Rozdział 18

1.1K 69 21
                                    

Pov Izuku. ( gdy już wraca ze szkoły )

— Boże, ale było dziś strasznie — westchnąłem sam do siebie otwierając drzwi.

Zdziwiłem się, bo zastałem buty alfy w których dziś wychodził.

— Kacchan jesteś? — zapytałem, ale nikt nie odpowiedział. — Dziwne — powiedziałem pod nosem. — Kacchan jesteś tu? — zapytałem rozglądając się po domu. Zajrzałem do sypialni gdzie znalazłem zgubę. — Kacchan? Wszędzie cię szukam — westchnąłem.

— I-Iz-Izuku? — powiedział ledwo głosem, na co szybko podbiegłem do łóżka.

— Kacchan co ci jest? — zapytałem łapiąc go za głowę. — Cholera, masz gorączkę — powiedziałem, trzymając go za czoło. — Zaraz wracam — powiedziałem biegnąc na dół po lekarstwa które za chwilę podałem blondynowi.

Kompletnie nie wiedziałem co robić i jak się zachować bo nikim chorym nigdy się nie opiekowałem.

— Ja pójdę, żeby ci nie przeszkadzać — powiedziałem po czym chciałem odejść ale poczułem uścisk na moim nadgarstku.

— Zostań — wymamrotał.

Uśmiechnąłem się i położyłem się na łóżku obok alfy, a ten wtulił mi się w plecy. W takiej pozycji zasnęliśmy.

Opiekowałem się aflą przez następne dwa dni.

— Czujesz się lepiej? — zapytałem na co stanowczo przytaknął.

— To idę do szko..ekhe — nie dokończyłem bo zacząłem kaszleć.

— Boże, Izuku, zaraziłem cię —powiedział zamartwiony przystawiając dłoń do mojej głowy.

— Gorączkę masz, połóż się i tak leż ja ci wszystko wynagrodzę — powiedział na co się położyłem.

Chłopak gdzieś zniknął napewno poszedł do kuchni.

Pov. Katsuki

Zszedłem na dół po jakieś leki, gdy wróciłem na górę chłopak zdążył zasnąć. Postanowiłem go nie budzi i zrobić mu rosół. ( uznajmy że na tej wysepce mają rosół. Dop.autorka)

Akurat miałem wszystkie potrzebne składniki. Zacząłem obierać warzywa gdy ktoś zadzwonił do drzwi.

— Kto znowu? — powiedziałem zirytowany pod nosem.

Otworzyłem i ujrzałem tą macochę.

— Czego tu szukasz? — zapytałem.

— Przyszłam do mojego synka, a już nie można? — o dziwo nie darła mordy.

— Akurat dobrze, pomożesz mi — powiedziałem idąc do kuchni.

— W czym znowu? — odpowiedziała zdejmując buty.

— Robię rosół.

— Ah, co, mamusia najlepszy robi? — zapytała na co musiałem przytaknąć bo by mnie pobiła jeszcze.

Zaczęliśmy gotować zupę.

— I co z Izuku? — zapytała.

— Jak to powiedzieć przezię..— nie dokończono mi ukazał nam się zielonowłosy w za dużej bluzie mojej oraz dresach.( uznajmy że on był tak jakoś ubrany dobra pls. Dop.autorka)

— Kacchan gdzie jeste.. — nie dokończył bo spojrzał na blondynkę. — Ah. Dzień dobry mamo — powiedział po czym zaczął kaszleć.

— A właśnie — powiedziałem wyjmując tabletki. — Łyknij.— powiedziałem na co to zrobił.

— Chory jest? — zapytała.

— Tak, chodźmy bo stygnie — powiedziałem nalewając zupy do misek.

Po chwili wszyscy siedzieliśmy przy stole.

— Więc jak się wam układa? — zapytała.

— Dobrze.

— Chociaż przez niego masz dobrze, nic lepszego ci się w życiu chyba nie trafiło — pisnęła jak typowa nastolatka gdy zobaczy crusha bez koszulki. — I co doczekam się dzieci szybko? — zapytała po chwili na co piegowaty się oblał rumieńcem i lekko zadławił rosołem.

— Nie czas na dławienie Izuku — powiedziałem mrugając mu oczko, na co solidnie mnie kopnął pod stołem. — Nie będę się powtarzał, izu się jeszcze uczy. — powiedziałem.

— No i co — westchnęła.

— Musi mieć jakieś wykształcenie.

— Ja nie mam głosu? — zapytał na co odwróciliśmy się w jego stronę. — Do końca mojej nauki zostało 5 miesięcy. — szepnął.

— On lepiej myśli niż ty — parsknęła.

— Chcesz już mieć dziecko? — zapytałem otwierając szerzej oczy.

— Znaczy, mam już prawie 20 lat, to dobry chyba wiek. — powiedział cicho zawstydzony.

— No no, też tak sądzę — powiedziała.

— TY NIE MASZ SŁOWA — krzyknąłem.

— GÓWNIARZU JAK SIĘ ODZYWASZ DO MATKI!?

— SRAK KURWA.

— NAWET OŚWIADCZYĆ SIĘ NIE UMIESZ! —krzyknęła oburzona.

— WIEM WIĘCEJ RZECZY NIŻ TY STARA TORBO!

— O TY GÓWNIARZU ZASRANY — powiedziała i zaczęła ciagnąć moje włosy.

— Przestańcie! — krzyknął.

— Przepraszam Izu— powiedziałem kłaniając mu się na przeprosiny. — Jesteś chory, a my się kłócimy, boli cię głowa? — zapytałem.

— Domyśl się.

— Ja pierdole, a ty znowu z tym — powiedziałem podnosząc się.

— Byłeś na imprezie? Prawda? Zdradziłeś mnie? — zaczął wypytywać i już wiedziałem o co chodzi.

— Byłem, ale cię nie zdradziłem, nawet nie piłem — odpowiedziałem prawdę.

— Mhm — mruknął i poszedł na górę.

— Myśle, że powinnaś już iść — powiedziałem na co ta przytaknęła i wyszła. — Izuku nie gniewaj się nic nie zrobiłem złego! — krzyknąłem wchodząc po schodach.

Zawitałem do sypialni i zobaczyłem jakąś kulkę pod pościelą.

— Izu naprawdę? — zapytałem i odpowiedziała mi cisza. — Izu co tak pachnie? — zapytałem po chwili zbliżając się do niego. Odkryłem kołdrę i zobaczyłem całego rozpalonego chłopaka.

/////
Sory że tak długo 😿😿

Naucz mnie kochać~Bakudeku A/O/BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz