7. Oblicze strachu

1.6K 28 17
                                    

  Od ostatnich kilku dni, miałam okropny mętlik w głowie. Słowa ojca nie dawały mi spokoju. Nie chodziło o to, że mnie również nazwał czarna owcą naszej rodziny. Męczyło mnie to, że w każdej chwili mogłam stracić swojego brata. Dodatkowo miałam cholerne wyrzuty sumienia, bo od kiedy Alex wziął na siebie całą winę, miał jeszcze gorzej w domu, niż wcześniej. Ojciec nie odzywał się do niego ani słowem. Ale jemu raczej to nie przeszkadzało. Nie zabiegał o uwagę naszego rodziciela. Za to mnie czekała dziś poważna rozmowa z rodzicami. Stresowało mnie to tym bardziej, bo nie wiedziałam, na jaki temat ma być ta rozmowa. Gdy tylko dostałam wiadomość od matki, że mogę zejść do kuchni, by z nimi porozmawiać, wstałam z łóżka i zeszłam na dół. Mimo stresu, wolałam mieć to za sobą. 

 Wchodząc do kuchni dostrzegłam ojca siedzącego przy wyspie kuchennej, czytał gazetę i niezbyt zwracał uwagę na cokolwiek innego. Matka akurat wsadzała coś do piekarnika, więc była odwrócona plecami do wejścia. Zagłębiłam się do pomieszczenia, a ojciec podniósł na mnie wzrok. Usiadałam obok niego, bez słowa.

-Biznes? Medycyna?- zapytał, wracając wzrokiem w stronę gazety.

-Słucham?- skrzywiłam się.

-Jakie wybrałaś studia?

 Wzięłam głębszy wdech. Ta rozmowa musiała kiedyś nadejść. Dlaczego akurat teraz? W momencie kiedy Alex również jest na celowniku ojca. 

-W zasadzie, jeszcze nie wybrałam. 

-Bawisz się w brata? Jeśli tak to skończ- burknął. 

-Nie, po prostu nie jestem pewna co chcę robić- wytłumaczyłam. 

-Więc biznes. Pójdziesz w rodzinne ślady.

-Lub projektowanie- wtrąciła matka, odwracając się w naszą stronę. 

-Może jednak pozwolicie, że sama zadecyduję? 

-Masz dwa miesiące. To jest twój ostateczny termin. Nie będzie czegoś takiego jak z Alexem, że będziesz chciała zacząć studia później. Nie godzę się na to i chcę byś o tym wiedziała. Jasne?

 Przytaknęłam tylko głową na jego słowa. W tej chwili do domu wszedł mój brat. Gdy tylko przekroczył granice kuchni dostrzegłam ogromny uśmiech na jego twarzy. Alex był dziś spotkać się z Benem. Widziałam jakie szczęście dawał mu ten chłopak. Był dla niego odskocznią od życia codziennego. Od problemów które dosięgają go u nas w domu i nie tylko tutaj. 

 Ojciec skierował wzrok na chłopaka. 

-Co ty taki zadowolony?- burknął pod nosem. 

 Uśmiech momentalnie zszedł z twarzy Alexa. 

-W tym domu już nawet nie można być szczęśliwym?- parsknął. 

-Znalazłeś pracę?

-Nie.

 Nasz rodziciel od razu zrobił złowrogą minę. 

-Na co czekasz? Kończy Ci się czas.

 Alex nie odpowiedział już na słowa ojca, po prostu opuścił kuchnię bez słowa. Popatrzyłam na ojca z lekką pogardą. 

-Daj mu spokój.

-Zajmij się sobą- warknął w moją stronę.- Co ty myślisz, że możesz mi powiedzieć co mam robić?-parsknął. 

 Nie odezwałam się już nic. Zaczęłam robić sobie kawę bez żadnego słowa. Czułam na sobie wzrok obojga rodziców ale starałam się nie zwracać na to uwagi. 

-Od której jutro będzie ta kobieta?- matka odwróciła się w stronę ojca. 

-Z samego rana- odparł ojciec. 

Change meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz