Rozdział 23

2.1K 167 125
                                    

Kiedy moja mama wreszcie wróciła z kuchni (bez herbaty, bo chyba potrzebowała tylko wymówki, żeby nie rozpłakać się przed swoim własnym dzieckiem), posłała mi delikatny uśmiech. Nawet z odległością, jaka nas dzieliła, potrafiłem dostrzec, jak bardzo zaczerwienione były jej oczy. Wyglądały wręcz nieludzko, mimo że powodem ich przemiany była jedna z najbardziej ludzkich emocji. Nigdy nie lubiłem widzieć jej smutnej z jakiegokolwiek powodu. Nie wiedziałem, co zrobić, aby ją pocieszyć, bo to ona zawsze pocieszała mnie.

Usiadła obok mnie i rozmawiała ze mną ostrożnie, bo nie wiedziała już, jak powinna ze mną rozmawiać. Za każdym razem, gdy próbowała coś powiedzieć, widziałem, jak walczyła z łzami, ale była tak obciążona okropnymi obrazami, które odtwarzały się w jej głowie, że przychodziło jej to z niezwykłą trudnością. Właśnie dlatego nie chciałem jej o tym mówić. Nie chciałem, żeby patrzyła na mnie inaczej. Chciałem, żeby nasze relacje ciągle były tak normalne, jak wcześniej. Zrobiłbym wszystko, aby to odzyskać, bo nie powinno być między nami niezręcznie.

Rozmawialiśmy o skali wyczynów moich dręczycieli i o tym, jak długo to trwało. Chciała wiedzieć, ile osób było w to zamieszanych i kim byli. Mogłem jej jedynie powiedzieć, że byli to zawodnicy naszej drużyny, bo nie mogłem pozwolić na to, aby ich nazwiska nękały moją mamę tak samo jak mnie. Chciała też wiedzieć, co się wydarzyło tego dnia na parkingu, więc powiedziałem jej o wszystkim, wspominając nawet o tym, jak Liam i Harry mi pomogli. Miałem nadzieję, że ta wzmianka przywróciła jej choć odrobinę radości. Słuchała, mimo że mówiłem pewnie zbyt dużo, niż była w stanie przetworzyć. Co jakiś czas po moich policzkach spływały świeże łzy, bo wreszcie wszystko to z siebie wyrzucałem.

Ani raz nie zażądała, abyśmy natychmiast pojechali do szkoły i poinformowali dyrekcję o tym, co się działo. Zapytała mnie jednak, czy nękanie wpłynęło na to, jak sam siebie postrzegałem, psychicznie i fizycznie. Pokręciłem głową, uzyskując tym samym oddech ulgi od mojej mamy. Jedno zmartwienie miała z głowy.

Zostaliśmy tak do późna tej nocy, nie przejmując się kolacją, bo żadne z nas nie miało ochoty na jedzenie. Niezręczna cisza i moje desperackie próby zainicjowania rozmowy na inny temat nie trwały długo. Moja mama wtrącała krótkie komentarze co jakiś czas z wyraźnym smutkiem w jej głosie.

Następnego dnia, w piątek, nie poszedłem do szkoły, a moja mama wzięła dzień wolnego od pracy. Powiedziała mi, że nie byłaby w stanie na niczym się skupić, wiedząc, że wysłała mnie do miejsca, w którym jej "słodki chłopiec" był traktowany jakby był niczym. Nie byłem niczym, nie kiedy byłem z Harrym lub Liamem. Użyłem tego argumentu, aby przekonać ją, żeby mnie puściła. Nie zgodziła się i stwierdziła, że chciała wykorzystać ten dzień, aby jeszcze trochę porozmawiać i zastanowić się, co robić dalej.

Zasnąłem całkiem szybko. Nie rzucałem się z boku na bok z pogmatwanymi myślami. Czułem się naprawdę dobrze. Przez to, że siedziałem z moją mamą do późna, obudziłem się dopiero w południe. Pozostałem w moim pokoju, bo nie byłem gotowy, aby zobaczyć jej cierpienie.

Chciałem, żeby ktoś był ze mnie dumny za to, co zrobiłem i żeby wiedział, jak to jest być mną.

Wyciągnąłem rękę, macając ślepo stolik nocny w poszukiwaniu mojego telefonu. Kiedy znalazłem to, czego szukałem, przyciągnąłem go do siebie. Zanim odblokowałem ekran, zacząłem zastanawiać się, czy Harry do mnie zadzwonił albo coś. Wysłałem mu wiadomość, żeby dać mu znać, aby nie przyjeżdżał po mnie tego ranka. Kiedy odblokowałem ekran z rozczarowaniem zauważyłem, że nie miałem żadnego nieodebranego połączenia ani wiadomości od nikogo, jak zwykle. Szybko jednak pozbyłem się tego uczucia, wiedząc, że Harry wczoraj też miał długi dzień.

The Water Boy (Narry) » tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz