4

1.9K 105 146
                                    

Opadł wyczerpany na deski parkietu oddychając głęboko. Włosy kleiły mu się do czoła przez pot, podobnie jak koszulka, którą miał na sobie. Miał już dość, był zmęczony, ale nie mógł przestać.

To za mało.

Musisz się bardziej postarać.

Musisz robić postępy.

Trening czyni mistrza.

Miał dość tych wszystkich głosów w swojej głowie. Mówiły mu, że nic się nie zmieniło, a on wciąż tkwił w jednym punkcie nie robiąc żadnych postępów. Wciąż był niewystarczający, wciąż potrzebował ćwiczeń.

Leżał tak na podłodze przez dłuższy czas nie mogąc złapać oddechu, aż w końcu podniósł się powoli na łokciach i sięgnął po telefon położony na ławce pod ścianą, by sprawdzić godzinę. Nawet jeśli dochodziła powoli północ, on nie zamierzał wracać do domu. Nie dopóki nie zobaczy wyraźnej poprawy. Ciężko jednak było ją dostrzec, kiedy coraz bardziej opadał z sił.

Zaczął płakać, co nie zdarzyło mu się od dawna. Chciał być wystarczający, chciał być w czymś dobry. Chciał po prostu mieć pewność, że wykonał dobrą robotę. Tańcząc z Sanem czuł się lepiej. W końcu potrafił wmówić sobie, że nie jest już tym samym nastoletnim chłopcem, który nie był wystarczająco dobry, by zadebiutować. Nie był już tym, którego porażka załamała tak bardzo, że chciał całkowicie zrezygnować z tańca. Miał ruszyć naprzód i stać się lepszą wersją siebie.

- Nie dam rady... - powiedział do siebie znów kładąc się na podłodze. - Jestem za słaby.

Był bliski napisania do menadżera, by załatwił kogoś innego, bo on rezygnuje, ale w ostatniej chwili opamiętał się. Bał się, że to tylko wywoła jeszcze większe zamieszanie, bo mimo wszystko znał już prawie całą choreografię. Jeśli teraz by się wycofał, kto go zastąpi? Czas uciekał, a oni i tak stracili go wystarczająco dużo na bezsensowne kłótnie.

- Aish, moja głowa. - jęknął wstając powoli. - Nie mogę już dłużej. - wytarł twarz ręcznikiem zostawiając na nim pot i łzy, po czym zebrał się do wyjścia.

Dochodziła północ, więc na zewnątrz było już ciemno i chłodno, ale mimo to on wybrał pieszą drogę do domu. Stawiał krok za krokiem, jakby były one jego ostatnimi, a w głowie miał pustkę. Jedyne, co czuł w tym momencie, to ogromne zmęczenie. Prawdopodobnie gdyby ktoś spojrzał na niego z boku, uznałby go za zjawę, tak blado wyglądał.

Zatrzymał się czując wibrację swojego telefonu, a gdy odblokował ekran ukazała mu się wiadomość od samego Sana. Zacisnął wargi zaczynając czytać jej treść.

Osioł

Dasz radę się spotkać trochę wcześniej, żeby wypracować tę końcówkę?

Poczuł jak łzy znów napływają mu do oczu, ale powstrzymał je biorąc kilka głębszych wdechów.

Wooyoung

Jak bardzo wcześnie?

Osioł

Godzinę? Pół?

Wooyoung

Postaram się.

Osioł

Ok

Schował telefon do kieszeni czując jak jego serce znów boleśnie kłuje. Nie mógł nic na to poradzić, przeszłość robiła swoje i nie mógł znieść tego, że nie robi żadnych postępów. To przypominało mu o porażce, która chodziła za nim jak cień nawiedzając go nawet we śnie. Gdy tylko dotarł do domu, położył się do łóżka i zasnął wyczerpany.

Move My Body • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz