Rozdział jednak trochę szybciej niż o północy, miłego czytania kochani! <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwszy tydzień w szkole minął dość nudno, zwłaszcza, że po zajęciach nie mogłam poplotkować z Justinem o tym, co działo się danego dnia, ponieważ przez ten cały czas odbywał swoja karę. Przez cały czas, starałam się unikać Leona, ale niestety nie cały czas mi się to udawało. Na szczęście, mój przyjaciel ratował mnie za każdym razem, gdy tylko Anderson pojawiał się blisko nas.
Dzisiejszego dnia moi rodzice byli na bankiecie poza miastem, więc mój brat postanowił zorganizować imprezę. Pomysł mile spędzonego wieczoru, na dobrej zabawie wydawał mi się idealny. Zwłaszcza, że moi przyjaciele również mieli do nas wpaść. Gdy wybiła 20, a ludzie powoli zaczęli się zbierać, zeszłam na dół w poszukiwaniu moich przyjaciół. W salonie zebrało już się sporo ludzi. Mój brat raczej należał do tych, którzy nie szufladkują ludzi przez pryzmat pieniędzy, czy tego, do jakiej rodziny należą. Dlatego też moi rodzice twierdzili, że powinien zmienić znajomych, co kilkukrotnie mu powtarzali. Alex jako jedyny z naszego rodzeństwa był na tyle odporny na wpływy naszych rodziców, że potrafił im się przeciwstawić.
Po krótkich poszukiwaniach, dostrzegłam Justina i Sammie którzy robili sobie drinki przy barku.
-A ty jak zawsze, ubrana jak na pogrzeb- odparł rudowłosy z grymasem na twarzy.
-Lubię kolor czarny, to coś złego?- zaśmiałam się.
-Teoretycznie nie- rzuciła blondynka, biorąc łyka trunku.- Ale mogłabyś czasami jakoś ożywić swoją stylizację.
-Moje stylizację dalej będą martwe. Zupełnie jak moja dusza.
-Skończ narzekać i baw się życiem- mruknął Justin.
W momencie, kiedy miałam już odpowiadać przyjacielowi, kątem oka dostrzegłam wchodzącego do domu blondyna, a za nim kolejne dwie osoby. Momentalnie osłupiałam, wpatrując się w nich z lekko uchylonymi ustami.
Anderson, Robinson i jego młodsza kuzynka Eva White właśnie podążali w naszą stronę.
Nie zapraszałam ich tu. Wątpiłam również w to, że mój brat mógłby ich tutaj zaprosić.
-Cześć skarbie- rzucił w moja stronę Leon, oddając na moich ustach pocałunek, którego nie odwzajemniłam.
-Co ty tutaj robisz?- skrzywiłam się.
Blondyn widząc moją miną, od razu posłał mi groźne spojrzenie.
-Słyszałem od kilku osób, że organizujecie z Alexem imprezę- odparł z lekkim uśmieszkiem.- Sądziłem, że byłaś zbyt zapracowana by mnie zaprosić. Ale ja chyba nie potrzebuję zaproszenia, żeby przyjść na imprezę mojej dziewczyny.
-Właściwie..- mruknęłam.- To nie byłam ani trochę zajęta.
Posłałam mu sztuczny uśmiech i odeszłam, zostawiając tym samym moich przyjaciół wraz z tamtą trójką.
Idąc w stronę łazienki, poczułam jak ktoś mocno ciągnie mnie za rękę. Odwróciłam się momentalnie w stronę Andersona. W jego oczach, panował gniew.
-Mówiłem Ci ostatnio, nie zachowuj się tak do cholery- warknął.
-Puść mnie i nie rób scen- wyrwałam swoją rękę.
-Więc zacznij się grzecznie zachowywać.
-A co ja kurwa jestem?- skrzywiłam się.- Daj mi w końcu spokój, Leon. Nie oszukujmy się. Ten związek nie ma sensu. Nie kocham Cię. Ty mnie raczej też nie kochasz. Więc skończmy to.

CZYTASZ
Change me
RomansaKażdy, kto spojrzał kiedyś na Rose Walker, myślał, że ma idealnie życie. Że ma kochających rodziców i chłopaka, na którego zawsze może liczyć. Ale nikt nie wie, jak naprawdę jest w głowie Rose. Przekona się tylko on.