Rozdział 9

1.4K 88 51
                                    

Pov Katsuki

Obudziło mnie smyranie po twarzy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem omegę, która przytula się do mnie.

— Izu, wiem, że jest ci teraz bardzo wygodnie, ale musisz iść do szkoły — powiedziałem, lekko szturchając chłopaka.

— Mh? — mruknął, a po chwili wstał jak poparzony. — Szkoła! — wykrzyknął, chciał już postawić krok, ale prawie upadł. — Ała, moje ciało — wyjęczał łapiąc się za pośladki, na co się zaśmiałem. — Czego się śmiejesz? To twoja wina — powiedział oburzony.

— Ubieraj się, zawiozę cię — powiedziałem nadal z uśmiechem na twarzy.

| time skip |

Pov Izuku.

Po chwili już stałem na korytarzu, ledwo. Jak na nieszczęście Mina zrobiła sobie wagary beze mnie, zostawiając mnie samego.

Postanowiłem iść do naszego kącika pod schodami

Na moje nieszczęście ktoś zajął moje miejsce, ktoś kogo najbardziej dzisiaj nie chciałem widzieć, czyli Todoroki i jego przydupasy, ci sami co w supermarkecie.

Zdrętwiałem.

— O proszę, proszę kogo my tu mamy? — zaśmiał się.

— Czy to Midoriya, puszczalska dziwka? — powiedział z śmiechem dwukolorowy alfa.

— C-co ? — zapytałem.

— Izuku, już prawie cała szkoła wie, że się puszczasz za pieniądze z jakimś alfą — powiedział jeden z przydupasów.

— T-to n-nie pr-prawda. — odpowiedziałem.

Chłopak złapał mnie za kołnierzyk i rzucił mnie na ścianę, nie pozwalając wyjść.

— A to co? — powiedział, odsłaniając lekko moją koszulę ukazując malinki i ugryzienia po wczoraj.

— A facet który cię podwozi do szkoły Bugatti? —zapytał drwiąc.

— T-Todoroki cz-czy ty jesteś z-zazdrosny o s-samochód? — szepnąłem.

— Milcz nie warta nic suko — wysyczał mi prosto w twarz po czym dając mi liścia.

Kacchan, pomóż mi — powiedziałem w głowie.

Zacząłem płakać.

— Może pokażesz nam jak się obciąga? Hm? — zapytał z śmiechem.

Kopnął mnie w brzuch.

Zamknąłem oczy, żeby uciec chociaż myślami stąd.
Dużo razy już to przerabiałem, ale odkąd poznałem Minę ona mi pomagała.

Już czułem, że dostanę kolejnego kopniaka w brzuch. Gdy usłyszałem tylko huk.

Otworzyłem leniwie oczy od razu sycząc z bólu.

Przede mną stał rozwścieczony, nie  wkurwiony Kacchan. Pod jego nogami leżał Todoroki z rozkrwawionym nosem, a reszta uciekała.

— Jeszcze kurwa jeden raz dotkniesz go, nie spojrzysz na niego to cię zabiję. — powiedział tak dominującym głosem, że aż mi przeszły ciarki z strachu.

Młody alfa szybko wstał i uciekł.

— Izuku, wszystko dobrze? — powiedział podnosząc mnie.

— Nic się nie stało — powiedziałem z udawanym uśmiechem. — Powiedz mi, Kacchan skąd wiedziałeś? —

— Byłem u ciebie w szkole rozwiązując z dyrektorem współpracę z moją firmą i twoja omega przywołała moją alfę — powiedział, a ja przytuliłem się bardziej do jego klatki.

— Jedźmy do domu — wymruczałem, na co starszy wstał i wyszedł z szkoły prowadząc mnie do auta.

Położył mnie delikatnie na miejscu dla pasażera, bardzo ostrożnie zapinając mi pasy tak jakbym za chwilę mógł się rozpaść.

Zamknął drzwi i oprzędł samochód wsiadając za kierownicę.

Jedną ręką prowadził a drugą masował mi udo.

Po chwili byliśmy już w domu.

— Izu, za chwilę będę musiał jechać do pracy. Dasz radę sam? — zapytał, na co przytaknąłem.

— Mam pytanie — szepnąłem, cicho modląc się, żeby jednak tego nie usłyszał.

— Co tam?

— Kim dla siebie jesteśmy? Znaczy wiem, że jesteśmy mate itp, ale jesteśmy kolegami, przyjaciółmi? — zapytałem rumieniąc się.

— Właśnie, Izuku, zapomniałem się o coś spytać — powiedział na co mruknąłem. — Chcesz zostać moim partnerem? — powiedział delikatnie rumieniąc się.

Stałem się buraczkiem.

— Tak — mruknąłem z zawstydzenia.

Alfa lekko wbiła się w moje usta, tworząc pocałunek który co chwila stawał się coraz bardziej namiętny. Oderwaliśmy się dopiero, kiedy zabrakło nam powietrza.

— Izu, kocham cię — powiedział, przytulając mnie.

— Ja ciebie też Kacchan — mruknąłem tuląc się bardziej do alfy.

/////
Waaa! Udało mi się zrobić cztery rozdziały prawie, że pod rząd! Bądźcie dumni ://

Naucz mnie kochać~Bakudeku A/O/BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz