Rozdział 7

2.2K 192 81
                                    

Mecz został wznowiony kilka minut po zejściu Harry’ego z boiska. Pielęgniarka założyła prowizoryczne usztywnienie na jego kolano. Fakt, że Harry nie został wyniesiony na noszach i zawieziony do szpitala nieco mnie uspokoił. Jednak wciąż jeszcze odczuwał ból, dlatego nie pozostałem bez zmartwień.

Ciężko było mi skupić się na meczu – moje oczy co jakiś czas zerkały na Harry’ego i zastanawiałem się, jak się czuł i o czym myślał. Wiedziałem, że nie podobało mu się, że nie może być na boisku. Poczucie winy i gniew musiały się w nim gotować, bo sam wcale nie oglądał meczu. Zamiast tego bawił się swoimi brudnymi palcami, skupiając całą swoją uwagę na wyginaniu ich w różne strony.

- Och, no, dalej, chłopcy!

Wzdrygnąłem się, kiedy usłyszałem, jak trener krzyczy na drużynę. On też był nieźle zdenerwowany, że jego gwiazda miała teraz kontuzję i nie mogła już dłużej grać. Miejmy nadzieję, że Harry szybko z tego wyjdzie.

Skierowałem uwagę z powrotem na boisko, żeby zobaczyć, co się stało. Pewnie chodziło mu o to, że Louis stracił posiadanie nad piłką. Dla osoby, która panuje nad ludźmi, piłka nie powinna być problemem.

- Cholera, Louis – usłyszałem, jak Harry mamrocze pod nosem, przenosząc wreszcie uważne spojrzenie na to, co działo się na boisku.

Wkrótce po tym, jak piłka została przejęta, Louis otrzymał żółtą kartkę za niesportowe zachowanie. Chcąc odegrać się na przeciwniku, który zabrał mu piłkę, postanowił dyskretnie podłożyć mu nogę, jakby nie wiedział, że sędziowie go obserwują. Nie było tak, jak gdyby podłożył nogę mnie – w tym przypadku został złapany i ukarany.

Przestałem zwracać uwagę na idiotyczne zachowania jednego z moich prześladowców i na sfrustrowane okrzyki trenera, gdy kątem oka zauważyłem, że ranna noga Harry’ego zsuwa się z ławki. Jego korek wylądował stanowczo na ziemi tuż obok drugiego, a jego dłonie zacisnęły się mocno na brzegu ławki.

- Styles, posadź swój tyłek z powrotem na tę ławkę. – Trener obrócił się i pogroził mu palcem.

Harry pokręcił głową i użył całej swojej siły, próbując wstać. Nie do końca mu to wyszło – potknął się zanim zdążył złapać równowagę i opadł z powrotem na ławkę.

- Nie chcę już dłużej patrzeć ani słuchać tego gówna.

Spojrzałem na trenera. Obaj wiedzieliśmy, że Harry samodzielnie nie da rady dotrzeć do szatni. Mógłby tylko po drodze pogorszyć swoją sytuację. Żaden z nas nie mógł tego zaryzykować. Więc, nie mając pojęcia, co we mnie wstąpiło, wstałem i powiedziałem:

- Zabiorę go.

Zróbmy sobie teraz małe porównanie. Potrzeba było trenera, Michaela i Liama, żeby tylko pomóc Harry’emu zejść z boiska. Ja w żadnym wypadku nie miałem tak wytrenowanych mięśni jak którykolwiek z nich i właśnie zgłosiłem się do zaprowadzenia Harry’ego aż do szatni wewnątrz szkoły z niewielkim wzgórzem po drodze. Harry równie dobrze mógłby nieść mnie po tym, jak padłbym na ziemię, próbując mu pomóc.

Trener westchnął.

- Uważaj z nim.

Pokiwałem powoli głową, żałując, że nie mam takiej pewności siebie, jaką miałem jeszcze sekundy temu. Zerknąłem na Harry’ego, który obserwował nas i teraz czekał na swojego chorobliwie chudego księcia w dresach. Moje stopy równie dobrze mogły mieć przywiązane do nich stalowe kule, ale wiedziałem, że Harry nie chciał tu dłużej siedzieć.

Niall, będziesz musiał objąć Harry’ego w pasie. Zachowuj się normalnie.

Podszedłem do Harry’ego i poczułem mocne obciążenie na barkach, kiedy zarzucił mi przez szyję swoje ramię. Gdy oparł na mnie ciężar swojego ciała, moje własne ramię objęło go w pasie. Na początku próbowałem trzymać je najwyżej na jego plecach, jak tylko mogłem, ale kiedy zaczęliśmy iść, moja ręka zsunęła się w dół. Głośno przełknąłem ślinę, gdy poczułem, jak ogarnia mnie uczucie gorąca. Spotęgowało się, jak tylko Harry musiał oprzeć swój bok o mój i moją naturalną reakcją było zacieśnienie uścisku mojej dłoni na jego drugim boku.

The Water Boy (Narry) » tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz