30

11 2 2
                                    

Chyba nigdy wcześniej nie używałam mapy, przynajmniej nie prowadząc.

Nigdy nie byłam zbyt dobra w orientacji przestrzennej, ale jakoś dawałam radę z nawigacją w telefonie, bez niej, co chwilę muszę się zatrzymywać, by przypomnieć sobie, w którą stronę mam jechać.

Telefon zostawiłam w domu. W związku z nakazem mojego taty, by zawsze mieć włączoną lokalizację, nie mogłam wziąć go ze sobą. Johnny nie może się dowiedzieć, że pojechałam spotkać się z dziadkami,  chociaż mam dobry powód, bez tego nie zdam, to nie chcę ranić go w ten sposób. Przypominanie mu o ich istnieniu jest ostatnią rzeczą, którą chcę robić. Muszę załatwić to sama.

Według mapy jestem już niedaleko, pozostało mi skręcić dwa razy i powinnam być na miejscu. Sama nie wiem, czy ten fakt przynosi mi ulgę, czy denerwuje jeszcze bardziej.

W nocy zrobiłam research i jak się okazuje, rodzina mojej matki jest naprawdę bogata, w dodatku od pololeń. Firma ubezpieczeniowa od lat jest przekazywana pierworodnemu synowi, a później jego synowi i tak dalej. To ludzie, których córki chodzą na bale debiutantek, pokazują się wśród niewielkiej, wysoko postawionej społeczności w białych sukniach. Chodzą do najlepszych szkół i są cholernie bogate.

Gdy o tym myślę, robi mi się niedobrze jak przypominam sobie, jak było nam ciężko, gdy byłam dzieckiem. Niby nigdy nie brakowało nam pieniędzy na rachunki czy jedzenie, ale za to mój tata pracował całymi dniami i prawie go nie widziałam, spędzając swoje dzieciństwo u Hemmingsów. Nie wiem, czy nie chciał od nich pomocy, czy po prostu nigdy jej nie zaoferowali, ale sama myśl o tym, że moja bogata matka nie płaciła nawet alimentów, doprowadza mnie do złości.

Mam szczerą nadzieję, że jej dziś nie spotkam, bo nie wiem, jak to mogłoby się skończyć.

Skręcam w prawo, a później kolejny raz, w lewo, a przed moimi oczami ukazuje się duży dom, położony na środku wielkiego ogrodu. Już z daleka widzę fontannę, podobną do tej pod domen Noela, ale wyglądającą na znacznie starszą, chociaż w bardzo dobrym stanie. Cały dom wygląda na stary, taki, jakie budowano dawniej. Postawiony jest na niewielkim wzgórzu i prowadzi do niego asfaltowa droga, która szybko zamienia się w kostkę brukową. Budynek wygląda złowieszczo, zbudowany z szarej cegły, po obu stronach drzwi stoją dwie, ogromne białe kolumny, podtrzymujące kamienny balkon w tym samym kolorze. Okna ciągną się wzdłuż ścian, duże, z białym obramowaniem. Dom ma dwa piętra i stromy dach, pokryty ciemnoszarymi dachówkami, które mimo tego, że wyglądają staro, to zupełnie jak fontanna, zdają sie być w idealnym stanie.

Cały dom i jego otoczenie są zadbane, trawa idealnie skoszona, żywopłoty i ozdobne krzewy przycięte. Wjeżdżam przez otwartą bramę, zerkając na zegarek w samochodzie. Jestem idealnie na czas.

Czuję się dziwnie nie na miejscu, gdy wysiadam z samochodu. Założyłam na siebie jeansy i jasnozielony top z długim rękawem. Obie rzeczy zdają się nie pasować do miejsca, w którym się znalazłam. Czuję, że odstaję od idealnego obrazka, który został tu stworzony.

Mrugam kilka razy, odrzucając od siebie te myśli, nie jestem tu, żeby się dopasowywać. Chcę tylko zdobyć potrzebne informacje i się stąd wynieść, zapomnieć, że kiedykolwiek tu przyjechałam. Wczorajsza rozmowa z dziadkiem dała mi do zrozumienia, że nie do końca jestem tu mile widziana i mam wrażenie, że dzisiaj się to nie zmieni. Zabieram z samochodu białą torebkę, którą przerzucam sobie przez ramię, a telefon biorę do ręki, ruszając w stronę drzwi.

Nawet one są masywne, wykonane z grubego drewna dobrej jakości, zwieńczone złotą klamką. Klikam dzwonek do drzwi, w tym samym, złotym kolorze i czekam, gdy w środku rozlega się jego dźwięk, a potem szybkie kroki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 22, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Devil at my door [ C.H ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz