- Szybciej Mia, przez ciebie się spóźnimy. – Słyszę za sobą ponaglający głos mojej przyjaciółki. Jej słowa ani trochę nie pomagają mi w równym naklejeniu sztucznych rzęs. Przeciwnie, moje dłonie zaczynają trząść się jeszcze bardziej.
- Daj mi, kurwa, chwilę. – Mówię zaciskając zęby, końcówką długiego paznokcia dociskając rzęsę do zewnętrznego kącika oka. Oddycham z ulgą, kiedy odsuwam palec, a ozdoba zostaje na miejscu. Prostuję się lekko, odsuwając twarz od lustra w łazience dziewczyny i przenoszę na nią zirytowany wzrok. – Może gdybyś, nie wiem, nie mówiła mi o imprezie w ostatniej chwili, to zdążyłabym ogarnąć się wcześniej?
- Może, nie wiem, sama dowiedziałam się dwie godziny temu? – Odpowiada dziewczyna, tak samo poddenerwowana jak ja. Ma trochę racji, nie mogę jej winić, za to, że dostała zaproszenie na imprezę w ostatniej chwili. To całkiem miłe, że postanowiła zabrać ze sobą akurat mnie. Biorąc pod uwagę dwie ostatnie imprezy, na których byłam w Millburn, nie wydaję się być najlepszym wyborem do takiego wyjścia. Ale skoro wyszła z taką propozycją, nie zamierzam odmawiać.
Lana wychodzi z łazienki, wchodząc prosto do swojego pokoju, którego ściany zostały pomalowane, na kolor różowej gumy balonowej. Przysięgam, że dziewczyna ma prawdziwą obsesję na punkcie tego koloru. I lat dwutysięcznych. Na ścianach jej sypialni, wiszą liczne plakaty z Britney Spears, Madonną, Spice Girls i Lady Gagą. Pościel, otulająca jej łóżko, jest biała, w różowe logo playboya, a wieszak na ubrania, stojący pod ścianą, jest pełny kolorowych torebek-bagietek. Wszystko razem, wygląda po prostu fenomenalnie.
Wychodzę tuż za nią, stając obok niej w dużym lustrze powieszonym na ścianie, sięgającym od podłogi, do sufitu. Oglądam swoje odbicie, poprawiając na sobie czarny top, który wyglądem bardziej przypomina stanik od stroju kąpielowego. Ma ramiączka, na około dwa centymetry szerokości i prosty dekolt, ledwo zasłania całe moje piersi, jest tak krótki i dopasowany. Założyłam do tego zwykłe, czarne spodnie z eko-skóry, które mają nieco obniżony stan. W biodrach są idealnie dopasowane, a mniej więcej w okolicy kolan, robią się luźne.
Przenoszę wzrok na dziewczynę, której styl jest kompletnym przeciwieństwem mojego. Lana ma na sobie krótką, jeansową sukienkę, zapinaną z przodu na guziki ciągnące się przez całą jej długość. Dekolt w serek kończy się na szyi dziewczyny kołnierzykiem. Wygląda na niej świetnie, podkreśla ładnie jej figurę i zdecydowanie pasuje do jej charakteru.
- Kurwa, jesteśmy tak gorące... – Lana potrząsa głową, poprawiając warkoczyki, które dziś zostawiła rozpuszczone.
- Wyrwałaś mi to z ust. – Uśmiecham się do niej i odsuwam się od lustra. Podchodzę do dużego łóżka dziewczyny, siadając na jego skraju, by ubrać moje ukochane, czarne trapery na platformie. Zasuwam zamek po bokach butów i zakrywam ich górę spodniami, przenosząc wzrok na dziewczynę obok, która zakłada białe, wysokie botki, sięgające jej pod kolana. Wygląda jak wyrwana żywcem z lat osiemdziesiątych. – Idziemy?
- Uber już na nas czeka. – Mówi Lana zerkając na ekran telefonu, z włączoną aplikacją. Zbieram po drodze czarną, skórzaną kurtkę, która należy do Luke'a, ale jakiś czas temu została pozostawiona w moim domu. Mamy świętą zasadę, że jeśli któreś coś zostawi, to druga osoba może tego użyć, pod warunkiem, że wróci do właściciela całe i zdrowe. Luke dalej nosi jedną z moich bluz, która jest już chyba bardziej jego, niż moja.
Dziewczyna wyrywa mnie z zamyślenia, zarzucając na ramiona jeansową kurtkę. Jako pierwsza wychodzi z pokoju, a ja ruszam tuż za nią, idąc prosto do wyjścia.
- Dobranoc! – Krzyczę w głąb budynku, czekając aż rodzice dziewczyny odpowiedzą tym samym, po czym wychodzę za drzwi i zamykam je, a dziewczyna wsadza klucz w zamek.
CZYTASZ
Devil at my door [ C.H ]
FanfictionMia Bailey po dwóch latach wraca do rodzinnego miasta. Okazuje się jednak, że podczas jej nieobecności, w spokojnym Millburn, zaczęli ginąć nastolatkowie. Policja nie ma poszlak, dorośli boją się o swoje dzieci, coraz więcej osób znika bez śladu. ...