8

1.9K 103 86
                                    

- Co? - Wooyoung myślał, że się przesłyszał.

- Odwiozę cię. - powtórzył San wciąż kucając naprzeciwko niego, gdy ten niechętnie jadł kupione przez niego frytki.

- A-ale-

- Przecież cię nie pogryzę. - przewrócił oczami. - I tak już nic dzisiaj nie zrobimy. Dasz radę wstać?

Wooyoung pokiwał głową wciąż nie do końca przekonany do tego pomysłu. Podniósł się czując się już nieco lepiej, choć wciąż był słaby i najchętniej położyłby się do łóżka. Wzdrygnął się, gdy San chwycił jego ramię w razie, gdyby miał on stracić równowagę.

- Wyluzuj.

Pożegnali się z resztą u wyszli z pomieszczenia kierując się na parking podziemny, gdzie San zaparkował swój samochód. Nikt nie miał nic przeciwko, bo wierzyli, że Choi nie pozwoli, by młodszemu stała się krzywda. Mimo wszystko byli drużyną i każdy był ważny.

Zapakowali się do samochodu i w ciszy wyjechali na główną drogę. Wooyoung cicho mruknął swój adres, który San wpisał w nawigację i na tyle byłoby z ich rozmowy. Powieki młodszego robiły się ciężkie i musiał się bardzo starać, by nie odpłynąć przed dotarciem do celu. Zwłaszcza, że w drodze zaczął padać deszcz, który dodatkowo go relaksował odbijając się o szyby i dach samochodu. Sam nie wiedział, kiedy zmęczenie przejęło nad nim kontrolę i zasnął, nim zdążyli w ogóle znaleźć się u celu.

- Wooyoung? - San spojrzał na niego z boku. - Śpisz? - oczywiście odpowiedziała mu cisza. - Wooyoung, wstawaj, jesteśmy na miejscu. - tracił jego ramię, przez co młodszy otworzył powoli oczy.

- Hmm?

- Jesteśmy.

Wooyoung rozejrzał się po znajomej okolicy i odpiął pas zdając sobie sprawę, że faktycznie powinien już wysiąść.

- Dzięki. I sory za kłopot.

- Żaden kłopot. Dasz sobie radę?

- San. - zatrzymał się nim wysiadł. - Czemu jesteś dla mnie taki miły?

- Miły? Miałem na ciebie krzyczeć i kazać ci wracać w deszczu?

- To by było do ciebie podobne.

- Aish - zacisnął zęby powstrzymując się od kolejnego złośliwego komentarza. - Nie jestem taki. Ja też jestem człowiekiem Woo.

- Woo? A gdzie się podziało świnia?

- Idź, zanim stracę cierpliwość. - westchnął już zirytowany. A przecież chciał tylko być miły.

- Dzięki. - powtórzył jeszcze zanim wysiadł.

- Odpocznij! Żebyś mi nie mdlał na treningach!

- Jasne! - prychnął i oddalił się szybko w kierunku wejścia do budynku chowając głowę przed deszczem.

San stał pod blokiem dopóki młodszy nie zniknął mu z oczu. Dopiero wtedy powoli odpalił silnik i odjechał, mając nadzieję, że Jung poczuje się lepiej następnego dnia.

 Dopiero wtedy powoli odpalił silnik i odjechał, mając nadzieję, że Jung poczuje się lepiej następnego dnia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wooyoung faktycznie odpoczął, dzięki czemu następnego dnia czuł się jak nowonarodzony. Wszystko wyglądało na to, że są prawie gotowi, co było dobrą wiadomością, bo czasu mieli jeszcze sporo, co oznaczało, że mogli na spokojnie wszystko dopracować.

Co jednak się nie zmieniło, to dodatkowe treningi Wooyounga, których nie potrafił sobie odpuścić. Ciężko pracował, by zadowolić samego siebie, a także Sana, który nigdy nie komentował ich treningów. Dlatego Wooyoung nie wiedział, kiedy coś mu się podoba, a kiedy nie. Chciał od niego usłyszeć cokolwiek.

Dziś rozpoczęli nieco później, bez Sana. Dołączyć miał dopiero pół godziny później, bo miał dziś sesję do albumu. Im bliżej był comeback, tym więcej miał na głowie, więc cieszył się, że przynajmniej z układem nie mają już problemów.

Może poza jego niechęcią do bliskiego kontaktu z Wooyoungiem.

Gdy do sali wszedł San, wszystkie spojrzenia zwróciły się w jego stronę, w tym Wooyounga, który nagle poczuł suchość w gardle. Choi przyjechał prosto z sesji, więc wciąż miał na sobie makijaż i nie zdążył się przebrać do stroju do ćwiczeń. Przywitał się z wszystkimi i odłożył swoje rzeczy szukając rzeczy na przebranie.

Wooyoung nawet nie starał się być dyskretny, otwarcie skanował sylwetkę starszego, gdy ten się przebierał.

Wiedział, że San jest wysportowany i wielokrotnie mógł to zobaczyć też na scenie, ale teraz, widząc przed sobą jego idealne wręcz by rzekł ciało, poczuł jak miękną mu nogi. Zazdrościł mu takiej budowy...

Gdy tylko San spojrzał w jego kierunku, odwrócił się spanikowany udając, że wcale nie pożerał go wzrokiem przed sekundą.

Nigdy nie przyznał, że podoba mu się San ale też nie uważał tego za coś dziwnego. W końcu był idolem, wiele osób go podziwiało. Nim zaczęli razem pracować, może chętniej by się do tego przyznał, ale naprawdę lubił Sana. Podobał mu się jego głos, to jak poruszał się na scenie i to, jak wiele energii miał w sobie. Chciałby taki być.

- Ustawcie się. - polecił najstarszy z całej grupy i wszyscy zgodnie z poleceniem znaleźli się na odpowiednich miejscach wraz z przebranym już Sanem.

Choreografia z pozoru wydawała się nie być bardzo trudna, czy męcząca, ale dla Sana, który dodatkowo do tego musiał jeszcze śpiewać, była wymagająca. Wooyoung jednak uznawał to za zaletę. Mógł tańczyć z jednym ze swoich ulubionych artystów (w sposób, w jaki niektórzy mogliby tylko pomarzyć,) słuchając przy tym jego głosu na żywo.

Bo San ćwiczył układ razem z wokalem, był perfekcjonistą. Nie zadowalał go jego nagrany głos, który wspomagał go na scenie, musiał przecież dać coś z siebie. Może właśnie dlatego był tak bardzo szanowany.

Wooyoung nie mógł oderwać od niego wzroku, co nie pomagało mu się skupić. Nie tańczyli razem pierwszy raz, nie rozumiał, co się dzieje. San po prostu wyglądał dziś... Inaczej. Do tego jego humor były zdecydowanie lepszy. Młodszy więc musiał się spiąć w sobie i uważać, by nie został wytrącony z równowagi. A w tym przypadku było to bardzo łatwe.

Czas stanął na chwilę, gdy Wooyoung poczuł jak dłoń Sana, przypadkiem przesuwa się po jego udzie, co podziałało na jego już i tak pobudzony umysł. Zacisnął usta w wąską linię tańcząc dalej, wiedząc, że są już przy samej końcówce.

Wooyounga naprawdę rzadko miewał tego typu myśli, oddzielał swoje potrzeby zależnie od sytuacji, by się nie skompromitować przy najbliższej okazji. Dziś również szło mu to bardzo dobrze, ale tylko do czasu. Jego wyobraźnia zaczęła mu płatać figle.

Muzyka ucichła, a oni jak zwykle zastygli w końcowej pozie, podczas której Wooyoung tak bardzo starał się skupić swój wzrok na oczach Sana, a nie na jego ustach. Nie chciał znaleźć się zbyt blisko niego, bo to mogło wiązać się z ryzykiem zdemaskowania, a tego by nie przeżył.

- Świetnie! - na głos jednego z mężczyzn odsunęli się od siebie. - Idzie nam coraz lepiej. Weźcie łyk wody i zatańczymy jeszcze raz.

- S-Skoczę tylko do toalety. - oznajmił Wooyoung kierując się szybkim krokiem w stronę wyjścia.

- Wszystko okej? - zapytał od razu San, który wolał nie mieć powtórki z rozrywki.

- Tak. Zaraz wrócę. - zaraz potem niemal wybiegł z sali w stronę łazienki. - Boże, jaki wstyd. - powiedział do siebie oglądając się jeszcze za siebie, jakby bał się, że ktoś go śledzi.

Nie spodziewał się po sobie takich reakcji.

...

a/ Ja nie wiem co ja tu odwalam ok.

Move My Body • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz