żadnych emocji. Byłem całkowicie zafascynowany jego słowami i tym, jak brzmiały w jego ustach.

Oczywiście, ja wciąż nie byłem tak otwarty jak on. Ciągle nie czułem się w pełni komfortowo w jego towarzystwie. Ciągle był we mnie ten biedny, strachliwy, pobity chłopiec, którego musiałem chronić. Zaczynałem brzmieć jak Liam. Dzięki naszej rozmowie jednak poczułem się nieco spokojniej.

Gdy obróciłem się, żeby porozmawiać z Harrym, zobaczyłem, że trzyma w rękach koszulkę z nazwiskiem Tomlinson. Miałem ochotę zmarszczyć nos tak, jak robiłem, kiedy miałem jego lub Zayna strój w rękach, ale nie zrobiłem tego, bo zauważyłem, że Harry zmarszczył czoło, przyglądając się koszulce swojego, teraz byłego, najlepszego przyjaciela. Nie zapytałem go, jak się czuje, bo nie miał pojęcia, że słyszałem jego rozmowę z Louisem. W zamian zrobiłem to, w czym byłem najlepszy. Siedziałem cicho.

Harry zauważył, że mu się przyglądam, więc posłałem mu krótki uśmiech. On jedynie westchnął i szybko złożył koszulkę, odkładając ją z powrotem na podłogę. Nie mówił zbyt wiele po tym, pewnie dlatego, że myślał o wszystkich ostatnich wydarzeniach. Tak jak było ze mną, wszystko zwaliło się na niego jednocześnie. Miałem tylko nadzieję, że nie będzie miał kolejnego załamania nerwowego w pralni, bo nie byłbym w stanie mu tym razem pomóc. Nie rób sobie wyrzutów z mojego powodu. Już za późno, żeby cokolwiek zmienić.

- Skończone — ogłosił Harry ściszonym głosem. Pochylił się do przodu, żeby podnieść kupkę świeżo poskładanych koszulek i uniósł je do góry, aby mi je podać.

Gdy je od niego odbierałem, opuszki moich palców niechcący dotknęły jego dłoni, przejeżdżając po jego knykciach i natrafiając na pierścień, który zdobił jego palec wskazujący. Jego skóra była bardziej gładka, niż sobie wyobrażałem. Zawsze sądziłem, że była szorstka. Harry nie wysunął swojej dłoni spod mojego nieumyślnego dotyku, ale jego wzrok powędrował na jego palce, a następnie na mnie. Koszulki były już w pełni w moim posiadaniu, ale wciął stałem w tym samym miejscu. Tylko przyjaciele, Niall. Tylko przyjaciele.

Harry jako pierwszy odkaszlnął, sięgając po swoją kulę.

- Erm, może pójdziesz odłożyć te stroje i spotkamy się na korytarzu? — Przeczesał palcami włosy i wstał, nie pozwalając sobie pomóc, kiedy wyciągnąłem w jego stronę rękę.

The Water Boy (Narry) » tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz