ROZDZIAŁ 6

15 4 0
                                    

Ciągle słyszalne dudnienie w mojej głowie, tępy ból i nieustanna potrzeba picia wody to pozostałości po wczorajszej imprezie. Luke u mnie spał, nie chciał, żebym zostawała sama, a tata spędził prawie całą noc na planie. Chłopak poszedł do siebie dopiero dzisiaj rano, a i tak piętnaście minut później wrócił, żeby zawieźć nas do szkoły. Udało mi się wejść pod prysznic i zmyć z siebie resztki wczorajszego dnia, zapach ogniska, ziemię z kolan, która była jedynym pozostałym dowodem po tym, że byłam w lesie i resztki tuszu do rzęs, których Luke'owi nie udało się wczoraj domyć. Jestem wdzięczna za to, że tak się mną zajął, dopilnował, żebym przebrała się w inne ubrania, zmył mi makijaż i położył się obok mnie, żebym nie musiała spać sama. Nie mam pojęcia, co zrobiłabym bez niego.

Po wejściu do szkoły rozdzieliliśmy się. Mimo bycia na jednym roku, mamy zupełnie inne plany zajęć. Jedynie we wtorki i środy będziemy mieć wspólny Angielski, a w środy dodatkowo matematykę. Za co dziękuję wszechświatowi, bo Luke jest z niej świetny.

Oprócz tych dwóch dni, jestem skazana całkowicie na siebie. Michael i Ash są klasę wyżej, więc z nimi też nie będę się widywać, a Calum...

Calum siedzi przede mną. Unoszę wzrok na plecy chłopaka, który wygodnie rozsiadł się na krzesełku. Siedzenie wydaje się być dla niego o dwa rozmiary za małe, wygląda jak dorosły, siedzący na miejscu dla przedszkolaka. Mimo to wydaje mi się, że czuje się bardzo komfortowo. Jedną nogę ma położoną na podłodze, a kostkę drugiej opiera o swoje kolano. Plecy ma odchylone do tyłu, a biodrami siedzi praktycznie na skraju krzesełka. Zauważam w jego uchu białą słuchawkę, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że chłopak w ogóle nie jest skupiony na lekcji historii. Zresztą nie tylko on.

Od piętnastu minut stukam palcem o blat ławki przede mną, nie mam teraz długich paznokci, więc dźwięk uderzania o drewno nie jest głośny, wydaje mi się, że nawet nikt nie zauważył. To taki tik nerwowy, który mam, kiedy mam za dużo na głowie. A dzisiaj, na mojej głowie jest bardzo dużo.

Co chwilę przypomina mi się to, co wczoraj zobaczyłam. Sina, wiotka dłoń leżąca na ściółce leśnej. Kac w tym nie pomaga, ani fakt, że nikomu o tym nie powiedzieliśmy. Nadal nie wiem, czy to była dobra decyzja, przecież powinniśmy zadzwonić na policję. Luke zapewnił mnie, że rano ktoś znajdzie ciało chłopaka, że nie zostanie po prostu w lesie, ale skąd może mieć pewność?

Rozumiem, dlaczego nie chcieli dzwonić na policję. Zorganizowali ogromną, nielegalną imprezę, na której była masa pijanych nastolatków. Alkohol to jedno, ale połowa tych osób paliła też zioło, a druga połowa wciągała niezidentyfikowany, biały proszek przez nos. Mieliby ogromne problemy, ja zresztą też, gdyby ktoś przyłapał mnie wczoraj pijaną. Nie skończyłam jeszcze osiemnastu lat, zostało mi jedynie dwa miesiące, ale w świetle prawa to nie miałoby najmniejszego znaczenia.

Słyszę westchnięcie obok mnie i obracam głowę w prawą stronę. Marszczę brwi, dopiero teraz dostrzegając dziewczynę, która wczoraj poczęstowała mnie papierosem. Zapamiętałam jej twarz, bo była jedną z niewielu osób, z którymi zamieniłam wczoraj chociaż słowo. Dziewczyna obrócona jest w moją stronę i uciążliwie się na coś patrzy. Podążam za jej wzrokiem i zauważam, że skierowany jest na mój, stukający o ławkę, palec. Zatrzymuję jego ruch i unoszę wzrok znów na oczy dziewczyny, a ta posyła mi szeroki uśmiech i porusza ustami do słowa „dziękuję". Kiwam tylko głową, przenosząc wzrok znów na tył głowy Caluma, w który gapię się przez całą tą lekcję.

- Kac? Wczoraj byłaś nieźle najebana, Bailey. – Mówi dziewczyna, a ja przenoszę na nią wzrok, znów marszcząc brwi. Skąd zna moje nazwisko? Nie pamiętam, żebym się wczoraj nim przedstawiała. Ale tak naprawdę niewielu wczorajszych wydarzeń jestem pewna. Dziewczyna uśmiecha się lekko. – Nie rób takiej miny, każdy w tej szkole wie kim jesteś. Mia Bailey, 18 lat, córka Johnatana Bailey. Twój tata jest chyba jedyną osobą z tego miasta, której udało się odnieść sukces.– Mówi obracając między palcami zielony ołówek i unosi wzrok na moje oczy. Ma przeszywające spojrzenie, wygląda, jakby znała każdą moją tajemnicę. - Ty za to tańczysz, zajmujesz się modelingiem i masz status influencerki...

Devil at my door [ C.H ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz