Mściwe porwanie chorej psychopatki

58 2 2
                                    

Piotr: Słucham ?! Ty chyba nie mówisz poważnie!
R: Jak najbardziej misiaczku, będziemy rodziną nie przesłyszałeś się ani trochę! Boże jakie cudo zrodzi się w wyniku tej upojnej, spędzonej razem nocy wtedy po koncercie
Po tych słowach oburzona do granic możliwości Martyna chciała po prostu odejść i nie mieć już z Strzeleckim nic wspólnego, jednak ten zatrzymuje ją
P: Martynka poczekaj!
M: Zostaw mnie! Zajmij się lepiej swoją nową rodzinką, którą sam stworzyłeś z Renatką!
P: Ale jaką rodzinką! O czym ty mówisz ! Renata!?
R: Tak kochanie?
P: Po pierwsze nie mów tak do mnie, po drugie jakim cudem mogę mieć z tobą rodzinę jak jestem..niestety...bezpłodny!
R: Słucham?! Kłamiesz, specjalnie żeby się wykręcić !
P: Absolutnie nie, możemy nawet w tej chwili jechać do domu, żebym pokazał swoje badania
M: Piotruś ale jak to?
P: Miałem Ci to dopiero powiedzieć jak przyjdzie na to odpowiedni czas. Ale jak widać za sprawą okoliczności przyszedł w dość nieplanowanym momencie. No i co teraz ?
M: No niby to jest jakieś alibi, ale nie usprawiedliwia Cię na pewno z tego, że się nie przespaliście razem w ogóle przecież!
R: No właśnie !
P: No ten fakt może konkretnie i nie, ale chyba to, że kamery na stadionie podczas imprezy cały czas miały nas na uwadze ! Od momentu spotkania się aż do rozstania ! I co teraz powiesz ?!
R: No..rzeczywiście to prawda...yyy...a idźcie w cholere oboje!
Wściekła kobieta, że jej plan zatrzymania przy sobie Piotra się nie udał odchodzi, jednak jak się za chwilę okaże nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Natomiast szczęśliwa, że oskarżenia rzucane przez Nowacką nie okazały się prawdą Kubicka mocno przytula swojego ukochanego
M: Przepraszam Cię Piotruś, że Ci nie zaufałam, ale byłam przez całe życie bardzo krzywdzona przez innych mężczyzn, że teraz jestem po prostu na takie sytuacje mocno wyczulona i zbyt przewrażliwiona zarazem
P: Nie ma sprawy kochanie. Rozumiem wszystko doskonale
M: Kocham Cię ❤
P: Ja ciebie też❤
Następnego dnia kiedy Martyna jechała rowerem do pracy zauważyła pewnego mężczyzne, który leżał na ulicy i konał z bólu trzymając się za serce. Kiedy kobieta chce mu pomóc nagle zostaje jej założony worek na głowę, dostaje zastrzyk w ramię i nieprzytomna zostaje zabrana w furgonetce w nieznanym kierunku. W międzyczasie na stacji w Leśnej Górze Piotr i Wiktor czekają tylko na Martynę, by rozpocząć kolejny dzień pracy
W: Wiesz co, nie spodziewałem się, że tego Góry taki w porządku gość mimo wszystko
P: Szczerze ? Również byłem pewien, że raczej pomoże mnie udupić niż obronić przed tą przeklętą komisją lekarską. Myślałem że przy nich zejdę na zawał
W: Wiesz sam miał podobne problemy i okazało się, że jest dość empatyczny i wyrozumiały, wiedział co czujesz i jak to jest że tak powiem bardzo "niefajnie" kiedy takie osoby siedzą Ci na ogonie i postanowił, że pomoże oczyścić Cię przed nimi z wszelkich zarzutów itp
P: Dokładnie, tak czy siak bardzo mu jestem za to wdzięczny o czym już wie i również się cieszę i mogę odetchnąć z ulgą, że mamy już to za sobą
W: Ależ oczywiście
Banach i Strzelecki zaczynają się już niecierpliwić, ponieważ mijają kolejne godziny, a Kubicka wciąż się nie pojawia. Tym bardziej wiedząc, że to do kobiety bardzo niepodobne takie sytuacje by brać wolne bez wcześniejszego uprzedzenia o tym, tym bardziej zaczynają przeczuwać, że mogło się stać coś bardzo złego, co zaczyna ich coraz bardziej martwić. I słusznie przed południem tego samego dnia otrzymują oni w zaadresowanej przez anonima kopercie płytę, którą Wiktor odpala na komputerze. Mężczyźni są zszokowani, na monitorze widzą związaną, nieprzytomną, mocno posiniaczoną i pociętą Martynę, leżącą nago na łóżku i tajemniczy, gruby, zmontowany głos, który mówi na nagraniu:
"He he, podoba wam się wasza koleżaneczka w takim stanie ? Bo mnie szczerze mówiąc bardzo. Mogłabym te suke oglądać taką non stop. To prawdziwy miód na moje serce patrzeć jak ta szmata tak cierpi. Bo w pełni sobie na to zasłużyła. Nie pozwolimy by była ani trochę szczęśliwa po tym jak sobie tak nagrabiła! No cóż? Chcecie wiedzieć moi kochani co z nią dalej? To czekacie grzecznie na wiadomość od nas. A i dobrze radzę żadnych numerów ani powiadamiania psów jeśli chcecie jeszcze kiedyś ją usłyszeć całą i zdrową! W całej waszej stacji, przy waszych rzeczach są poukrywane nadajniki, mikrofony. Także kontrolujemy każdy wasz ruch i jakikolwiek numer z waszej strony będzie lub próba zrobienia go skończy się kolejną sznytą na ciele waszej Martynki lub koniec końców jej rychłą śmiercią! No... Także siedzieć i czekać grzecznie..."...

Akcja SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz