Rozdział 32

847 67 25
                                    

Miesiąc ósmy. Kwiecień.

Izuku

Wstawanie szło mi coraz gorzej przez mój już naprawdę sporych rozmiarów brzuch.

Katsukiego nie ma, bo pracował do późnych wieczorów, a jak wracał to odsypiał.

Trochę nie byłem z tego zadowolony, bo chciałem mieć jego bliskość.

Dopiero zaczynałem ósmy miesiąc i dziś jak pójdę napewno wszyscy dowiedzą się, że jestem w ciąży, ale mi to już nie przeszkadza bo chodzę jeszcze tam ostatnie trzy tygodnie.

Wstałem w końcu z łóżka i ruszyłem w stronę garderoby biorąc czarny dres.

Ubrałem się, zabrałem torbę i włożyłem telefon do kieszeni.

Na dole założyłem wiosenną kurtkę i jakieś Nike'i.

Wyszedłem z domu zamykając drzwi i wolnym krokiem szedłem do uczelni.

Wszedłem o dwie minuty spóźniony, ale tym się nie przejmowałem, kierowałem się do sali. Zapukałem i grzecznie przeprosiłem, usiadłem na swoje miejsce.

Większości wzrok był na mnie nie to, że się spóźniłem, tylko że miałem bardziej widoczny brzuch i to o wiele bardziej.

Nie przejmowałem się tym i skupiłem się na lekcji.

Na przerwie

— Izuku — zaczęła czarnowłosa podchodząc do mnie z grupką innych. (Czytać: Fałszywych osób)

— Tak?

— Nie chcę ci ubliżać czy coś, ale czy ty przytyłeś, czy mi się wydaje — oczy mi się rozszerzyły, naprawdę jest taka tępa i się pyta o takie rzeczy? Przecież jakbym przytył to i tak co ją to, chce kogoś wpakować w problemy z odżywianiem, idiotka.

— Nie, nie przytyłem — powiedziałem na co spojrzeli na mnie jakby z niedowierzaniem? Nie wiem, wydawało mi się że myślą, ze to kłamstwo czy coś ten teges. Nie przytyłem tylko dziecko urosło.

— Brzuch w ósmym miesiącu ciąży jest duży — powiedziałem z sarkastycznym uśmieszkiem na co ich wszystkich zatknęło.

Nagle zauważyłem różowowłosą.

Odszedłem od nich i skierowałem się do przyjaciółki tuląc się  do niej od razu.

— Gdzie ty byłaś? — westchnąłem.

— Przez Kirshime to wszystko, módl się żeby dziecka nie było — zaśmiała się.

— Fajnie by było tacy przyjaciele jak my — zaśmiałem się trzymając rękę na brzuchu.

Lekcje minęły spokojnie oprócz tego, że ten niedobry dzieciak mnie kopał, a tamte fałszywe nie powiem co gapiły się ciągle.

Miesiąc 9

Byłem bardzo z siebie zadowolony jak i Katsuki ze mnie. Udało mi się ukończyć szkołę z stypendium.
Mój brzuch naprawdę zrobił się ogromny.

Ciągle w głowie miałem złe scenariusze dotyczące porodu, bałem się, że nagle w nocy odejdzie mi woda czy coś w tym stylu.

Naprawdę tak wszystkiego się bałem.

Majowe dni były co raz cieplejsze. Postanowiliśmy wziąć ślub na początku sierpnia. Już wszystko mieliśmy zaplanowane, ceremonie na pięknej wyspie w naturze.

— Jak tam Izu? — zapytał. Katsuki naprawdę się bardzo o mnie martwił, bo od tygodnia co chwilę przychodzi do mnie i się pyta czy wszystko dobrze.

— Wszystko dobrze, jak coś będzie się dziać będę cię wołał — westchnąłem.

11 Maj

Wstałem jak codzień rano ale większymi skurczami, zaniepokoiłem się. Nagle dostałem takie skurczu, myślałem, że umieram.

— K-Kacchan— zacząłem krzyczeć i potrząsać alfą który jak gdyby nic spał obok mnie.

— Izu? — mruknął.

— Już! On chce wyjść! — krzyknąłem spanikowany zaciskając lekko nogi.

Alfa jak z procy wyskoczył z łóżka założył pod koszulkę i wziął mnie jak pannę młodą zbiegając z schodów.

Ubrał buty i wleciał prosto w auto.

Ułożył mnie na siedzeniu i szybko ruszył.

— Izuku trzymaj się, dasz radę! — krzyknął jadąc dość szybko.

— Agh!— jęknąłem.

— Dasz radę! — powiedział i już po chwili byliśmy w szpitalu na porodówce.

— Słońce oddychaj! — powiedziała pielęgniarka wiążąc mnie na salę.

— Pan jest tatą? — zapytała kolejna. Każdy tu biegał, było strasznie tłoczno.

Pov Katsuki.

— Tak, do cholery! — krzyknąłem.

— Może pan z nami iść — powiedziała po czym już znajdowaliśmy się na sali.

Usadzili zielonowłosego na jakimś dziwnym fotelu na którym jego nogi były w szerokim kącie rozwartym.

Chyba muszę taki zakupić — pomyślałem. Kurwa Katsuki skup się!

— Przyj kochanie — mówiła tuż przy jego uchu. Izuku strasznie się przy tym męczył, jego twarz zrobiła się czerwona, a krople potu zlatywały z jego loków.

Mocno mnie ściskał za dłoń.

— Widzę już głowę, spróbuj mocniej! — krzyknęła.

— N-nie d-dam rady— jęknął próbując przeć jak najmocniej.

— Izu pomyśl, że będziemy za nie długo w domu. Wszyscy w trójkę. Dasz radę — powiedziałem na co chłopak jeszcze mocniej zacisnął dłoń na mojej.

— Wyszedł! Wszystkie 10 palców u rąk jak i nóg.

izuku westchnął w pół przytomny.

— Czy tata chce przeciąć pępowinę? — zapytała na co pokiwałem głową na tak.

Złapałem nożyczki i przeciąłem jakąś glizdę.

Dziecko zaczęło już ryczeć.

Pielęgniarki w coś go zwijały jakby w jakiś kurwa kokon.

Po chwili dali go omedze.

— Pański zdrowy synek — powiedziała podając go.

Nasz piękny synek Yuji.

Pocałowałem omegę w czoło, a syna pogłaskałem po główce.

Zostałem tatą.

/////
Sory, że dopiero tak późno wstawiam te rozdziały itp. Ale no weny nie mam a skupiam się na nowej książce :). Prolog wystawiam 24 grudnia a pierwszy rozdział wlatuje 1 stycznia dopiero. Papa

Naucz mnie kochać~Bakudeku A/O/BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz