Wyszłam z pokoju, który właśnie wysprzątałam i zamknęłam go za sobą. Odznaczyłam na liście kolejną jednostkę mieszkalną nadającą się do użytku. Chwyciłam kosmyk włosów, który wysunął mi się z kucyka i schowałam go za ucho. Złapałam za rączkę wózka do housekeepingu i pchnęłam go w stronę windy. Wcisnęłam przycisk, aby przywołać urządzenie. Weszłam do urządzenia dla personelu, a następnie ruszyłam na parter. Oparłam się o ścianę, wzdychając zmęczona. Odchyliłam głowę, biorąc głęboki oddech. Zerknęłam na swoje odbicie. Brązowe włosy zostały spięte w niskiego kitka. W zielonych tęczówkach widziałam zmęczenie. Usta pomalowane błyszczykiem były rozchylone, aby złapać więcej powietrza do płuc. Szary uniform z logiem hotelu nie był już idealnie wyprasowany, tylko ukazywał zagniecenia.
Drzwi windy się rozsunęły, a ja popchnęłam wózek i skierowałam się do składziku. Mijałam gości hotelowych, posyłając im uśmiech. Cieszyłam się, że pracuję jako pokojowa. Przynajmniej nie muszę cały dzień stać jak recepcjonistki i bez przerwy udawać zadowoloną. Wiem, że z czasem już ma się to w odruchu i dawało to miłą atmosferę w pracy. Niestety taka już nasza robota.
Odstawiłam rzeczy na miejsca, a następnie wzięłam do rąk grafik i ruszyłam w poszukiwaniu kierowniczki. Chciałam się już stąd ulotnić. Uwielbiam tu pracować, ale pragnęłam opuścić Las Vegas i zacząć nowy start. Zwłaszcza że muszę spakować resztę rzeczy, bo jutro wyjeżdżam.
Tak jak się tego spodziewałam, stała przy recepcji, pogrążona w rozmowie z recepcjonistką. Podeszłam do nich, a wzrok pracownicy poleciał na mnie, dzięki czemu Sophia na mnie spojrzała. Po jej minie pojęłam, że jest niezły zapierdol. No cóż, ja też to odczułam, myśląc o liczbie pokoi do posprzątania. Jej szare oczy były ciemne ze względu na stres. Czarne włosy spięła w niskiego koka. Granatowy garnitur podkreślał jej posadę. Spódnica sięgała przed kolana. Pierwszy guzik białej koszuli był rozpięty, ukazując niewielki dekolt. Eleganckie czarne buty na niskim obcasie sprawiały, że była delikatnie wyższa.
- Hej. - Rzuciłam na powitanie. - Skończyłam. - Odparłam, podając jej raport wysprzątanych pokoi. Wzięła go ode mnie, marszcząc brwi. Przeleciała wzrokiem po dokumencie, po czym skinęła głową.
Przyjaźniłam się z Sophią, od kiedy zaczęłam tu pracować. Wszystkich to dziwiło, bo to właśnie jej podlegałam w hierarchii pracowników w hotelu. W końcu ja byłam tylko pokojową, a ona kierownikiem służby pięter. Chodziłyśmy razem do szkoły, ale dopiero tu zacisnęłyśmy więzy przyjaźni. Brunetka nigdy nie mogła zrozumieć, czemu nie zostałam kierownikiem, choć nieraz było mi to proponowane. Miałam do tego predyspozycję, ale nie kręciło mnie to. Za to Sophia czuła się, jak ryba w wodzie dowodząc innymi. Ja ceniłam sobie pracę w pojedynkę i spokój, dlatego przystałam na stanowisku pokojowej.
- Spieszy ci się? - Zapytała, a ja pokręciłam przecząco głową, a następnie posłałam jej pytający wzrok. Ust kobiety nie opuścił żaden dźwięk, ale poruszyły się w dobrze znanym mi ruchu. Musiała zapalić.
- Spotkamy się przy tylnym wejściu. - Rzuciłam na odchodne. Kobieta nie zareagowała na to w żaden sposób, tylko wróciła do przerwanej czynności. Pchnęłam drzwi za recepcją, za którymi był korytarz, przy którym znajdowały się najważniejsze pomieszczenia dla pracowników. Prowadził do kuchni, składziku, szatni, pokoju z produktami suchymi i do chłodni. Weszłam do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Wyjęłam kluczyk od swojej szafki i ją otworzyłam. Przebrałam się w czarne dresy i w tym samym kolorze golf. Zdjęłam z głowy perukę brązowych włosów i włożyłam ją do plecaka. Rozpuściłam fioletowe kłaki z siateczki, a następnie spojrzałam w lustro. Wzięłam głęboki oddech, rozczesują włosy. Zarzuciłam na ramię pasek od torby i wyszłam tylnym wyjściem.
CZYTASZ
Housekeeper [18+]
RomanceNie istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia. Pierwsze, co poczujemy to pożądanie od pierwszego spojrzenia. Miłość to poetyckie określenie pożądania, lecz to mroczna siła, której nie da się oponować.