Rozdział 12

2.5K 195 30
                                    

- Niall. Niall, obudź się.

Jęknąłem nie z powodu pulsującego bólu, a dlatego że czyjś głos przeszkadzał mi w drzemce. Był jednak bardzo łagodny, a do tego czułem palce przeczesujące moje włosy, co wzmagało we mnie chęć zapadnięcia w sen – kompletnej przeciwności od tego, czego chciała ode mnie ta osoba.

- No, dalej, Niall. Zostań z nami.

Nie chciałem. Moje ciało było wyczerpane najbrutalniejszym pobiciem, jakiego padłem ofiarą jak do tej pory i chciałem tylko pozostać w bezruchu, abym nie mógł przypomnieć sobie, że odczuwam jakikolwiek ból. Nie próbowałem nikomu udowodnić, że jestem twardy, bo ta bitwa już została wygrana, więc powinienem leżeć tam, gdzie upadłem. Nie żebym był jakimś honorowym żołnierzem.

Palce przestały delikatnie przeczesywać moje włosy, gdy zamrugałem kilkakrotnie, próbując otworzyć oczy. Przed sobą widziałem tylko tył skórzanego fotela samochodowego. Zwilżyłem moje suche usta językiem, czując słony smak mojej skóry. Potem obróciłem głowę, żeby zobaczyć, od kogo pochodził troskliwy gest.

Napotkałem spojrzenie brązowych oczu Liama zerkających na mnie z góry z wyraźną ulgą, że byłem przytomny. Miałem nadzieję, że nie zauważył błysku zawodu w moich oczach, bo chciałem, żeby był to ktoś inny.

Mój wzrok był pusty, bo wciąż nie byłem do końca świadomy tego, co się działo. Dlaczego leżałem na tylnym siedzeniu samochodu i dlaczego Liam trzymał moją głową na swoich kolanach? Otrzymałem moje odpowiedzi, gdy ktoś otworzył drzwi, na których do tej pory opierały się moje nogi. Czekałem, aż owa osoba ujawni się, ale kiedy to się stało, zacząłem żałować, że kiedykolwiek chciałem ją zobaczyć.

Nagle, nie zważając na to, ile bólu mi to sprawi, zacząłem się podnosić i jak najszybciej uciekać od drzwi, gdy rozpoznałem Zayna Malika, który wyciągał do mnie ręce. Zacząłem wymachiwać nogami, próbując go od siebie odpędzić, podczas gdy mój przyćmiony mózg złożył wydarzenia tego dnia w całość.

- Chłopcze od wody, uspokój się, kurwa! – wykrzyknął Zayn, odsuwając od siebie moje nogi.

Jasne, na pewno mogę się uspokoić po tym, co ty i Louis mi zrobiliście.

- Opanuj się, Malik – pouczył go Liam. Nawet się nie wzdrygnął, gdy wbiłem łokieć w jego udo.

Spojrzałem w górę na Liama, który ze zmarszczonymi brwiami posyłał Zaynowi gniewne spojrzenie. Otworzyłem usta, czując naglącą potrzebę zabrania głosu.

- Ja nie… - ale nie byłem w stanie zebrać w sobie wystarczająco dużo siły.

Zayn oplótł swoje ramiona wokół moich kostek, unieruchamiając je, tak jak wcześniej zrobił z moimi rękami.

- Pieprzone polecenia Harry’ego. Nie chcę cię nawet dotykać, jeśli nie robię ci przy tym krzywdy, więc się, kurwa, zamknij i daj mi wnieść cię do środka. – Szarpnął moje nogi zupełnie tak, jakby próbował mi je wyrwać.

- Zayn! - Warknął znowu Liam.

- Co? – Próbował udawać, że nie wie, o co chodzi, wzruszając ramionami i mamrocząc coś pod nosem.

- Po prostu pomóż mu wysiąść. Tyle chyba jesteś w stanie zrobić.

Zastanawiałem się, dlaczego Liam nie mógł po prostu sam się mną zająć. Chciał przecież, żeby to wszystko już się skończyło. Sam powiedział, że jeśli sam nie byłbym w stanie sobie pomóc, to on by to zrobił. Chodziło chyba o to, że skoro zawsze pomagał mi na swój własny sposób, może chciał nauczyć czegoś Zayna, jakby to miało cokolwiek dać. W końcu Liam też kiedyś był nękany, a skoro teraz ma wystarczającą odwagę, żeby się komuś postawić, może chce dać im nauczkę. Nie znałem jego pełnej historii i nie wiedziałem, czy stawał we własnej obronie czy nie, a widząc go teraz, nie byłem w stanie odgadnąć.

The Water Boy (Narry) » tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz