Wsiadła do autobusu, by dostać się do ulubionego sklepu plastycznego w centrum miasta. Zajęła jedno z niewielu wolnych miejsc siedzących i ziewając przeciągle oparła policzek o okienną szybę. Obserwowała jadące obok niej samochody, a wśród nich jeden, poruszający się szybko i zwinnie, jak nie z tego świata motocykl. Koleś powinien zainwestować w lepszy tłumik, pomyślała słysząc głośny warkot, gdy światło zmieniło się na zielone, a on ruszył i niedługo później zniknął jej z oczu. Przejechała dwa przystanki, by wysiąść z mozolnie kluczącego uliczkami miasta pojazdu w stanie skrajnego odrętwienia. Pomyślała, jak miło byłoby wypić napój energetyczny, jednak szybko odegnała tę myśl. Równie dobrze mogłaby wypić kawę z dużą ilością cukru, ale przynajmniej nie miałaby wątpliwości co do pochodzenia żadnego z nich. Skierowała się w stronę przejścia dla pieszych, które dzieliło ją od sklepu plastycznego – pomieszczenia, do którego wchodziło się po jasnych, marmurowych schodkach. Przechodząc przez pasy zauważyła, że nieopodal zostawiony jest motocykl, klasyczny, czarny Ducati, jeden z lepszych prezentował się wyjątkowo atrakcyjnie na tle starej, zniszczonej kamienicy, w której znajdował się sklep. Pokonała schodki krótkimi susami i weszła do sklepu rozpinając skórzaną kurtkę. Pomieszczenie wypełniały regały niemal do sufitu wypełnione farbami i sprayami, ogromne kubły ołówków posortowanych według miękkości wkładu, a u sufitu wisiały zaczepione na cienkich nitkach przykładowe płótna według rozmiaru. W wysuwanych ze ściany szufladach znaleźć można było kredki, suche i olejne pastele, różne rodzaje piórek do atramentu, skończywszy na zwyczajnych długopisach. Za ladą wystawione były kleje i wszelkie materiału do decoupage'u, papiery o różnych grubościach, bibuły i tym podobne.
-Dzień dobry – przywitała tego samego sprzedawcę co zawsze, na oko pięćdziesięcioletniego, zajmującego się szeroko pojmowaną grafiką i projektami Simon'a. Przychodziła do niego odkąd tylko przeprowadziła się do Londynu i od jej pierwszej wizyty nawiązała się między nimi nić porozumienia. Wystarczyło, że Nadine powie, jaki efekt chce uzyskać, on od razu pospieszy jej radą odnośnie metody, by był jak najbardziej zadowalający.
-Cześć Nadine – uśmiechnął się do niej odkładając tableta, na którym zazwyczaj wykonywał zlecone mu prace. Oparł duże, silne dłonie na blacie, a rękawy jego wyświechtanego, granatowego swetra wyglądały na rozciągnięte od podwijania ich do łokci – Co dziś dla ciebie będzie? - długie, czarne włosy związane miał w kucyk.
-Wezmę suche pastele – zastanowiła się i od razu wybrała te, które bardzo lubiła, a akurat jej się kończyły – błękitną i w odcieniu lasu – gdy opisała kolory Simon od razu wyszedł zza lady i tworzył odpowiednią szufladę wielkiej szafy wyciągając z niej dwie kredki we wskazanych kolorach. Nadine pomyślała o temacie, który na ostatnich zajęciach zadała jej Madame Lefay. Tematem jej następnej pracy miała być tajemnicza natura. – i farby olejne.
-Wybierz sobie, co cię interesuje – wróciwszy zza lady wyciągnął paletę, na którą składało się chyba pięćdziesiąt przykładowych kolorów. Nadine zagryzła wargę uważnie studiując wzrokiem wszystkie z nich. Wahała się między brązami i zieleniami, aż w końcu postanowiła wziąć je wszystkie – Jakiś poważniejszy projekt? – spytał z uśmiechem.
-Można tak powiedzieć – wzruszyła ramionami – Simon, ostatnio kupiłam u ciebie papier, ten 220 gram. Czy mogę używać na nim farb? – spytała wpatrując się w niego i starając się przypomnieć sobie jak najdokładniej fakturę arkuszy.
-Nie powinno być problemu, ale gdyby coś poszło nie tak, masz moją wizytówkę – uśmiechnął się – To będzie wszystko? – spytał pakując kredki i tubki z farbami do papierowej torby. Przytaknęła wyciągając portfel – To będzie osiemnaście funtów. Zagryzła wargę podając mu dwudziestofuntowy banknot. Ilekroć coś jej się kończyło, lub miała do wykonania poważniejszy temat, zostawiała w tym sklepie fortunę.
CZYTASZ
A milion little pieces | 1D
Fiksi PenggemarHistoria o tym, jak ludzkie przeznaczenie kształtowane jest przez milion małych zbiegów okoliczności. Losy dwóch dziewczyn splatają się ze sobą, gdy okazuje się, że mają zostać przyrodnimi siostrami. Życie Rosemary Hale było totalną nudą aż do dni...