Epilog.

6.5K 360 68
                                    

Cztery lata później.

W końcu nadszedł ten dzień. Zakończenie studiów. Siedziałam na jedynym z dziesiątek krzesełek wśród studentów. Poprawiłam nerwowo materiał czarnej togi. Czy się stresowałam? Odrobinę, ale nie tym, że kończę studia, a że zamykam kolejny etap mojego życia. Zastanawiałam się, co ze mną będzie dalej.

Nagle ktoś zerwał z mojej głowy biret studencki. Podniosłam zaskoczona głowa i się rozejrzałam. Spojrzałam za siebie i ujrzałam mojego znajomego z roku. Uśmiechał się od ucha do ucha i wymachiwał czapką, gdy ja próbowałam ją złapać.

– Dawaj to. – Zaśmiałam się, ponawiając próbę odebrania mu przedmiotu. Jednak on był szybszy, a pod tym kątem ułożenia ciała nie miałam dużego pola manewru.

– Kiedy w końcu poznam twojego kochasia? – Zaciekawił się, kładąc biret na mojej głowie. Wzruszyłam obojętnie ramionami, usadawiając się wygodnie i tak, abym dobrze go widziała. – Cztery lata słuchałem o twojej wielkiej miłości, a ani razu go nie widziałem. Powoli zaczynam myśleć, czy go sobie czasem nie wymyśliłaś. – Odparł żartobliwie, na co przewróciłam z politowaniem oczami.

– Mówiłam ci przecież...

– ...że jest wielce zapracowany. – Poruszył ręką, jakby mówiła i udawał mój głos. – To twój chłopak do cholery Juliet. – Jęknął. – Powiedziałaś, że pojawi się na zakończeniu. – Powiedział z wyrzutem, na co ciężko westchnęłam.

– Mówił, że będzie. Trzymam go za słowo.

– Uznam go za dupka, skoro twój ojciec, który zarabia miliony, znalazł czas przyjść, a on nie. – Odparł, a ja od razu powędrowałam wzrokiem do taty, który stał na końcu pomieszczenia i mi się przyglądał. Koło niego stał Benjamin. Oboje wyglądali obłędnie, jak na swój wiek.

Przez te cztery lata naprawdę poprawiłam kontakt z Arthurem i w końcu jest dla mnie ojcem. Przez ten czas dał mi więcej miłości i opieki niż przez całe dwadzieścia dwa lata mojego życia. Nareszcie czułam się szczerze kochana przez niego.

Uśmiechnęłam się do bruneta, po czym zaczęła się ceremonia zakończenia studiów. Wyprostowałam się na krześle, odwracając się przodem do sceny, gdzie stał dyrektor. Wszyscy studenci poświecili mu uwagę. Po niedługim wstępnie zaczął rozdawać dyplomy, a uczniowie je odbierali. Ze zniecierpliwieniem czekałam na swoją kolej.

– Kurwa, co to za ciacho! – Pisnął na tyle cicho, w jakim stopniu mu się udało. Spojrzałam na kolegę za sobą, który wpatrywał się gdzieś w bok. Powędrowałam za nim wzrokiem, a oddech ugrzązł mi w gardle. – Ma z jakieś czterdzieści lat, ale kurwa. Dla niego mógłbym zostać gejem. – Zażartował, na co parsknęłam śmiechem. Blondyn był ode mnie młodszy o cztery lata. Czułam się dziwnie, bo większość kończyła studia w wieku dwudziestu dwóch lat, a ja miałam już dwadzieścia sześć.

– Chciałeś poznać Deana, to proszę bardzo. – Rzuciłam szeptem, zerkając na mężczyznę. Otworzył szeroko oczy, spoglądając na mnie.

– Pierdolisz! – Pisnął, zwracając na siebie uwagę, ale szybko się ogarnął. – Ile on ma lat? – Spytał, ściszając głos.

– W tym roku kończy czterdzieści jeden. – Wzruszyłam beznamiętnie ramionami. Zakryłam usta dłonią, aby nie wybuchnąć śmiechem. Jego mina była bezcenna i mogłabym ją oprawić w obrazek.

– Umawiasz się z typem piętnaście lat starszym? – Zaskoczenie go nie opuszczało. Wzruszyłam niewinnie ramionami, gdy wywołali moje imię. Wstałam, posyłając blondynowi śmiech. Ruszyłam do dyrektora z uniesioną głową. Mężczyzna uścisnął moją dłoń i wręczył mi dyplom.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 29, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Housekeeper [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz