Rozdział 33

869 66 28
                                    

Tak jakoś tydzień po, już są w domu

Izuku nie spał kolejną noc żeby móc się zajmować małym Yujim. Na początku wydawał się być grzecznym, łagodnym dzieckiem, ale to była przykrywka. Był diabłem wcielonym, z pewnością po tatusiu.

Izuku przetarł swoje zmęczone oczy i podszedł do łóżeczka, żeby móc zabrać niemowlę na rączki.

— Już cichutko Yuji — powiedział, delikatnie kołysząc chłopczyka.

Pomyślał, że pewnie jest głodny, więc usiadł na łóżku i podwinął koszulkę żeby nakarmić syna. ( mordy jak ja to sobie wyobrażam to sikam z beki. Autorka)

Katsukiego nie było, bo podobno coś ważnego się stało w jego biurze i musiał szybko jechać.

Chłopak delikatnie sapnął gdy poczuł jak syn wypija z niego mleko. (SZCZAM)

Odkąd Katsuki zabawiał lub bardziej zaczął pieścić jego sutki, czyli tak naprawdę od początku ich seksualnych przygód, to miejsce się stało bardzo wrażliwe dla niego.

Po chwili dziecko zasnęło z piersią obok małej twarzyczki, na co omega go odsunęła i pocałowała w główkę po czym położyła do łóżeczka przykrywając małą kołderką.

Położył się i automatycznie zasnął.

Rano

— Izu, pobudka — szturchnął go starszy, na co leniwie otworzył oczy. — Dziś też płakał? — zapytał, na co omega mruknęła coś żeby oznaczało słowo tak.

Omega leniwie wstała i rozejrzała się po pomieszczeniu.

Obok łóżka stał jego przeznaczony który trzymał dziecko delikatnie je bujając.

— Macocha dziś wraca — poinformował oddając niemowlaka mamie.

— Ona nadal nie wie nic o Yujim, prawda? — zapytał po czym zaczął gadać do dziecka.

— Ta, ale będzie mieć zawał — zaśmiał się.

— Głodny jestem — powiedział młodszy i wstał ostrożnie z dzidziusiem.

Synek jakoś rano był przytulny i grzeczny, a w nocy istny demon.

Jego mała główka spoczywała w zagłębieniu omegi, zapewnie czuł feromony mamy. Małymi łapkami które nawet się nie prostowały delikatnie trzymał koszulkę zielonowłosego tak jakby nie chciał go puścić i spał, spał jak zabity, ale w nocy szaleje jak jakiś demon.

Omega wzięła z lodówki jogurt i usiadła na sofie nadal z synkiem, przykrywając ich kocem.

— Jak ja nie mogę doczekać się, gdy zobaczę jego piękne oczka — mruknął zajadając jogurt.

Nagle ktoś wparował przez drzwi, znaczy próbował bo były zamknięte. Alfa sprawdziła przez wizjer kto to i po chwili puści gościa.

A byli to rodzice blondyna.

— Cześć nieudaczniku. — przywitała syna. — Oh Izuku, jak się dawno nie widzieliśmy, jak tam u cie... — zaniemówiła, gdy zobaczyła kto się przytula do omegi. — Czy przez ten cały czas gdy mnie nie było przeżyłeś całą ciąże i poród!? — powiedziała oburzona.

— Tak jakoś wyszło — zaśmiał się nerwowo.

— Ile ma i jak się nazywa? — zapytała podchodząc i delikatnie łapiąc niemowlaka.

— Równy tydzień, nazwaliśmy go Yuji — odpowiedział.

— No, no, jednak nie jesteś nieudacznikiem — powiedziała odwracając się do swojego syna. — Jak się zachowuje? Grzeczny? — zapytała odwracając się z powrotem do omegi.

— Tylko dniami w nocy istny demon. Nie śpię prawie przez niego — powiedział.

— Dziś zostaniemy u was to się wyśpij, a ja nim się zajmę — odpowiedziała na co szeroko się uśmiechnął.

— Pokaż mi tego słodziaka — powiedział brunet. — Jaki podobny do was obojga — skomentował głaszcząc po głowię Yujiego.

— Kirshima widział już go? — zapytała blondynka spoglądając na syna.

— Nie, przyjdzie dopiero za tydzień. Chce nam narazie dać spokój — odpowiedział wchodząc do kuchni zapewnie zrobić herbatę.

— A jak z twoją szkołą Izuku? — spytał Masaru.

— Skończyłem z bardzo dobrym wynikiem — zaczął. — Ale narazie nie chce iść na studia, chcę zająć się małym, jak podrośnie może pójdę — odpowiedział.

— A masz już jakiś konkretny zawód? — zapytała blondynka wchodząc w rozmowę nadal kołysząc wnuka.

— Rozszerzałem biologię, a zawsze chciałem zostać dentystą, od małego się nigdy tego nie bałem i kręciło mnie to, że jakiś facet grzebie w zębach — zaśmiał się.

— No to dobrze, dobry zawód. Później pewnie otworzysz klinikę. Jak coś z wszystkim ci pomożemy — odpowiedział.

— Dziękuję, naprawdę, że mnie tak wspieracie z wszystkim — odpowiedział prawie płacząc.

— Przecież jesteśmy rodziną — powiedziała blondynka i pogłaskała go po głowie.

Ah, tak, przecież zapomniał, miał w końcu kochającą rodzinę.

Naucz mnie kochać~Bakudeku A/O/BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz