ROZDZIAŁ 2

62 7 12
                                    

Bardzo szybko udaje nam się wybrać wzór z prywatnych zasobów Erica. Mężczyzna ma kilka naprawdę dobrych projektów, więc jeden z nich lekko przerabia pod nasze preferencje.

Żadne z nas słowem nie odzywa się na temat tego, że nie jestem pełnoletnia i ten tatuaż w żadnym wypadku nie jest legalny. Chociaż w głębi duszy wydaje mi się, że Eric ma tego pełną świadomość, ale po prostu nie chce pytać i psuć nam zabawy. 

Mam już kilka niewielkich tatuaży, to będzie mój piąty, ale każdy poprzedni, z jednym wyjątkiem, był robiony za zgodą mojego taty, więc przynajmniej było to legalne. Wiem że Johnny nie będzie miał problemu, od zawsze pozwalał mi wyrażać się poprzez mój wygląd, niezależnie czy mowa o ubraniach, piercingu, kolorze włosów czy tatuażach. Sam też ma ich kilka, chociaż słowo "kilka" możę nie być najlepszym określeniem w tej sytuacji. Całe jego ręce pokryte są w dziarach, podobnie jak klatka piersiowa i plecy. I chociaż teraz wszystkie tworzą spójną całość, to czasami wątpiłam w jego wyczucie estetyki. 

Przyglądam się projektowi odbitemu tuż nad moim nadgarstkiem, na wewnętrznej stronie ręki. Tatuaż nie jest duży, ma zaledwie dziesięć centymetrów wysokości i jakieś sześć szerokości. To naprawdę ładny projekt, karta z talii tarota przedstawiająca półksiężyc. Wokół niego są niewielkie, rysunkowe chmurki i czteroramienne gwiazdki, a na dole podpisana jest „THE MOON", pismem Luka. Chłopak ma podobną kartę, tylko w innym miejscu i z innym znaczeniem. Jego tatuaż przedstawia słońce, duży okrąg ze spiczastymi promieniami dookoła. Na dole karty są rysunkowe górki, z niewielkimi detalami trawy, a poniżej znajduje się mój podpis, „THE SUN". Tatuaże są zupełnymi przeciwieństwami, a jednak do siebie pasują, dokładnie tak, jak nasza dwójka.

Nawet z wyglądu jesteśmy zupełnie różni, Luke ma jasne, kręcone włosy, opaloną skórę i umięśnione ciało. Chłopak góruje wzrostem nad właściwie każdym, kogo spotyka, a na jego ustach wiecznie widnieje szeroki uśmiech. Jego oczy mają w sobie dziesiątki odcieni niebieskiego, a zęby są białe i proste. Gdybym miała opisać go komuś, kto go nie zna, to na pewno użyłabym określenia „przystojny surfer". Każdy wtedy wyobraża sobie właśnie takiego chłopaka, nie ma w nim chyba żadnych wad, wydaje się być idealny.

Ja wyglądam całkowicie inaczej, moja skóra jest jasna, mój wzrost raczej średni, nie jestem ani specjalnie wysoka, ani specjalnie niska. Ciemne włosy sięgają mi do obojczyków, delikatnie falując od wilgoci obecnej w powietrzu. Jedyne, co chociaż trochę wyróżnia mnie z tłumu to kolczyki, które mam w nosie. Srebrny septum w kształcie podkówki i nostril po lewej stronie nosa, w tym samym kolorze.

Delikatnie poruszam się, czując pierwsze wbicie igły w moją skórę, ale zaraz po tym zastygam w bezruchu, nie chcąc utrudniać Ericowi pracy. Delikatny ból, który towarzyszy robieniu tatuażu po chwili staje się kompletnie niezauważalny, w tle leci cicha muzyka z radia, piosenka, której nie rozpoznaję. Utwór miesza się z dźwiękiem pracującej maszynki, a ja po chwili zaczynam znów robić się senna, mimo kawy, którą wypiłam.

Kiedy tylko Eric kończy mój tatuaż, wstaję z fotela, rozciągając nieco mięśnie. Czuję, że miejsce na którym mam nową dziarę jest rozgrzane i nieco obolałe, ale nie jest to nic, z czym nie mogłabym sobie poradzić. Za to kiedy Luke wraca na fotel, co chwilę się krzywi. Przez całą sesję nie mogę powstrzymać się od komentarzy na temat tego, jak delikatny jest. W pewnym sensie odgryzam się za to, że wyciągnął mnie dzisiaj z domu, a później powiedział, że wyglądam jak gówno. Chociaż na tym właśnie polega nasza relacja - ciągłym dokuczaniu sobie nawzajem, jak rodzeństwo - to Luke nie odpowiada na żadną zaczepkę. Cały czas przewraca tylko oczami, a kiedy kończymy i płacę za dzisiejsze tatuaże, wychodzi ze studia pierwszy i nie odzywa się do mnie ani słowem.

Devil at my door [ C.H ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz