Wsadzam klucz w drzwi frontowe, przekręcając go w zamku. Naciskam klamkę i wchodzę do środka, zrzucając buty z nóg. Nie spodziewałam się, że wrócę tak późno. Czarna sportowa torba ciągle przewieszona jest przez moje ramię, kiedy powolnym krokiem ruszam na górę po schodach.
Nie byłam na siłowni od kiedy wróciłam do Millburn, nigdy jakoś nie miałam czasu ani ochoty. Szczególnie biorąc pod uwagę wszystko, co dzieje się wokół mnie. Czułam, że mam po prostu za dużo na głowie, by ćwiczyć. Ale zaczęłam zauważać, że robię się słabsza, a moja kondycja szybko staje się coraz gorsza.
Mój wujek jest właścicielem sieci siłowni, rozrzuconych po Australii. Jedna z nich znajduje się w moim małym miasteczku, więc jako że jest niedziela, a ja nie miałam nic lepszego do roboty, postanowiłam w końcu zabrać się za siebie. Mam też wrażenie, że dobra forma mi się teraz przyda. Na wypadek, gdybym musiała przed kimś uciekać.
Dopiero w połowie schodów orientuję się, że coś jest nie tak. W domu jest cicho, tak jak zwykle, kiedy nie ma w nim taty. Ale jakiś dźwięk roznosi się po budynku. Chociaż przez chwilę nie mogę go zidentyfikować, to po kilku sekundach uświadamiam sobie, co to jest. Telewizor jest włączony. A ja na pewno go tak nie zostawiłam.
Nie oglądałam telewizji cały dzień, a mój tata wyszedł wcześniej niż ja, więc on też nie mógł go tak zostawić. Moje serce nieco przyśpiesza, kiedy czuję adrenalinę, przepływającą przez moje żyły. Staram się nie panikować, tata mógł wrócić wcześniej do domu. Chociaż jeśli siedziałby w salonie, na pewno by mnie przywitał.
- Tato? - Rzucam wgłąb domu, zatrzymując się na schodach. Przez kilka sekund stoję w ciszy, wstrzymując oddech, by usłyszeć każdy, nawet najmniejszy szelest. Ale nie słyszę nic, oprócz włączonego telewizora.
Bardzo powoli ściągam torbę z ramienia, odkładając ją na jeden ze stopni. Cofam się po schodach, starając się być najciszej, jak potrafię. Nie wiem kto był w moim domu, nie mam też pojęcia, czy jest w nim nadal, ale mam złe przeczucie.
Dreszcz rozchodzi się po moim ciele, kiedy wracam na parter, rozglądając się po ciemnym domu. Nie zapaliłam światła wchodząc do środka, a na zewnątrz jest już ciemno. Dopiero teraz klikam włącznik, przez chwilę oślepiona jasnymi żarówkami, mrugam kilka razy, stając tyłem do ściany przy schodach. Kiedy tylko przyzwyczajam się do nagłej jasności, rozglądam się po domu. Mam stąd widok na jadalnię, korytarz i drzwi, którymi weszłam do środka. Wszystko wygląda jednak zupełnie normalnie, położone na swoim miejscu, dokładnie tak, jak to zostawiłam.
Biorę głębszy wdech, wychylając się zza ściany, by obejrzeć salon. Na pierwszy rzut oka, nic nie wskazuje na to, że ktoś tu był. Oprócz telewizora, który ciągle jest włączony. Oświetla pomieszczenie słabym światłem, kiedy na jego ekranie leci odcinek serialu, który oglądałam wiele razy. CSI: Kryminalne Zagadki Nowego Jorku. Marszczę brwi, ja na pewno tego nie włączyłam, mój tata też nie. Nawet gdyby Luke był u nas pod naszą nieobecność, to nie jest kanał, który wybrałby do oglądania.
Ktoś tu był.
Wychylam się bardziej zza ściany, zapalając światło w salonie. Uważnie przeczesuję każdy jego kąt, upewniając się, że nie ma w nim nikogo. Dopiero wtedy wchodzę do środka, wykonując powolne kroki. Jestem ostrożna i pozornie spokojna, chociaż na mojej twarzy musi malować się przerażenie. Podchodzę do stolika, na którym leży pilot i wyłączam telewizor. Nagle w domu zapada cisza, przerywana jedynie moim oddechem, który jest głośniejszy niż zwykle.
Całe moje ciało zdaje się być gotowe do walki, moje serce bije szybciej, a umysł jest uważniejszy niż normalnie. Spodziewam się wszystkiego.
Przenoszę wzrok na drzwi tarasowe, ale one też są zamknięte. Nie mam pojęcia, jak ktoś mógłby tu wejść, chyba, że któreś z okien jest otwarte, ale to nigdy nam się nie zdarza. Już raz, w Los Angeles, ktoś włamał nam się do domu. Mężczyzna okazał się być zwykłym paparazzi, który chciał zdobyć jak najlepsze zdjęcie mojego taty. Przyłapaliśmy go na gorącym uczynku. Od tamtej pory jesteśmy jednak ostrożni. Ale najwyraźniej, niewystarczająco.
CZYTASZ
Devil at my door [ C.H ]
FanfictionMia Bailey po dwóch latach wraca do rodzinnego miasta. Okazuje się jednak, że podczas jej nieobecności, w spokojnym Millburn, zaczęli ginąć nastolatkowie. Policja nie ma poszlak, dorośli boją się o swoje dzieci, coraz więcej osób znika bez śladu. ...