Uchyliłam powieki i zaspanym wzrokiem rozejrzałam się po pomieszczeniu. W pokoju panował półmrok. Czekaj, co? Podniosłam się gwałtownie. Co ja tu robię? Byłam na plaży z Deanem, a potem...zasnęłam. Spojrzałam na siebie i byłam w czarnej męskiej bluzce i samych majtkach. Co się odkurwia?! Zeskoczyłam z łóżka i wparowałam do salonu. Nikim w nim nie zastałam, ale doszły do mnie odgłosy z kuchni. Prędko tam się tam znalazłam. Ujrzałam sylwetkę Benjamina, który stał do mnie tyłem i patrzył do lodówki. Miał na sobie tylko czarne spodnie od dresu, a włosy pozostawały w nieładzie. Widziałam, jak mięśnie mężczyzny pracują z każdym ruchem.
Od kiedy pamiętam, był umięśniony i przystojny. Zdarzało się, że odbierał mnie ze szkoły. Dziewczyny z high school wzdychały do niego i nic sobie z tego nie robiły. Po czasie rozeszła się informacja, że jest singlem, to zaczęły z nim otwarcie flirtować, choć spokojnie mógł być ich ojcem. Następnie wszyscy gadali, że miałam cholernie przystojnego tatę i nie wiem, skąd oni wzięli, że był moim ojcem, ale nie wyprowadzałam ich z błędu. Po części mężczyzna nim dla mnie był.
Odwrócił się i gdy mnie ujrzał, uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest, po czym ziewnęłam.
– Jak się spało? – Zaciekawił się, nalewając sobie soku do szklanki. Podeszłam do niego i oparłam się tyłem o blat i zaciskając palce na nim. Wzruszyłam beznamiętnie ramionami.
– Jak się tu znalazłam? – Spytałam. Podparł się ręką o blat, upijając łyk pomarańczowej cieczy.
– Zniknęłaś na dobre parę godzin i zacząłem się martwić. Wydzwaniałem, ale nie było z tobą kontaktu. Wyszedłem z imprezy i krążyłem się po mieście w poszukiwaniu ciebie. W końcu odebrał Allard z twojej komórki i powiedział, że jesteście na plaży i zasnęłaś. Przyjechałem i cię tu przywiozłem. – Wyjaśnił, przyglądając mi się uważnie. Skinęłam głową, po czym złapałem za materiał bluzki na sobie.
– Przebrałeś mnie?
– Tak. Twoja sukienka była od mokrego piasku, więc przebrałem cię w swoją koszulkę. Nie chciałem grzebać ci w rzeczach. – Wyjaśnił. Jednym haustem opróżnił szklankę, a następnie wstawił ją do zlewu.
Nie byłam zdziwiona. Jak byłam młodsza, upijałam się sama w domu, aby odciągnąć myśli od choroby mamy. Doprowadzałam się do stanu nieprzytomności i też często mnie przebierał, albo trzymał mi włosy, gdy rzygałam. Nigdy mnie po tym nie oceniał, ani nie prawił morałów. Po prostu był, wspierał i pomagał. Zawsze mogłam przyjść do niego i się wygadać.
– Głodna? – Spytał, na co pokręciłam przecząco głową. – Chcesz zapalić? – Uśmiechnęłam się i za nim ruszyłam na balkon. Oparliśmy się o ścianę, po czym wyciągnął paczkę i poczęstował mnie jednym. Wsunęłam papierosa między wargi, a on przysunął zapalniczkę i zapalił jego koniec. Zaciągnęłam się nikotynom, spoglądając na ruchliwą ulicę.
– Gdzie jest? – Zerknęłam na niego, opuszczając rękę ze szlugiem.
– Wyszedł do pracy. – Wzruszył beznamiętnie ramionami. Zrzuciłem ciche „okay" i znów przysunęłam truciznę do ust. – Wróci zapewne wieczorem. – Dodał, nie patrząc na mnie. Szczerze nie spodziewałam się niczego innego. Nawet się cieszyłam. Wczoraj wydarzyło się wiele i musiałam to sobie poukładać.
Wróciłam wspomnieniami do wieczoru z szatynem i mimowolnie się uśmiechnęłam. Spędziłam z nim miło czas. Czy to źle, że czuję się przy nim tak dobrze i tak swobodnie? Nie muszę nikogo udawać. Lubi mnie taką, jaką jestem, a przynajmniej mam taką nadzieję. Odtworzyłam naszą wczorajszą rozmowę. Nie wniosła nic, ale zarazem tak wiele. Zaczynałam powoli rozumieć, dlaczego był taki oziębły i wyniosły. To była tarcza ochrona. Miał problem, który skuł go w kajdanki, do których nie miał klucza, aby się uwolnić. Chciałam mu pomóc, ale nie mogłam nic zrobić, skoro nic mi nie mówił.
CZYTASZ
Housekeeper [18+]
RomanceNie istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia. Pierwsze, co poczujemy to pożądanie od pierwszego spojrzenia. Miłość to poetyckie określenie pożądania, lecz to mroczna siła, której nie da się oponować.