Miesiąc ósmy. Kwiecień.
Izuku
Wstawanie szło mi coraz gorzej przez mój już naprawdę sporych rozmiarów brzuch.
Katsukiego nie ma, bo pracował do późnych wieczorów, a jak wracał to odsypiał.
Trochę nie byłem z tego zadowolony, bo chciałem mieć jego bliskość.
Dopiero zaczynałem ósmy miesiąc i dziś jak pójdę napewno wszyscy dowiedzą się, że jestem w ciąży, ale mi to już nie przeszkadza bo chodzę jeszcze tam ostatnie trzy tygodnie.
Wstałem w końcu z łóżka i ruszyłem w stronę garderoby biorąc czarny dres.
Ubrałem się, zabrałem torbę i włożyłem telefon do kieszeni.
Na dole założyłem wiosenną kurtkę i jakieś Nike'i.
Wyszedłem z domu zamykając drzwi i wolnym krokiem szedłem do uczelni.
Wszedłem o dwie minuty spóźniony, ale tym się nie przejmowałem, kierowałem się do sali. Zapukałem i grzecznie przeprosiłem, usiadłem na swoje miejsce.
Większości wzrok był na mnie nie to, że się spóźniłem, tylko że miałem bardziej widoczny brzuch i to o wiele bardziej.
Nie przejmowałem się tym i skupiłem się na lekcji.
Na przerwie
— Izuku — zaczęła czarnowłosa podchodząc do mnie z grupką innych. (Czytać: Fałszywych osób)
— Tak?
— Nie chcę ci ubliżać czy coś, ale czy ty przytyłeś, czy mi się wydaje — oczy mi się rozszerzyły, naprawdę jest taka tępa i się pyta o takie rzeczy? Przecież jakbym przytył to i tak co ją to, chce kogoś wpakować w problemy z odżywianiem, idiotka.
— Nie, nie przytyłem — powiedziałem na co spojrzeli na mnie jakby z niedowierzaniem? Nie wiem, wydawało mi się że myślą, ze to kłamstwo czy coś ten teges. Nie przytyłem tylko dziecko urosło.
— Brzuch w ósmym miesiącu ciąży jest duży — powiedziałem z sarkastycznym uśmieszkiem na co ich wszystkich zatknęło.
Nagle zauważyłem różowowłosą.
Odszedłem od nich i skierowałem się do przyjaciółki tuląc się do niej od razu.
— Gdzie ty byłaś? — westchnąłem.
— Przez Kirshime to wszystko, módl się żeby dziecka nie było — zaśmiała się.
— Fajnie by było tacy przyjaciele jak my — zaśmiałem się trzymając rękę na brzuchu.
Lekcje minęły spokojnie oprócz tego, że ten niedobry dzieciak mnie kopał, a tamte fałszywe nie powiem co gapiły się ciągle.
Miesiąc 9
Byłem bardzo z siebie zadowolony jak i Katsuki ze mnie. Udało mi się ukończyć szkołę z stypendium.
Mój brzuch naprawdę zrobił się ogromny.Ciągle w głowie miałem złe scenariusze dotyczące porodu, bałem się, że nagle w nocy odejdzie mi woda czy coś w tym stylu.
Naprawdę tak wszystkiego się bałem.
Majowe dni były co raz cieplejsze. Postanowiliśmy wziąć ślub na początku sierpnia. Już wszystko mieliśmy zaplanowane, ceremonie na pięknej wyspie w naturze.
— Jak tam Izu? — zapytał. Katsuki naprawdę się bardzo o mnie martwił, bo od tygodnia co chwilę przychodzi do mnie i się pyta czy wszystko dobrze.
— Wszystko dobrze, jak coś będzie się dziać będę cię wołał — westchnąłem.
11 Maj
Wstałem jak codzień rano ale większymi skurczami, zaniepokoiłem się. Nagle dostałem takie skurczu, myślałem, że umieram.
— K-Kacchan— zacząłem krzyczeć i potrząsać alfą który jak gdyby nic spał obok mnie.
— Izu? — mruknął.
— Już! On chce wyjść! — krzyknąłem spanikowany zaciskając lekko nogi.
Alfa jak z procy wyskoczył z łóżka założył pod koszulkę i wziął mnie jak pannę młodą zbiegając z schodów.
Ubrał buty i wleciał prosto w auto.
Ułożył mnie na siedzeniu i szybko ruszył.
— Izuku trzymaj się, dasz radę! — krzyknął jadąc dość szybko.
— Agh!— jęknąłem.
— Dasz radę! — powiedział i już po chwili byliśmy w szpitalu na porodówce.
— Słońce oddychaj! — powiedziała pielęgniarka wiążąc mnie na salę.
— Pan jest tatą? — zapytała kolejna. Każdy tu biegał, było strasznie tłoczno.
Pov Katsuki.
— Tak, do cholery! — krzyknąłem.
— Może pan z nami iść — powiedziała po czym już znajdowaliśmy się na sali.
Usadzili zielonowłosego na jakimś dziwnym fotelu na którym jego nogi były w szerokim kącie rozwartym.
Chyba muszę taki zakupić — pomyślałem. Kurwa Katsuki skup się!
— Przyj kochanie — mówiła tuż przy jego uchu. Izuku strasznie się przy tym męczył, jego twarz zrobiła się czerwona, a krople potu zlatywały z jego loków.
Mocno mnie ściskał za dłoń.
— Widzę już głowę, spróbuj mocniej! — krzyknęła.
— N-nie d-dam rady— jęknął próbując przeć jak najmocniej.
— Izu pomyśl, że będziemy za nie długo w domu. Wszyscy w trójkę. Dasz radę — powiedziałem na co chłopak jeszcze mocniej zacisnął dłoń na mojej.
— Wyszedł! Wszystkie 10 palców u rąk jak i nóg.
izuku westchnął w pół przytomny.
— Czy tata chce przeciąć pępowinę? — zapytała na co pokiwałem głową na tak.
Złapałem nożyczki i przeciąłem jakąś glizdę.
Dziecko zaczęło już ryczeć.
Pielęgniarki w coś go zwijały jakby w jakiś kurwa kokon.
Po chwili dali go omedze.
— Pański zdrowy synek — powiedziała podając go.
Nasz piękny synek Yuji.
Pocałowałem omegę w czoło, a syna pogłaskałem po główce.
Zostałem tatą.
/////
Sory, że dopiero tak późno wstawiam te rozdziały itp. Ale no weny nie mam a skupiam się na nowej książce :). Prolog wystawiam 24 grudnia a pierwszy rozdział wlatuje 1 stycznia dopiero. Papa