Nie potrafiłam dalej poukładać sobie niczego w głowie. Dziwne zachowania Dylana błądziły w moich myślach, a jeszcze dziwniejsze jest to, że jego zachowanie wcale mi nie przeszkadzało. Ale po ostatnim spotkaniu, nie widzieliśmy się nawet na chwilę. Hayes kilkukrotnie przepraszał mnie w wiadomościach, za tamten pocałunek, a ja za każdym razem powtarzałam, że nic się nie stało.
Wczorajszego wieczoru do miasta wróciła Becky. Lekarze w Chicago postanowili zatrzymać jej babcie na dodatkowy tydzień obserwacji, więc dziewczyna postanowiła w końcu wrócić, a jako że nie za często jest sama w domu, postanowiła zorganizować grilla na którego, o dziwo zaprosiła również mnie i moich przyjaciół, tłumacząc, że fajnie będzie spędzić wspólny wieczór i lepiej się poznać.
Godzinę przed spotkaniem, przyjechał do mnie Justin z którym nie widziałam się już kilka dni. Opowiedziałam mu o ostatnich spotkaniach u Dylana. Przyjaciel nie wyglądał na wyjątkowo zdziwionego całą sytuacją.
-Pocałował Cię?- parsknął śmiechem, wyszczerzając trochę oczy.
-Tak- przytaknęłam.- Ale nie był to długi pocałunek.. nawet go nie odwzajemniłam.
-Nie chciałaś go odwzajemnić?
-Problem w tym, że chyba chciałam- mruknęłam.
-Więc czemu tego nie zrobiłaś?
-Cała skamieniałam-wytłumaczyłam.- Poczułam się dziwnie. Jakoś inaczej.
-Rose- zaśmiał się cicho.- Ty się po prostu zakochałaś.
-Nie zakochałam- skrzywiłam się.- Nawet nie wiem czy potrafiłabym się zakochać w kimkolwiek.
-No to masz problem, bo Hayes ewidentnie coś do Ciebie czuje.
-Przestań- westchnęłam.- Nie ma nawet takiej opcji.
-Dobra, nie marudź tylko się zbieraj- zaśmiał się leżąc na moim łóżku.
Odwróciłam się do lusterka w którym kończyłam makijaż. Po chwili usłyszałam dość mocne pukanie do drzwi.
-Proszę!
-Siemka- Alex wszedł do pomieszczenia uśmiechając się szeroko.- Mam sprawę.
-No co jest?
-Podjechalibyście po Foresta? Ja jadę po Bena i chcemy chwilę sobie pogadać, więc się spóźnimy.
-No nie wiem...-zaczęłam niepewnie.
-Jasne, nie ma sprawy- przerwał mi przyjaciel.
-Jesteś pewny?- popatrzyłam na rudowłosego z groźną miną.- Sammie zaraz będzie u Becky.
-Więc posiedzi chwilę z nią i Chrisem, w czym problem?- uśmiechnął się.
Widziałam po nim, że robił to specjalnie byśmy pojechali po Dylana, bo w jego główce pewnie rodziły się już chore wizje na temat uczuć chłopaka w moją stronę.
-W niczym- mruknęłam cicho.
-W takim razie, dzięki!- odparł radośnie mój brat i wyszedł z pomieszczenia.
Posłałam rudowłosemu groźne spojrzenie.
-No co? Trzeba pomagać innym- zaśmiał się pod nosem.
Przewróciłam oczami i wróciłam do malowania się. Niecałą godzinę później byliśmy już w drodze w stronę Springfield Lake. Nie do końca byłam zadowolona z tego faktu, że jedziemy po Dylana bo nie miałam kompletnie pojęcia jak się zachować, ale po chwili zrozumiałam, że i tak zobaczyłabym go na grillu, więc nie uniknione jest nasze dzisiejsze spotkanie.
CZYTASZ
Change me
RomanceKażdy, kto spojrzał kiedyś na Rose Walker, myślał, że ma idealnie życie. Że ma kochających rodziców i chłopaka, na którego zawsze może liczyć. Ale nikt nie wie, jak naprawdę jest w głowie Rose. Przekona się tylko on.