Miałam przerwę, więc wyszłam na papierosa. Oparłam się o mur hotelu, zaciągając się nikotyną. Znów natłok myśli mnie zaatakował. Gdy pracowałam, mogłam oczyścić umysł i nie myśleć o wczorajszym wydarzeniu, ale nie mogłam zapracować się na śmierć.
Rozejrzałam się po parkingu, próbując skupić uwagę na czymś, co odciągnie niechciane myśli. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Parking się zapełnił, bo zbliżał się wieczór. Ruch na ulicach się zmniejszył. Nic ciekawego się nie działo. Westchnęłam ciężko, sięgając do kieszeni munduru. Wyjęłam z niego dokumenty, które przekazał mi Benjamin od ojca. Nigdy nie pomyślałabym, że będę rozważać propozycję taty, jednak teraz. Po wczorajszym wieczorze, gdy Peyton prosiła mnie, abym odpuściła, coś we mnie uderzyło. Wtedy zrozumiałam, że jestem tylko pionkiem w jego grze, tylko nie wiedziałam, o co się ona toczy. Nie było mi dane się dowiedzieć. Może powinnam jej posłuchać i pójść drogą, jaką wybrał mi ojciec?
Może miał rację? Może faktycznie wiedział, co jest dla mnie najlepsze, a ja tego nie dostrzegałam i zrobiłam z niego potwora? Co jeśli grałam silną, a byłam kompletnie słaba? Czemu Dean sprawił, że zaczęłam postrzegać siebie w ogóle inaczej? Miałam zacząć od nowa, a wszystko zaczęło się walić.
- Co to? - Podskoczyłam zaskoczona na damski głosem. Przekręciłam głowę w stronę szatynki, która wpatrywała się w dokumenty. Po chwili zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie. - Odchodzisz? - Spytała z rozczarowaniem. Zacisnęłam usta, a następnie zaciągnęłam się trucizną.
- Jeszcze nie podjęłam decyzji. - Odparłam szeptem, chowając papiery z powrotem do kieszeni. Nora wyciągnęłam z paczki papierosa i go zapaliła. Oparła się o mur obok mnie. Jej wzrok był nieobecny, jakby błądziła gdzieś myślami. Choć byłam ciekawa, o czym rozmyśla, nie pytałam. Potrzebowałam ciszy, która między nami zapanowała. Była lekko napięta, ale nie wprowadzała mnie w zakłopotanie.
- To przez Cullena prawda. - Bardziej stwierdziła, niż spytała, przysuwając fajkę do ust. Zwiesiłam wzrok i kopnęłam mały kamyczek. - On dobrze ukrywa romanse, ale tobie idzie to słabo. - Dodała, na co otworzyłam szeroko oczy. Wpatrywałam się w nią zaskoczona.
- Jak? - Nie miałam pojęcia, jak złożyć myśli. Wiedziała, ale milczała.
- Nie ma to znaczenia. - Wzruszyła beznamiętnie ramionami, nie spoglądając na mnie. - Nie oceniam cię. Nie ma się czego dziwić. Jest cholernie przystojny. - Stwierdziła, gasząc papierosa. Odwróciła się przodem do mnie i spojrzała głęboko w oczy. Próbowałam wyczytać cokolwiek z jej wzroku, ale marnie mi to szło. - Jednak wydarzyło się coś, co popchnęło cię do takiej decyzji. - Rzuciła z powagą, wskazując palce na dokument, którego skrawek wystawał z kieszeni. Oblizałam zdenerwowana wargi. - Nie jesteśmy na tyle blisko, abyś wyznała mi prawdę, ale przemyśl to. Dean to dupek i też chciałam odejść, ale wystarczy, że pokażesz mu, kto tu rządzi, a odpuści. - Wyjaśniła, na co pokręciłam przecząco głową.
- Mam w dupie seks. Złapał mnie w swoje szpony i wyjawiłam mu prawdę. Jeśli tu zostanę, gdzie to dalej zajdzie? - Zapytałam retorycznie. Nora zagryzła wnętrze policzka, wpatrując się gdzieś w dal za mną.
- Daj mi znać, jak podejmiesz decyzję, a teraz musimy wracać do pracy. - Odparła, chwytając za drzwi od zaplecza i po chwile za nimi zniknęła.
****
Siedziałam na kanapie w salonie, trzymając telefon w ręku i wpatrując się w ekran, na którym wyświetlał się numer do Benjamina. Znał mnie od najmłodszych lat i ojca. Jest dorosły i będzie wiedział, co mi doradzić. Wzięłam głęboki oddech, klikając w wyświetlacz. Przyłożyłam urządzenie do ucha.
CZYTASZ
Housekeeper [18+]
RomanceNie istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia. Pierwsze, co poczujemy to pożądanie od pierwszego spojrzenia. Miłość to poetyckie określenie pożądania, lecz to mroczna siła, której nie da się oponować.